Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak bomba zegarowa!

Jacek Bombor
fot. Jacek Bombor
fot. Jacek Bombor
Śląska policja zastanawia się, czy będzie mogła publikować wizerunki kierowców na swojej stronie internetowej. Prawnicy na razie się wahają. Tymczasem ten problem mają już za sobą policjanci z Wrocławia, więc może warto ...

Śląska policja zastanawia się, czy będzie mogła publikować wizerunki kierowców na swojej stronie internetowej. Prawnicy na razie się wahają. Tymczasem ten problem mają już za sobą policjanci z Wrocławia, więc może warto skorzystać z ich doświadczeń?

Rozmowa z podkomisarz Beatą Tobiasz z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu
Dziennik Zachodni:
Prawnicy śląskiej policji mają wątpliwości, czy będą mogli upubliczniać wizerunki pijanych kierowców w internecie. U was już to działa, więc jak sobie poradziliście?

Beata Tobiasz: Decyzję o upublicznienie wizerunku w mediach podejmuje prokurator lub sąd, a my jako policja tylko o to wnioskujemy w najbardziej drastycznych przypadkach. Pomógł nam w tym art. 13 prawa prasowego, który mówi o tym, że właściwy prokurator lub sąd może zezwolić, ze względu na ważny interes społeczny, na ujawnienie danych osobowych i wizerunku osób, przeciwko którym toczy się postępowanie przygotowawcze lub sądowe. Więc się tego trzymamy...

DZ: No tak, ale czy internet można „podpiąć” pod prawo prasowe?

BT: Uznaliśmy, że możemy w ten sposób postępować. Naszą stronę internetową traktujemy jako miejsce, poprzez które kontaktujmy się właśnie z dziennikarzami. A więc sieć to tylko taki pośrednik naszego komunikatu, który później mogą wykorzystać zainteresowane media. Publikujemy specjalny komunikat wraz z wizerunkiem sprawcy, a po 48 godzinach usuwamy go ze strony.

DZ: Nie mieliście kłopotów ze sprawcami, lub ich rodzinami, którym się to nie spodobało?

BT: Nie było na razie żadnych problemów, nikt nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń. Sprawcy muszą zrozumieć, że to nie nasza decyzja, a na przykład prokuratora i podczas postępowania podpisują się pod nią. Uważamy, że taka forma ukarania jest bardzo skuteczna, akcja spodobała się mieszkańcom, jest bardzo pozytywny odbiór społeczny. Wiele osób zrozumiało, że pijany kierowca jest jak bomba zegarowa, która nie wiadomo kiedy wybuchnie na drodze. Między innymi w ten sposób możemy takim zdarzeniom skuteczniej przeciwdziałać.

DZ: Ile już było takich publikacji?

BT: Do tej pory sądy zgodziły się na dwie publikacje, choć wnioskowaliśmy już co najmniej w sześciu przypadkach. Wnioskujemy o upublicznianie wizerunków w sprawach jednoznacznych, gdy wina sprawcy jest bezsporna. Pierwsza publikacja dotyczyła wypadku, który miał miejsce 15 lutego w Ząbkowicach Śląskich. Pijany 37-latek bez uprawnień jechał fordem eskortem. Stracił panowanie nad pojazdem, uderzył w ciężarowego jelcza, a potem trafił w jeszcze jeden samochód. Jego pasażerowie zostali ranni. Kierowca miał 0,74 promila alkoholu we krwi. W drugim przypadku także z 15 lutego kierowca miał 1,5 promila, spowodował kolizję i uciekał przed policyjnym samochodem. Potem był bardzo agresywny, nie chciał wysiąść z samochodu, stawiał opór. Mamy nadzieję, że pokazanie sprawców w mediach w efekcie spowoduje, że inni kierowcy dwa razy się zastanowią, zanim wsiądą po kielichu do auta.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto