Jak bank zarabia na niesprawnych bankomatach

Korzystanie z bankomatu może być sporym ryzykiem. Urządzenia "połykają" karty bez żadnego powodu. Zdarza się, że konto jest obciążane wypłatą, choć bankomat odmówił transakcji. Klienci narażani są na dodatkowe koszty, a banki na tym zarabiają.

Magdalena Mrowiec z Chorzowa chciała wypłacić pieniądze z bankomatu przy ulicy Stefana Batorego. Urządzenie należące do ING Banku Śląskiego mieści się w budynku poradni Adomed. Wsunęła kartę w szczelinę i właśnie chciała wystukać numer PIN, gdy na ekranie niespodziewanie pojawił się komunikat: bankomat uszkodzony. Czekała jeszcze kilkanaście minut mając nadzieję, że urządzenie zwróci kartę. Bezskutecznie.
Wtorkowa wizyta w chorzowskiej filii Banku Śląskiego przy ulicy Batorego okazała się takim samym stresem, jak potyczka z bankomatem.

- Myślałam, że mi pomogą. Tymczasem zostałam potraktowana jak natręt - opowiada Mrowiec.

- Nie wiem. To nie nasz interes. Bankomatami zajmuje się oddział w Siemianowicach - oświadczyła pracownica banku na pytanie, kiedy odzyska kartę. Nie potrafiła nawet powiedzieć, czy karta jest bezpieczna. Klientka obawiała się bowiem, że urządzenie mogło zwrócić kartę po pewnym czasie i ktoś mógł ją zabrać. - Może ją pani zastrzec. A pieniądze wypłacić w kasie - poradziła.

W takiej sytuacji klient traci podwójnie. Jest skazany na godziny pracy okienek. Nie może wypłacić gotówki np. późnym wieczorem. Nie może również płacić kartą np. w sklepie. Do tego ponosi dodatkowe koszty. Za wypłatę gotówki w kasie Bank Śląski inkasuje od posiadaczy rachunków prowizję - 4 złote. Zdziera skórę także za procedurę związaną z zastrzeżeniem karty. Choć samo zgłoszenie jest bezpłatne, to wydanie nowej karty kosztuje 30 zł. Wynika z tego, że zatrzymanie przez bankomat karty przynosi bankowi same korzyści!

Jak banki zarabiają na awariach swych urządzeń przekonał się niedawno mieszkaniec Katowic. Chciał wypłacić pieniądze w bankomacie przy ulicy Młyńskiej. Bankomat odmówił transakcji, ale wypłatę zaksięgowano na koncie klienta. Pieniądze otrzymał z powrotem po trzech tygodniach. Bez należnych odsetek.

Banki nawet nie raczą tłumaczyć się z takich sytuacji. Klient nie jest informowany, kiedy dostanie zabrane wskutek awarii systemu pieniądze lub połkniętą przez bankomat kartę. Chorzowianka musi sama dzwonić do oddziału Banku Śląskiego przy ulicy Wolności i pytać, czy jej karta została odzyskana. Czy dla banku wykonanie jednego telefonu do klienta to za duża fatyga?

- Takie mamy procedury - twierdzi Iwona Korepta, zastępca dyrektora filii przy ulicy Batorego.

Byłoby dobrze, gdyby poziom obsługi w bankach rósł w takim tempie, jak wysokość pobieranych przez nie opłat. Jest z tym problem. Pracownica filii zarzuciła właścicielce połkniętej przez bankomat karty, że go zepsuła.

Gdy bankomat "połknie" kartę

Teoretycznie karta powinna zostać w urządzeniu. Nie można jednak wykluczyć, że bankomat po okresie bezczynności nagle ją wypluje. Choć bez znajomości kodu PIN nie da się wybrać gotówki, to można robić zakupy podrabiając podpis. Należy więc bezwzględnie kartę zastrzec. Można to zrobić w oddziale banku, lub telefonicznie. Po zastrzeżeniu karty bank przejmuje odpowiedzialność za ewentualne transakcje z jej użyciem.

Ile kosztuje zastrzeżenie

Większość banków nie pobiera opłat za zastrzeżenie kart. Płaci się jednak za wydanie nowej karty. W Nordea Bank Polska jest to zaledwie 5 zł, w MBanku - 15 zł, a w Banku Zachodnim WBK ? 38 zł. Odwrotnie jest m.in. w Expressbanku, gdzie płaci się tylko za zastrzeżenie - 10 zł. SKOK natomiast różnicuje cenę zastrzeżenia w zależności od rodzaju karty: w przypadku Visy Electron - 25 zł, za zastrzeżenie karty tylko do bankomatów SKOK nie płacimy nic.