Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Instrukcja obsługi dziecka, czyli moda na superrodziców

Angelika Niaka
Hanna Swęda nie potrafiła nawiązać silnej więzi z 6-letnim synkiem - Radkiem. Czuła, że coraz bardziej oddalają się od siebie. Zaczęły pojawiać się problemy, mama nie rozumiała zachowań dziecka.

Hanna Swęda nie potrafiła nawiązać silnej więzi z 6-letnim synkiem - Radkiem. Czuła, że coraz bardziej oddalają się od siebie. Zaczęły pojawiać się problemy, mama nie rozumiała zachowań dziecka. 3-letni Bartek był bardzo rozbrykany. Rodzice - Beata i Tomek Synowcowie - chcieli zapanować nad jego emocjami, jednak dotychczasowe metody nie skutkowały. Rodzice wraz z dziećmi trafili do Śląskiej Pracowni Psychoedukacji i Terapii "Perspektywy" w Chorzowie, która prowadzi program "(Nie)groźny urwis". - Pomyśleliśmy, że to wreszcie coś dla nas. Ktoś nam powie, co robić, aby nasze dzieci były grzecznie i posłuszne - opowiadają rodzice.

20-tygodniowe zajęcia przeszły ich najśmielsze oczekiwania. - Dowiedzieliśmy się, że to nie my mamy problem z dziećmi, tylko one z nami! - mówi ze śmiechem Hanna Swęda. Dzieciaki w wieku od 3 do 6 lat bywają niegrzeczne, krzyczą, tupią i płaczą, gdy czegoś chcą. Każde z nich ma gorsze i lepsze dni. Problem w tym, żeby umieć dowiedzieć się, co chcą osiągnąć takim zachowaniem. - Niestety, bardzo często rodzice załatwiają problem krzykiem albo suchym rozkazem. Tak też było w naszym przypadku - mówi Agnieszka Maziewska, mama 4-letniej Alicji.

Czas dla dziecka

Podczas zajęć rodzice otrzymali swoistą instrukcję obsługi dziecka. I po raz pierwszy od dłuższego czasu mieli dla swoich pociech czas. - Dopiero teraz zobaczyliśmy, że nie trzeba brać dziecka do kina, restauracji czy marketu, żeby zagospodarować mu wolny czas. Jest tyle prostych zabaw, które przynoszą im ogromna frajdę i zmieniają ich podejście do nas. Turlanie się po dywanie, wspólne rysowanie, gotowanie... Dzieciak wie, że jest potrzebny i ważny - mówi Sabina Kasprowska, mama 6,5-letniego Krzysia.

Psycholog Katarzyna Czwiertna i pedagog Hanna Puszczewicz pracowały z rodzinami przez 20 tygodni. Spotykali się na wykładach, treningach i indywidualnych sesjach. Poprzez zabawę prowadzące pokazywały, jak radzić sobie z problemami wieku dziecięcego oraz zdradzały różne sztuczki, które są pomocne w wychowaniu. - Dowiedzieliśmy się na przykład, jak przekonać dziecko by wieszało ręcznik na wieszaku - opowiada Tomasz Synowiec, ojciec Bartka. - Trzeba tam przykleić kartkę z napisem: "Lubię wisieć na wieszaku, bo wtedy lepiej schnę. Twój ręcznik". Skutkuje w 80 proc. i to nie tylko w przypadku dzieci. Przetestowałem to na pracownikach. Notorycznie nie odkładali śrubek do pudełek. Śrubki do nich przemówiły. Było sporo śmiechu, ale od tego momentu są zawsze na miejscu.

Magiczne sposoby

Sztuczki rozbudziły wyobraźnię rodziców i sami też starali się je wymyślać. Kiedy Bartek nie chce posprzątać zabawek, mama bierze worek na śmieci i mówi synkowi, że teraz muszą wyrzucić zabawki, bo zaśmiecają pokój, a musi być porządek. - Ja, kiedy córka jest niegrzeczna, wyganiam z niej "złą Alę". Odprawiam taki zabawny rytuał machając rękami, a potem wspólnie z córką machamy "złej Ali" na pożegnanie. W jej przypadku to skutkuje, od razu staje się grzeczna - opowiada Agnieszka Maziewska.

Nie tylko "magiczne" sztuczki pozwoliły rodzicom zapanować nad dziećmi. Było również szereg wspólnych ćwiczeń. Między innymi zadanie polegające na zamianie ról.

- Trudno było wejść w rolę dziecka. Zobaczyliśmy, że mały człowiek wielu naszych pretensji nie rozumie. Nie wie, czemu krzyczymy, kiedy krzywo zapięło koszulę czy ubrało kurtkę na drugą stronę. My, rodzice, potrafimy z błahostki zrobić ogromną sprawę. No i nasz ton głosu. Czasem zbyt głośny czy błagalny daje zupełnie odwrotny efekt niż ten, jaki chcieliśmy uzyskać - dodaje Beata Synowiec.

Potem będzie za późno

Rodzice urwisów zgodnie przyznają - malucha trzeba traktować jak równego sobie, ale należy wyznaczyć mu granice i konsekwentnie ich przestrzegać.

- To jak wychowamy dziecko, ukształtuje jego osobowość. Dlatego wiek przedszkolny to najlepszy czas na podejmowanie takich kroków. Kiedy pójdzie do szkoły i pozna nowe środowisko, będzie trudno to zrobić - mówi Sabina Kasprowska.

Po całym cyklu zajęć mamy dzieciaków nazwały się "supermamami". Warsztaty, które miały zmienić ich dzieci, zmieniły głównie je same. Dziś już potrafią poradzić sobie z krzykiem dziecka i wiedzą, jak reagować, kiedy robi sceny w sklepie. Kiedy mogą ukarać swoją pociechę, a kiedy tylko upomnieć.

- Program "Superniania", który można oglądać w telewizji TVN, to dla nas nie jest show pokazujący dziecko-demona. My widzimy nieporadnych rodziców, którym trzeba pokazać medody wychowawcze, bo nie wiedzą, jak radzić sobie z dzieckiem - mówią rodzice.

Czy udział w programie zmienił wiele w ich życiu? Twierdzą, że tak. Dla wielu z nich najważniejsza jest jednak możliwość wygospodarowania przynajmniej godziny czasu dziennie i poświęcenia go całkowicie swojemu dziecku.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto