MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Gdyby zwierzęta mówiły

Agnieszka Nowak
Ewa Kołcz z chorzowskiego schroniska z psem, który trafił tu 23 września.
Ewa Kołcz z chorzowskiego schroniska z psem, który trafił tu 23 września.
Dzisiaj obchodzimy Światowy Dzień Zwierząt - w tym roku po raz pierwszy jako oficjalne święto zatwierdzone uchwałą Sejmu. Chodzi o zwrócenie uwagi na potrzeby zwierząt, zarówno żyjących w naszych domach, jak i na ...

Dzisiaj obchodzimy Światowy Dzień Zwierząt - w tym roku po raz pierwszy jako oficjalne święto zatwierdzone uchwałą Sejmu. Chodzi o zwrócenie uwagi na potrzeby zwierząt, zarówno żyjących w naszych domach, jak i na wolności. Światowa kampania przebiega pod hasłem "Daj mi głos", a jej celem jest ratowanie zwierząt przed ludzkim okrucieństwem.

Co łaska

Schronisko dla bezdomnych zwierząt przy ul. Opolskiej w Chorzowie ma takie same problemy, jak wszystkie inne polskie schroniska. Do takich miejsc trafiają porzucone, okaleczone i nikomu niepotrzebne czworonogi. Elżbieta Kołcz, która pracuje tu od dwóch lat, przyznaje, że w Polsce azyle są przepełnione. W Chorzowie jest miejsce dla 200 psów, ale kąt znalazło tu dwa razy tyle zwierząt. Najgorszy jest okres wakacyjny i przedświąteczny. Wtedy ludzie wyjeżdżają i pozbywają się domowego kłopotu. - Psy są tu dowożone niemal codziennie. Czasem w ciągu dnia nikt się nie zjawa, a nazajutrz przyjmujemy 10 psiaków - mówi pani Elżbieta.

Chorzowskie schronisko utrzymuje się głównie z miejskich dotacji. Wspierają je finansowo także prywatni darczyńcy - ofiarując na przykład jeden procent ze swoich dochodów, a także firmy. Na potrzeby bezdomnych zwierząt, dzięki datkom, udało się kupić nowoczesny analizator biochemiczny krwi. W najbliższym czasie zaplanowano też kupno aparatu do badań USG.

Pupil z internetu

Dla tych, którzy kochają psy, lecz nie mają odpowiednich warunków i nie mogą ich zabrać do domu, od dwóch lat organizowane są adopcje wirtualnie. - Obecnie mamy 15 piesków adoptowanych wirtualnie, na których utrzymanie opiekunowie co miesiąc wpłacają pieniądze. Na stronie internetowej umieszczamy wspólną fotkę zwierząt i systematycznie posyłamy e-maile z informacjami o zdrowiu "przygarniętych" w ten sposób pupili. Jeżeli adoptowany wirtualnie piesek znajduje prawdziwy dom, proponujemy internetowym opiekunom innego. Chętnych jest coraz więcej. Mamy sympatyków nie tylko z regionu, ale też spoza Śląska, na przykład z Warszawy - wyjaśnia Elżbieta Kołcz.

Do takiej wirtualnej adopcji proponowane są w pierwszej kolejności psiaki, które mają małe szanse na znalezienie nowego domu - są to często psy przywiezione z interwencji lub oddane z powodu przewlekłej choroby.

Zły jak... człowiek

Średnio raz w miesiącu do schroniska trafia zwierzę okrutnie okaleczone przez człowieka.

- Ostatnio przywieziono nam kota złapanego we wnyki w centrum miasta. Tylko dzięki osobie, która interweniowała, przeżył. Parę dni temu przerzucono nam psa przez płot. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że mogą go przez to jeszcze bardziej skrzywdzić. Nigdy nie wiadomo, czy nie trafił do wybiegu z dużymi psami - wyjaśnia rozmówczyni. Podkreśla, że pracownicy schroniska nie mogą sami interweniować, gdy otrzymują sygnał o znęcaniu się nad zwierzęciem. - Nie mamy takiego prawa - tłumaczy. - W takim wypadku pomaga straż miejska, która nakłada mandaty lub odbiera zwierzę.

Natomiast w schronisku mają zapewnioną stałą opiekę weterynaryjną, na dwóch zmianach dba o nie pięciu pielęgniarzy. Dzięki temu, że adopcja jest tu bezpłatna, psy mają większe szanse, by znaleźć nowego właściciela. W ciągu miesiąca do nowych domów trafia około 100 z nich. Niestety, liczba adopcji jest wciąż mniejsza niż liczba nowych przyjęć.

Tym, którzy chcieliby wesprzeć finansowo chorzowskie schronisko dla zwierząt podajemy adres i numer konta:
Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Polsce
Odział w Chorzowie
ul. Opolska 36
41-500 Chorzów
PKO BP CHORZÓW
90 1020 2368 0000 2202 0022 8247

Rozmowa z Markiem Olszewskim, weterynarzem, prezesem Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Chorzowie

Dziennik Zachodni: Czy potrafimy dbać o swoje zwierzęta?

Marek Olszewski: Właściciele są różni. Większość z nich nie do końca zdaje sobie sprawę z konsekwencji i obowiązków wynikających z posiadania zwierzęcia. Podpisując umowę adopcyjną w schronisku, ludzie powinni mieć świadomość, że nie jest to umowa na miesiąc lub rok. A przecież zdarza się tak, że pies wraca na przykład po dwóch latach, bo przestał być potrzebny. Ludzie często kierują się chwilowym odruchem serca, modą, kaprysem, naleganiem dziecka. Nie pamiętają, że pies czy kot to żywa istota.

DZ: Czy kary za znęcanie się nad zwierzętami - określone w ustawie o ochronie zwierząt - są wystarczające?

MO: Problem raczej tkwi w zbyt ślamazarnym egzekwowaniu prawa. Sam tego doświadczyłem, gdy zostałem wezwany jako świadek w sprawie psa leczonego kilka lat wcześniej. Sprawa długo się ciągnęła, a ja w tym czasie leczyłem około 1,5 tysiąca psów. Nie pamiętałem już szczegółów dotyczących jednego zwierzęcia. Kwestie znęcania się wciąż są traktowane jako te, które mogą poczekać. A przecież wszystkie przepisy prawa są jednakowo ważne i w takim samym trybie powinny być rozpatrywane.

DZ: Dlaczego wciąż tak mało zapada wyroków za okrucieństwo?

MO: Właściciele czują się bezkarni. Ponieważ są anonimowi, sądzą, że nic im nie grozi. Okaleczony pies często trafia do nas z ulicy i dlatego nie wiemy, kto mu wyrządził krzywdę. Sytuacja byłaby inna, gdyby psy obowiązkowo znakowano specjalnymi czipami. Wiedzielibyśmy, do kogo należą i łatwiej byłoby odnaleźć winnego. Na razie znakowanie jest dobrowolne. Taka usługa kosztuje średnio od 20 do 60 złotych.

DZ: Pewnie nieraz słyszał pan od właścicieli, że to za drogo.

MO: Zdarzają się przypadki, że właściciel przychodzi na coroczne szczepienie przeciw wściekliźnie i mówi "Pies, ale ty mnie kosztujesz". Trzeba jednak zawczasu zdać sobie sprawę z tego, że opieka nad zwierzęciem nie ogranicza się do jego żywienia. Trzeba także dbać o jego zdrowie.

Światowy Dzień Zwierząt obchodzimy w dniu imienin św. Franciszka z Asyżu – patrona ekologów i przyjaciela zwierząt. Został ustanowiony w 1931 roku na konwencji ekologicznej we Florencji. W Polsce pierwszy raz zorganizowaliśmy go w 1992 roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Seria pożarów Premier reaguje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto