Górnicy pokazują kopalniane patologie

Związkowcy Sierpnia 80 alarmują: - Szefowie kopalni Szczygłowice w Knurowie nakłaniają górników do składania fałszywych zeznań! Jako przykład podają nagraną na cyfrowym dyktafonie rozmowę jednego z górników z Leszkiem P., nadsztygarem BHP.

Przełożony namawiał Jarosława J., by napisał nieprawdziwe oświadczenie obciążające związkowców, którzy dostarczyli funkcjonariuszom Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i prokuraturze dowody na nieprawidłowości w kopalni. Wczoraj to szokujące nagranie ujawniono.

Kompania Węglowa, do której zakład należy, komentuje krótko: - Niech prokuratura zweryfikuje te informacje - mówi Zbigniew Madej, rzecznik kompanii. W czerwcu 2006 roku w Szczygłowicach wybuchł metan. Rannych zostało pięciu górników. Marcin Płaczek, szef Sierpnia 80 w kopalni, twierdzi, że ten wypadek niczego nie nauczył dozoru. Nadal zmuszano ludzi do pracy w metanowej atmosferze. - Zawiadamialiśmy o nieprawidłowościach dyrekcję kopalni, Okręgowy Urząd Górniczy w Gliwicach i prokuraturę. To się nie podobało. Zarzucano nam demagogię. Oskarżano o prowokowanie. Zwolniono naszych działaczy i w końcu postanowiono nas zniszczyć - mówi Bogusław Ziętek, przewodniczący WZZ Sierpień 80.

ABW i Prokuratura Okręgowa w Gliwicach sprawdzają, czy w kopalni doszło do tzw. sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy przez eksplozję metanu. Badają, czy w kopalni świadomie narażano na niebezpieczeństwo górników. Wczoraj związkowcy dostarczyli im kolejne dowody. Prokuratura będzie sprawdzać autentyczność nagrania. Śledztwo w sprawie Szczygłowic jest ciągle w początkowym stadium. Przesłuchiwani są świadkowie.

Ujawnione wczoraj przez Sierpień 80 nagranie rozmowy nadsztygara z górnikiem w kopalni Szczygłowice w Knurowie to tylko jeden z przykładów patologii, do jakich dochodzi w kopalniach naszego regionu. Tak twierdzą związkowcy i zapowiadają ujawnienie następnych rewelacji.

Na nagraniu z cyfrowego magnetofonu słychać jak Leszek P., nadsztygar BHP w knu-rowskiej kopalni namawia górnika Jarosława J. do napisania fałszywego oświadczenia wybielającego kierownictwo, a obciążającego związkowców.

- Górnicy mają już dość. Przychodzą i opowiadają nam o nieprawidłowościach - wyjaśnia Bogusław Ziętek, przewodniczący WZZ Sierpień 80.

W piśmie, jakie wczoraj wraz z nagraniem przekazał ABW i prokuratorom, poprosił o ponowne przesłuchanie dwóch górników. Jeden z nich to Eugeniusz N., do którego również dotarliśmy. Opowiedział nam o tym, jak zauważył czujnik metanu celowo zaklejony taśmą izolacyjną.

- Kiedy razem z kolegą go odkleiliśmy, sztygar zaczął się na nas drzeć. Odpowiedzieliśmy, że nie damy się pozabijać. Zmierzyliśmy metan. Wyszło powyżej 7 proc. (dozwolony poziom - 2 proc., stężenie wybuchowe - 5 proc. - red.) - opowiadał górnik.

Twierdził, że drugi czujnik był zamontowany w przedziurawionej lutni (rurociągu doprowadzającym czyste powietrze). - Tak się robiło i robi dalej. Taki czujnik wskazuje 0,1 proc. metanu, kiedy w rzeczywistości powinno mu cyferblatu zabraknąć. Na nowej ścianie jest dokładnie to samo - opowiadał Eugeniusz N.

Drugi górnik, o którego ponowne przesłuchanie zwrócił się do śledczych Ziętek, to Stanisław P. Przy świadkach przyznał się związkowcom, że za pierwszym razem zeznał fałszywie, a namówić go do tego mieli zarządzający kopalnią.

- Nie mogę się wypowiedzieć co do meritum sprawy. Te kwestie są badane przez prokuratorów. Dochodzą do nas sygnały, że zarzuty związkowców są spowodowane tym, że zostali zwolnieni z pracy - wyjaśnia Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej. Dodaje, że bezwzględnie należy sprawdzić autentyczność nagrania przedstawionego przez związkowców.

Marcin Płaczek, szef kopalnianego Sierpnia 80, wyjawił wczoraj także kilka rzekomych sposobów fałszowania odczytów metanomierzy przez dozór w Szczygłowicach: - Czujnik umieszczany jest bezpośrednio nad przedziurawionym lutniociągiem. Dmucha na niego czyste powietrze, więc nie wykazuje podniesionego poziomu metanu. Inny sposób, to nawilżanie filtrów w stacjonarnych urządzeniach. To znacznie zaniża odczyty.

W Szczygłowicach tylko w tym roku Okręgowy Urząd Górniczy w Gliwicach przeprowadził 40 kontroli. Wykryły poważne nieprawidłowości. Chodziło m.in. o przekroczenia dozwolonego poziomu metanu i nieprawidłowości w wentylacji.

Kule w ogniu

Fragmenty rozmowy górnika Jarosława J. z nadsztygarem BHP w kopalni Szczygłowice Leszkiem P., przeprowadzonej w drugiej połowie lipca 2007 roku:
P.: (...) Jest potrzebne dla tej kopalni, żebyśmy mogli tą sprawę wygrać, stwier-%07dzenie Jarek, że hm (...) sierpuchy kozali ci te czujniki dać niżej, potem pier... zdjęcie. (...) Tu chodzi o konkretne stwierdzenie, że (...) związkowcy powiedzieli: Słuchaj, obniż czujnik. (...) Wtedy ma to moc prawną, że proponowali zrobić coś źle, a potem zrobić temu zdjęcie (...) Kojarzysz?

J.: No kojarze, kojarze.

P.: I to potrzebuje żebyś mi napisał. Tym bardziej, że dam ci możliwość taką, że te twoje wcześniejsze wyjaśnienie mogę ci dać. Se weźmiesz do domu. Po prostu zmienimy go na inne.

J.: Hmmm, lekki szantaż, mobbing.

P.: No, k... nazywaj to tam jak chcesz. No, ale kule w ogniu, kule w ogniu (...)

J.: Ja mam trzy miesiące niecałe do emerytury.

P.: Wiem.

J.: I jeżeli powiem nie, może się to zemścić na mnie. (...) Mogę nawet nie dorobić do tej emerytury.

(pisownia oryginalna)