Niektórzy górnicy z czterech kopalń przeznaczonych do likwidacji uprzedzają fakty i zaczynają szukać pracy na własną rękę. Postanowiliśmy sprawdzić, jakie mają możliwości. Okazuje się, że większość zakładów bierze kandydatów "na przeczekanie", nie dając żadnych konkretnych odpowiedzi. Reporterowi DZ radzono złożyć dokumenty i uzbroić się w cierpliwość. W kilku odpowiedź nie pozostawiała wątpliwości - bez szans.
- Jestem elektrykiem z kopalni Polska-Wirek. Chcę się przenieść. Czy są u was miejsca?
- Na razie niewiele w tej sprawie wiemy. W zasadzie o przyjęciach decyduje holding - informuje pracownica działu kadr kopalni Staszic. Radzi jednak zapisać się na listę chętnych do rozmowy z dyrektorem, który przyjmuje w czwartek. Nie wyklucza, że praca może się znaleźć.
- Dziś jest wtorek, a chętnych pewnie wielu. Zdążę się zapisać?
- Zdąży pan, nie ma obaw.
Podobnie jest w kopalni Wesoła. Na razie przyjęć nie ma, ale wkrótce mogą się zacząć.
- Potrzebujemy ludzi, więc podanie warto złożyć - radzi głos w słuchawce. - W pierwszej kolejności będziemy brali ludzi z likwidacji. Ma pan bardzo duże szanse.
W kadrach Wesołej poinformowano nas, że informacja o ewentualnym przyjęciu powinna zapaść w ciągu tygodnia. Po dwóch minutach rozmowy pracownica działu powiedziała: - Myślę, że pana przyjmą.
Żadnych szans nie dano nam w kopalni Budryk. Żadnych miejsc teraz, żadnych w najbliższej przyszłości. W kopalni nie spodziewają się, by ta sytuacja uległa zmianie.
Podobnie było w kopalni Piast. Nie ma nic.
Na Murcki szkoda czasu, bo niczego nie można się dowiedzieć. Radzą złożyć papiery i czekać. Na pytanie, jak długo, pada odpowiedź: - Odpiszemy. Na pytanie, jakie są szanse, odpowiadają: - Zobaczymy.
- Niech pan opisze całą swoją sytuację. Uprawnienia, staż pracy, jak daleko do emerytury i tak dalej. Na razie nic nie można powiedzieć. Wszystko zależy od decyzji dyrektora - informują w kadrach kopalni Śląsk.
Więcej konkretów można było usłyszeć w Sośnicy. Rozmowa przebiegała w tonie "raczej na tak". Pracownica w kadrach wspomniała też o konieczności zrobienia badań.
Zadzwoniliśmy także do rudzkiej kopalni Pokój, do której pewnie chciałaby przejść część górników Wirka w razie jego likwidacji. Mężczyzna w dziale kadr radził, by... nic nie robić.
- Nie ma przecież żadnych konkretów. My zresztą nie składaliśmy jeszcze zapotrzebowania. Najlepiej będzie, jeśli zachowacie cierpliwość. Nie róbcie żadnych niepotrzebnych ruchów - powiedział.
Strefa Biznesu: Te firmy planują rekrutacje. Jest pewne zaskoczenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?