Do Fundacji dla Śląska mieszkańcy naszego regionu cały czas przysyłają śląskie legendy. Na szczęście sporo osób pamięta o utopcach, strzygach, bebokach, podciepach, diobłach i południcach...
– Bardzo zależy nam na tym, żeby zachować jak najwięcej naszych podań i baśni – mówi Henryka Żabicka, prezes zarządu Fundacji dla Śląska w Katowicach. – Warto przecież wrócić do demonów polnych, wodnych i domowych, promować śląskie bajki, obrzędy i tradycje. Zdarza się dzisiaj, że ktoś mówi: „Ty podciepie”, ale nie wie, skąd się to wzięło – dodaje.
– Bebokiem dalej straszy się dzisiaj dzieci, ale też nikt o nim nie pamięta. Poza tym, po co w śląskich ogródkach mają stać krasnale, jak mogą utopki – daje przykład Irena Fugalewicz, wiceprezes zarządu.
Nie chodź koło stawu
Fundacja dla Śląska już kilka lat temu wystosowała apel o przysyłanie śląskich podań czy legend.
– Zwróciłyśmy uwagę, że one mają charakter edukacyjny, kiedyś ostrzegały i uczyły – mówią H. Żabicka i I. Fugalewicz. – Utopek stał na straży, by pijany człowiek nie chodził koło stawu, bo coś mu się może stać. Południca z kolei pilnowała, by pracujący w polu robili sobie w południe przerwę, żeby słońce im nie zaszkodziło. Nawet słynny skarbnik karcił i ostrzegał.
Śląskie straszki bardzo dobrze znali nasi dziadkowie i pradziadkowie. Potem słuch o nich zaginął. Niektórzy tłumaczyli, że utopki były bardzo szczęśliwe po powrocie Śląska do Macierzy, potem odpłynęły Odrą, Wartą i Wisłą, wróciły do bajorek i stawów.
Mają miejsce w parku
– Straszki mogą być przecież produktem promocyjnym Śląska – uważa Henryka Żabicka. – Można je osiedlić na stałe w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku i raz do roku organizować wielką imprezę. Spraszać wtedy diobły, czarownice, zrobić zlot demonów i straszków, nawet tych czeskich – proponuje Irena Fugalewicz.
Pierwsza próba osiedlenia straszków w chorzowskim parku odbyła się jesienią ubiegłego roku. Wtedy Fundacja dla Śląska po raz pierwszy zorganizowała wielką imprezę, której bohaterami były owe straszki.
– Impreza nazywała się „Straszki śląskie – reaktywacja”. To było odwołanie do nich w sprawie ratowania WPKiW – opowiadają pomysłodawczynie. – Były występy ludowe, 3,5-metrowy skarbnik, a dzieci malowały śląskie postaci z bajek. Można też było kupić kołacze, poza tym grupa bajarzy opowiadała nasze legendy – wyliczają.
Za miesiąc, 3 września takie spotkanie w parku na Dużym Kręgu zorganizowane zostanie ponownie. – Może nazwiemy je „Straszki śląskie kontratakują”? – zastanawiają się I. Fugalewicz i H. Żabicka. – Atrakcje będą podobne jak w ubiegłym roku, nowa będzie wystawa rzemiosła artystycznego, ceramiki, ziół.
Teraz Gwarek jest u nas
W siedzibie Fundacji dla Śląska od jakiegoś czasu mieszka gwarek. – Prowadziłyśmy kiedyś kampanię uwolnić gwarka, bo on przebywał wówczas w klatce w pubie – opowiadają H. Żabicka i I. Fugalewicz. – Udało się i dzisiaj ptak jest u nas. Nazwałyśmy go Gwarek.
Śląskie straszki
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Jak kupić dobry miód? 7 kroków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?