Holuje, kto chce

Prawie 700 tysięcy złotych kary ma zapłacić zajmująca się utrzymaniem autostrady A4 firma Stalexport Transroute Autostrada SA. To kara za monopolizowanie usług pomocy drogowej.

Sąd, który nałożył karę na Stalexport, podtrzymał decyzję wydaną w styczniu przez prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. UOKiK uznał, że firma działała na szkodę kierowców, zmuszając ich do korzystania tylko z wybranych warsztatów zajmujących się pomocą drogową.

- Prezes UOKiK uznał umowy między firmą Stalexport Transroute Autostrada SA a przedsiębiorcami świadczącymi usługi pomocy drogowej za niezgodne z prawem porozumienia wymierzone w konkurencję. Decyzję prezesa potwierdził Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów - tłumaczy Alicja Kral, dyrektor katowickiej delegatury UOKiK.

Kierowcy nie mogli wybierać

UOKiK zarzucił firmom wspólne ustalanie cen za usługi pomocy drogowej na płatnym odcinku autostrady A4 z Katowic do Krakowa oraz niedopuszczanie innych firm holowniczych do korzystania z rynku.

- Przedsiębiorcy podzielili między siebie autostradę. Uzgodniony cennik był jednakowy dla wszystkich podwykonawców - wyjaśnia Alicja Kral. - W razie awarii technicznej ryczałt za odtransportowanie samochodu osobowego do najbliższego zjazdu lub parkingu wynosił 353,80 zł brutto, w soboty, niedziele i święta 530,70 zł - wylicza.

Według Urzędu, takie praktyki godziły w innych przedsiębiorców i konsumentów. - Zdarzały się przypadki, gdy kierowca nie chciał ze względu na wygórowaną cenę skorzystać z pomocy drogowej polecanej przez firmę Stalexport Transroute Autostrada. Nie mógł jednak wybrać innego holownika, ponieważ w wyniku umowy żaden inny przedsiębiorca nie mógł pomóc poszkodowanemu - zaznacza Alicja Kral.

Sporo zapłacą

Podtrzymana przez sąd kara to ponad 700 tys. zł. Stalexport Transroute Autostrada ma zapłacić 678 tys. zł, resztę firmy, które współpracowały z operatorem. Pieniądza mają trafić do budżetu.

Jerzy Dudziński, prezes zarządu Stalexport Transroute Autostrada S. A., nie zgadza się z argumentami UOKiK i zapowiada odwołanie do sądu wyższej instancji. - Tak nie było i nie jest - mówi o zarzutach. - Wypadki dotyczą tylko kilku miesięcy 2002 roku - dodaje po chwili.

Cztery warsztaty

Prezes Dudziński przyznaje, że firma ma podpisane umowy z czterema warsztatami, które zobowiązały się do przyjazdu do awarii w określonym czasie. Jednocześnie zapewnia, że kierowcy uszkodzonych samochodów mogą skorzystać z usług dowolnego przedsiębiorstwa zajmującego się pomocą drogową.

Tymczasem na stronie internetowej firmy znajduje się informacja: "W obrębie autostrady pomocy drogowej udzielają jedynie warsztaty związane umową z operatorem autostrady". - Nikt się do tego nie stosuje. Ten zapis na stronie trzeba zmienić. Do awarii przyjeżdża kto chce - twierdzi prezes Dudziński.

- Ze względu na bezpieczeństwo nie możemy jednak dopuścić, by samochód był na przykład holowany na niepewnej lince - dodaje.

Cena za odholowanie auta przez warsztat posiadający umowę z operatorem zależy od odcinka autostrady, gdzie doszło do awarii. Aktualnie w przypadku samochodów do 2 ton waha się od 120 do 315 zł. Za holowanie w nocy, soboty i niedziele trzeba doliczyć 35 procent, w święta 50 procent.