MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Gminy niechętnie zapraszają repatriantów ze Wschodu

Bartłomiej Romanek
Marii Madrik i Tadeuszowi Boczoniowi pozostało jedynie oglądanie fotografii zrobionych w Kazachstanie.
Marii Madrik i Tadeuszowi Boczoniowi pozostało jedynie oglądanie fotografii zrobionych w Kazachstanie.
W 2000 roku przyjęto ustawę o repatriacji. Plany, zamierzenia i deklaracje dobrej woli były szumne, ale rządowy plan repatriacji utkwił w martwym punkcie.

W 2000 roku przyjęto ustawę o repatriacji. Plany, zamierzenia i deklaracje dobrej woli były szumne, ale rządowy plan repatriacji utkwił w martwym punkcie. Gminy nie są zainteresowane przyjęciem naszych rodaków ze Wschodu.

Według Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego w 2006 roku na Śląsku osiedliło się zaledwie 18 repatriantów. Wicewojewada Wiesław Maśka zaapelował do śląskich wójtów, burmistrzów i prezydentów o przyjęcie repatriantów.

"Pomoc w repatriacji jest spełnieniem moralnego obowiązku wynagrodzenia krzywd naszym Rodakom, zamieszkałym na wschodnich terenach byłego ZSRR" - pisze wicewojewoda. Jednocześnie zobowiązał wszystkie gminy i miasta do złożenia deklaracji, czy są one gotowe przyjąć repatriantów.

- Do końca lutego trzymaliśmy 50 odpowiedzi. Władze gmin proszą o dodatkowy czas, bo chcą zapytać o zdanie radnych - tłumaczy Renata Kostiw z biura prasowego wojewody.

Na Śląsku liderem został Chorzów. - Pan chyba żartuje? Sprowadziliśmy jedną rodzinę i jesteśmy liderem? - pyta zaskoczony Mirosław Przybysz, zastępca naczelnika Wydziału Zdrowia w chorzowskim magistracie.

- Nasze miasto przyjęło pięć rodzin repatriantów. Kontakt mamy tylko z jedną, która ma duże wymagania, jedna wróciła do Kazachstanu, a pozostałe się nie odzywają. Poza tym ciężko zapewnić tym rodzinom mieszkanie, bo podobne oczekiwania mają 3 tysiące częstochowian - mówi Jarosław Kapsa, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Częstochowie.

Dla małych gmin zaproszenie repatriantów jest szansą na remont lokali i pozyskanie wykwalifikowanych specjalistów. Przykładem jest 10-tysięczna Byczyna w opolskim, która w ubiegłym roku sprowadziła cztery rodziny, a w tym przymierza się już do kolejnej.

Rrepatrianci mają poważne problemy z aklimatyzacją. Borykają się z brakiem pracy i barierami językowymi. Gmina Lubliniec zaprosiła dwie rodziny z Kazachstanu, ale ich losy są diametralnie różne. Rodzinie Szewczenków się udało. Obydwoje mają pracę, ich starsza córka znalazła zatrudnienie w pobliskim Dobrodzieniu, a młodsza studiuje we Wrocławiu. - Jesteśmy szczęśliwi, ale początki były bardzo ciężkie. Dopiero po dwóch latach skierowano nas na kurs językowy - mówi Halina Szewczenko, która pracuje w lublinieckim magistracie.

Tadeusz Boczoń i Maria Madrik najchętniej wróciliby do Kazachstanu, ale nie mają na to pieniędzy. - Straciliśmy dom i mieszkanie, a nasza rodzina została w Kazachstanie. Nie mam prawa do emerytury i po opłaceniu domu pomocy społecznej zostaje nam 200 złotych - żali się pani Maria.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji nie wyklucza zmian w ustawie o repatriacji. - Prace zostały już podjęte prawdopodobnie w połowie roku pojawią się pierwsze projekty zmian w ustawie - mówi Mateusz Sora z Urzędu ds. Repatriacji i Cudzoziemców.

Mateusz Sora, dyrektor Departamentu Repatriacji i Obywatelstwa w Urzędzie ds. Repatriacji i Cudzoziemców

Liczba repatriantów ustabilizowała się na bardzo niskim poziomie (300-400 osób rocznie). Po prostu taki jest poziom naszej solidarności narodowej. Ustawa o repatriacji z 2001 roku wprowadza mechanizmy wsparcia podmiotu (np. gminy). Niestety co roku środki na to przeznaczone są niewykorzystywane.

Podczas prac nad ustawą ustawodawca musiał z jednej strony zaspokoić potrzeby przyszłych osiedleńców, a z drugiej musiał uwzględnić racje pozostałej części społeczeństwa, które mogłoby się przez to poczuć potraktowane niesprawiedliwie.

Mówienie o tym, że rząd umył ręce i obarczył problemem samorządy świadczy o nieznajomości problemu. Wybrano to rozwiązanie, które gwarantuje repatriantom mieszkania i pracę, gdyż intencją ustawodawcy było umożliwienie powrotu Polakom, którzy nie mogli wrócić do kraju przed rozpadem Związku Radzieckiego.

Repatriacja dotyczy ofiar masowych represji stalinowskich z lat trzydziestych.

Bronisław Korfanty, członek senackiej komisji emigracji

Oczywiście nasza komisja dostrzega problem repatriacji, ale ostatnio nasze prace zdominowała Karta Polaka, która jest bardzo ważnym zagadnieniem. Moim zdaniem błędem jest to, że rząd obarczył problemem repatriantów samorządy. Według moich informacji sprawa repatriantów z Kazachstanu nieco się uspokoiła, ale nierozwiązany pozostaje problem Polaków na Ukrainie, którzy także chcieliby wrócić do kraju. Myślę, że jedno z najbliższych posiedzeń naszej komisji będzie poświęcone repatriacji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Katastrofa śmigłowca z prezydentem Iranu. Co dalej z tym krajem?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto