Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak dzielić unijne pieniądze w regionach?

Marek Świercz
Sprawiedliwie, czyli każdemu po równo - tak można podsumować propozycję samorządowców zrzeszonych w Związku Gmin Śląska Opolskiego. Wzorem dla Polski ma być hiszpański region Galicja, gdzie od 1987 roku połowę unijnej ...

Sprawiedliwie, czyli każdemu po równo - tak można podsumować propozycję samorządowców zrzeszonych w Związku Gmin Śląska Opolskiego. Wzorem dla Polski ma być hiszpański region Galicja, gdzie od 1987 roku połowę unijnej kasy dzieli się algorytmem, w którym najważniejsza jest liczba mieszkańców danej gminy. - Rząd Galicji świadomie podzielił się władzą z samorządami. Ten model można zastosować w całej Polsce - komentuje Czesław Tomalik, prezes ZGŚO.

Sprawa jest drażliwa: gminy w wielu województwach narzekają, że samorządy wojewódzkie dzielą pieniądze pod swoje potrzeby, wspierając głównie podległe sobie instytucje. Na przykład w Opolskiem już dwa lata temu gminy podniosły krzyk, że nie mogą się doprosić pieniędzy z kontraktu wojewódzkiego, a tymczasem Urząd Marszałkowski wyremontował filharmonię, teatr i jeszcze wybudował sobie przeszkloną salkę konferencyjną za 2 miliony złotych.

Już wtedy Związek Gmin domagał się, by unijne pieniądze dzielić nie w drodze konkursów, ale za pomocą specjalnego algorytmu. O tym, że tak można, opolscy samorządowcy dowiedzieli się od eroudoradców z Galicji (to partnerski region Śląska Opolskiego).

- Galicja robi tak od kilkunastu lat i ma to zgodę Komisji Europejskiej. To tylko nasi biurokraci twierdzą, że Bruksela się na taki model nie zgadza. To nieprawda, w ślady Galicji poszły też inne hiszpańskie regiony - przekonuje szef ZGŚO.

Tomalik zwraca też uwagę na to, że taki właśnie model obowiązuje przy wyliczaniu tzw. Regionalnych Programów Operacyjnych dla 16 polskich województw. Nasze regiony nie muszą startować do żadnego konkursu, ale dostają pulę wyliczoną według określonego algorytmu, w którym 80 proc. kwoty zależy od liczby mieszkańców, a reszta od stopy bezrobocia i PKB na głowę mieszkańca. Opolscy samorządowcy domagają się od swojego Urzędu Marszałkowskiego, by identycznym algorytmem rozdzielić między gminy połowę z opolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2013, czyli około 210 milionów euro. - Jeśli taki model wypróbujemy u nas, pójdą za nami inne regiony - przewiduje Tomalik.

Trudno oczywiście powiedzieć, jak samorząd województwa opolskiego zareaguje na tego typu żądania. Na razie wygląda na to, że będzie się upierał przy konkursowym podziale unijnych środków.

Jaki będzie finał opolskich przepychanek wokół Regionalnego Programu Operacyjnego, trudno powiedzieć. Warto za to przypomnieć, że z powodu kłótni o podział środków unijnych pod znakiem zapytania stanęła integralność Opolszczyzny. Niezadowolone gminy otwarcie ostrzegły, że sobie pójdą: Kietrz zapowiedział przyłączenie do woj. śląskiego, a Nysa do woj. dolnośląskiego.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto