Trzeba mieć parę tygodni wolnego czasu i kilka tysięcy złotych, by stać się pełnoprawnym właścicielem samochodu sprowadzonego z krajów unijnych. Urzędowych przeszkód nie brakuje. Biurokraci życzą sobie nawet przetłumaczenia dowodu rejestracyjnego z kilkoma linijkami informacji.
Nasz Czytelnik ma rodzinę w Niemczech. Zmieniała właśnie auto na nowsze i zaproponowała kupno opla z rocznika 1995 za okazyjną cenę.
- Skusiłem się, bo auto było dobrze utrzymane, garażowane, miało tylko jednego właściciela. Cena również nie była wygórowana. Nie wiedziałem, co mnie czeka w Polsce. Nasi urzędnicy mnożą koszty - alarmuje nasz Czytelnik.
Z Niemiec, tak jak i z innych państw Unii Europejskiej, gdzie kupujemy używane auto, trzeba przywieźć komplet dokumentów. Katowiczanin tak zrobił, myślał, że u nas wszystko skończy się na zapłaceniu akcyzy od wartości umowy i zarejestrowaniu auta.
- Byłem w poważnym błędzie - żali się nabywca opla w Niemczech.
Do Urzędu Celnego musiał się zgłosić w ciągu 5 dni od sprowadzenia auta. Tam zapłacił 65 proc. akcyzy, taka stawka obowiązuje za auto 8-letnie i starsze. Na niemieckich dokumentach nie ma na przykład numeru silnika, a to wiąże się u nas z dodatkowymi kosztami.
- Niemcy uważają, że taka część jak silnik ulega wymianie, dlatego ich dokumenty nie zawierają danych potrzebnych u nas do wydania zaświadczenia o uiszczeniu akcyzy - wyjaśnia Elżbieta Gowin, rzecznik Izby Celnej w Katowicach.
Za identyfikację danych samochodu, jakich dokonała stacja kontroli pojazdów plus znaki legalizacyjne trzeba zapłacić 165 zł. Należy nabycie auta zgłosić do urzędu skarbowego i ewentualnie zapłacić VAT. Ale prywatny nabywca nie płaci nic. Za wydanie mu o tym zaświadczenia urząd skarbowy skasował 150 zł! Tam też zażądano od nabywcy tłumaczenia dowodu rejestracyjnego. Fiskus swoich tłumaczy nie ma - trzeba szukać ich gdzieś w mieście. Za przełożenie nazwy auta, numeru rejestracyjnego z języka niemieckiego na polski i wpisanie nazwiska poprzedniego właściciela plus przybicie pieczątki, biuro tłumaczeń zażyczyło sobie 97 zł. Wreszcie wydział komunikacji - tu wydatki naszego Czytelnika wyniosły 662 złote. Tytułem rozmaitych podatków, opłat administracyjnych i skarbowych wydał prawie pięć tysięcy złotych, nie mówiąc już o bieganiu po licznych urzędach.
VAT za sprowadzone auto
Nabywca NŚT (Nowego Środka Transportu) - czyli auta w wieku do 6 miesięcy lub o stanie licznika do 6 tys. km zapłaci w Polsce 22 proc. VAT.
Nabywca auta używanego - bez VAT, jeśli umowa osoby prywatnej opiewa na cenę brutto.
Nabywca auta używanego - 22 proc. VAT, jeśli kupuje je firma za cenę netto.
Koszt zarejestrowania sprowadzonego auta
pozwolenie czasowe - 16,50 zł
tymczasowe tablice - 57,50 zł
stałe tablice rejestracyjne - 80 zł
karta pojazdu - 500 zł
dowód rejestracyjny - 33 zł
nalepka kontrolna - 16,50 zł
znaki legalizacyjne - 11 zł
Dokumenty niezbędne do rejestracji (auta używane)
faktura/rachunek zakupu, umowa kupna-sprzedaży, darowizna,
dokument identyfikacyjny auta (np. niemiecki Brief),
wyciąg ze świadectwa homologacji lub dowód rejestracyjny, potwierdzenie wyrejestrowania auta,
zaświadczenie o uiszczeniu akcyzy,
dowód zapłaty VAT lub zaświadczenie z urzędu skarbowego o braku takiego obowiązku,
zaświadczenie ze stacji diagnostycznej o sprawności auta.
Wysokość akcyzy pojemność do 2000 cm (lub powyżej)
1-2-letnie auto - 3,1 proc. (13,6 proc.)
3 lata - 15,1 proc. (25,6 proc.)
4 lata - 27,1 proc. (37,6 proc.)
5 lat - 39,1 proc. (49,6 proc.)
6 lat - 51,1 proc. (61,6 proc.)
7 lat - 63,1 proc. (65 proc.)
8 lat i więcej - 65 proc. (65 proc.)
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?