Fotografowie nie pójdą na zieloną trawkę

Fotografowie odetchnęli z ulgą, bo w dobie fotografii cyfrowej i tak wiele zakładów z ich branży znika z rynku.
Pomysł z kabinami był poroniony od początku! Bo przecież i tak zdjęcie musiała wykonać maszyna, ale obsługuje ją urzędnik. Potem trzeba zdjęcie wywołać. To urzędnicy nie kosztują? Ktoś wymyślił, że oni mogą robić fotki, a fotografowie, czyli fachowcy, mają iść na zieloną trawkę. Poza tym co to za oszczędność, skoro takie kabiny to koszt kilkudziesięciu tysięcy złotych - mówi Andrzej Raczyński, prowadzący zakład fotograficzny w centrum Rybnika.

Takich absurdów jest zdaniem fotografa więcej. - Na całym świecie do paszportów zdjęcia mają wymiar 3,5 na 4,5 cm, a u nas wymyślono, że 4 na 5 cm i będzie dobrze! I kupiono dla urzędów kilkaset bardzo drogich, specjalnych maszynek do wycinania. Po co? - pyta Raczyński. - Już teraz co dokument, to inne zdjęcie.

Ministerstwo poinformowało o swojej decyzji na stronie internetowej. - Wprowadzając paszport biometryczny od 28 sierpnia przyjęliśmy założenie, że zdjęcia będą wykonywane w komercyjnych zakładach fotograficznych. Odstąpiliśmy od pomysłu wykonywania zdjęć w wydziałach paszportowych, jak to się dzieje w Szwecji, a także od systemu koncesjonowania zakładów fotograficznych na wzór Francji - informują w MSWiA.

W dużej mierze to zasługa śląskiego posła PiS, Michała Wójcika, który od początku lobbował za zmianami. - Dla wielu zakładów zdjęcia paszportowe to aż 70 procent zleceń - wyjaśnia poseł Wójcik.

- Tak czy inaczej mieszkańcy za fotografie płaciliby nadal, tyle, że w urzędzie. Jednak dla branży byłby to cios druzgocący - tłumaczy. Szacuje, że ta decyzja pozwoli uchronić od poważnych trudności finansowych 7,5 tysiąca zakładów w całej Polsce!

Stan przygotowań rządu do wprowadzenia kabin fotograficznych dla fotografów był głównym tematem posiedzenia niedawnej Komisji Rzemiosła w Warszawie. W spotkaniu wzięli udział wiceminister w MSWiA Piotr Piętak. Już tam padła deklaracja, że kabiny pójdą w odstawkę. Pewne zmiany mają nastąpić dopiero w 2008 roku.

Umiejscowienie kabin jest poza tym m.in. bardzo kosztowne, także dla podatników. - Koszt jednej kabiny to ok. 20 tysięcy złotych, biur paszportowych jest w Polsce kilkaset. A zakup odbywałby się oczywiście z kieszeni podatników. Lepiej te sprawy zostawić fachowcom, czyli branży fotograficznej - przekonuje poseł.

Polska jest jedynym krajem z Grupy Wyszehradzkiej, który ma pozwolenie na wykonywanie zdjęć na dotychczasowych zasadach.

To jednak na razie sukces połowiczny, bo do wywalczenia pozostała jeszcze sprawa zdjęć robionych do praw jazdy. Resort transportu nie podjął jeszcze decyzji, czy będzie się domagał wprowadzenia kabin fotograficznych do ich wykonywania. - Mam nadzieję, że skoro MSWiA podjęło korzystną decyzję, to resort transportu nie będzie miał odmiennego zdania - na nadzieję poseł.

Wczoraj zapytaliśmy w Ministerstwie Infrastruktury, kiedy może zapaść decyzja w tej sprawie. Odpowiedzi się nie doczekaliśmy.

Rząd wycofuje się z szumnego pomysłu wprowadzenia w urzędach kabin do robienia zdjęć paszportowych. To oznacza uratowanie tysięcy miejsc pracy w zakładach fotograficznych, dla których ich wykonywanie oznaczało być albo nie być.