Gwałtowne zwroty akcji w sprawie dymisji trenera kadry siatkarek

W sprawie dymisji trenera kadry siatkarek Andrzeja Niemczyka nastąpił niespodziewany zwrot sytuacji. Po powrocie z Chin, gdzie siatkarki dokończyły swój niesławny występ w World Grand Prix, szkoleniowiec oświadczył, że jego decyzja o odejściu nie jest ostateczna. Decydujące zdanie w tej sprawie ma zarząd PZPS, który musi jakoś zareagować na fakt, że Niemczyka nie było na trenerskim stołku podczas trzech ostatnich spotkań Grand Prix.

- Chciałem się podać do dymisji, jednak dziewczyny tego nie zaakceptowały. Które? Prawie wszystkie. Z dziewczynami rozmawiałem w drodze z Chin. Teraz chcę wiedzieć, co związek o tym myśli. W tej sprawie nie ma jeszcze decyzji - powiedział trener tuż po powrocie do Polski.

Wczoraj Niemczyk zamiast na spotkanie z władzami PZPS, poszedł do szpitala. Nie chciał jednak powiedzieć do którego. Podobno boi się dziennikarzy, którzy mieliby go niepokoić w czasie leczenia - twierdzi Mirosław Przedpełski, prezes PZPS.

Andrzej Niemczyk od długiego czasu walczy z chorobą nowotworową. Mimo to prezes Przedpełski uważa, że zachowanie szkoleniowca za bulwersujące. - Andrzej Niemczyk lekceważy reprezentację i pracodawcę. Czekaliśmy na niego kilka godzin. Mieliśmy rozmawiać o jego pracy lub rezygnacji. W poniedziałek rozpoczyna się zgrupowanie przed niezwykle ważnymi kwalifikacjami do przyszłorocznej Grand Prix. Najwyższa pora, żeby wiedzieć, kto będzie trenerem - powiedział Przedpełski.

Andrzej Niemczyk jest twórcą największych sukcesów w polskiej żeńskiej siatkówce. Kadrę, która przez wiele lat nie zaistniała na żadnej mistrzowskiej imprezie, objął w 2003 roku. Nie przeprowadzając żadnych rewolucyjnych zmian kadrowych, od razu poprowadził drużynę do złotego medalu mistrzostw Europy. Sukces powtórzył na kolejnych mistrzostwach, ale wcześniej przegrał kwalifikacje do igrzysk olimpijskich.

W tym roku Niemczyk budował formę zespołu na mistrzostwa świata, które odbędą się w Japonii w pierwszej połowie listopada. Po drodze przytrafiła się jednak seria frustrujących porażek w Grand Prix. Wystarczył jeden impuls, a w kadrze rozpętała się burza z piorunami. Trener odsunął od drużyny Małgorzatę Glinkę, ta w przypływie złości zapowiedziała, że rezygnuje z gry w kadrze.

- Jestem ogromnie zaskoczony incydentem pomiędzy Andrzejem Niemczykiem i Małgorzatą Glinką. Andrzej jest znany w środowisku z umiejętności porozumiewania się z siatkarkami. M.in. efektem tych zdolności trenera były dwa złote medale mistrzostw Europy. To, co się wydarzyło w Ningbo nie jest dobre dla wizerunku PZPS. Z gry w kadrze zrezygnowała przecież jedna z naszych najlepszych siatkarek, a trenera z niewiadomych na razie przyczyn nie było na trzech meczach reprezentacji. Kolejne decyzje w tej sprawie będą miały ogromne znaczenie dla kobiecej siatkówki - powiedział Ireneusz Mazur, wiceprzewodniczący Wydziału Szkolenia i członek zarządu Polskiego Związku Piłki Siatkowej.

- Nie znam szczegółów, ale jestem ogromnie ciekaw co się tam wydarzyło. Czy to słabe wyniki, czy też jakaś chwilowa depresja miała wpływ na decyzje Niemczyka i Glinki. Jedno jest pewne: trzeba to mądrze rozegrać, bo zbyt dużo jest do stracenia - podkreślił Marek Kisiel, prezes Śląskiego Związku Piłki Siatkowej.

Kisiel wybiera się w czwartek do Warszawy, gdzie w kolejności chronologicznej odbędzie się posiedzenie Wydziału Szkolenia i zarządu związku, a nazajutrz Walne Zebranie Sprawozdawcze Delegatów PZPS. Najbliższe dni będą zatem bardzo ważne dla polskiej siatkówki.

finał grand prix

Dzisiaj w Reggio di Calabria rozpocznie się turniej finałowy World Grand Prix z udziałem sześciu najlepszych zespołów tego cyklu. W grupie A zagrają Włochy, Chiny i Kuba. W grupie B zmierzą się Brazylia, Rosja i Japonia. Po dwie najlepsze drużyny zagrają w półfinałach, których zwycięzcy zmierzą się w finale zaplanowanym na niedzielę.