Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Karuzela strachu

Aldona Minorczyk-Cichy
Poszkodowany w wypadku na karuzeli, Dagmara Ochwat z mamą Jadwigą Bryczką. AGNIESZKA ŁUCZAKOWSKA
Poszkodowany w wypadku na karuzeli, Dagmara Ochwat z mamą Jadwigą Bryczką. AGNIESZKA ŁUCZAKOWSKA
— Już nigdy nie wsiądę na karuzelę — mówi 8-letnia Dagmara Ochwat. W czwartek wieczorem ona i dwójka innych dzieci spadły z karuzeli „Shock” z wysokości dwóch pięter.

— Już nigdy nie wsiądę na karuzelę — mówi 8-letnia Dagmara Ochwat. W czwartek wieczorem ona i dwójka innych dzieci spadły z karuzeli „Shock” z wysokości dwóch pięter. Ona i 9-letni Robert przebywają w szpitalu. Bilety na karuzele zafundował im i kilkunastu innym dzieciom ksiądz z pobliskiej parafii. Chciał dobrze, a skończyło się tragedią.
Przy łóżku Roberta od dwóch dni na zmianę czuwa ojciec, mama i babcie. Stan chłopca jest poważny.

— Chłopiec został do nas przywieziony z otwartym złamaniem kości ramienia, zmiażdżoną tętnicą ramienia i uszkodzoną wiązką nerwów. Utracił wiele krwi, przeszedł poważną operację. Istnieje ryzyko, że ręka po zakończeniu leczenia nie będzie do końca sprawna. Dziecko czeka rehabilitacja. Mamy nadzieję, że nie doszło do zakażenia — mówi chirurg Grzegorz Bajor z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka i Matki w Katowicach.


Żeby wyzdrowiał

Wczoraj w południe chłopiec odpoczywał po operacji. Spał. Pielęgnował go ojciec.

— Syn jak zwykle w niedzielę poszedł na mszę na godz. 17.00. Była z nim babcia. Podobno bilety na karuzeli zafundował im ksiądz. Nie znam szczegółów wypadku. Dla mnie najważniejsze teraz to, żeby Robert wyzdrowiał — mówi Janusz Kasperek.
Młodsza o rok Dagmara miała więcej szczęścia, niż jej kolega, uczeń klasy II w SP 29 w Katowicach. Spadając z karuzeli potłukła się, wybiła sobie trzy zęby. Ma podrapaną i opuchniętą buźkę. Nie straciła przytomności. Nie pamięta momentu wypadku, ale zapamiętała przyjazd pogotowia i policji.

— Córka sama poszła do kościoła. O tym, że doszło do wypadku dowiedziałam się od jej koleżanek, które przybiegły do mojego mieszkania. Przeraziłam się. Dagmara ma wadę serca — mówi Jadwiga Baryczka, mama 8-latki.

Jeszcze nie wiadomo dokładnie co były przyczyną wypadku w objazdowym lunaparku przy ul. Migdałowców. Urządzenie badane jest przez ekspertów z Urzędu Nadzoru Technicznego w Gliwicach. Wyniki ekspertyzy najwcześniej będą znane w poniedziałek. Już teraz wiadomo natomiast, że karuzela „Shock” miała nie ważne badania techniczne.

— Wcześniejsze próby tego urządzenia były przeprowadzane w naszym urzędzie. Zawsze przy takich badaniach maszyny są poddawane forsownym próbom z obciążeniem. Dopuszczone do użytku zostają tylko te, które działają bez zastrzeżeń. Ponadto ich właściciel ma obowiązek ich właściwego konserwowania — mówi Aleksander Szeloch z Urzędu Dozoru Technicznego w Gliwicach.


Prywatni nie wymagają

Policja ustala właściciela terenu, na którym rozłożył się lunapark. Prawdopodobnie nie jest to teren gminny, gdyż w takim przypadku właściciel urządzeń musiałby uzyskać z magistratu stosowne zezwolenie.

— Na takie zezwolenie czeka się około 30 dni. Aby je uzyskać trzeba m. in. przedstawić dokumenty potwierdzające dobry stan techniczny urządzeń. Dlatego właściciele objazdowych wesołych miasteczek chętnie podpisują umowy z prywatnymi właścicielami ziemi. Ci prawdopodobnie nie wymagają okazania ważnych badań — wyjaśnia Krzysztof Kaczorowski z katowickiego magistratu.


Ksiądz chciał dobrze

Czeski lunapark do Kostuchny przyjechał trzeci raz z rzędu. I właśnie po raz trzeci proboszcz Parafii pw. Św. Trójcy ufundował swoim małym parafianom przejażdżkę na karuzeli.
— Chcieliśmy dobrze. Zaprosiliśmy dzieci na szkolną mszę, a po niej obiecaliśmy niespodziankę. Przepraszam wszystkich, że tak to wyszło. Życzę dzieciom powrotu do zdrowia. Wszyscy za nie się modlimy — mówi ks. Stanisław Reś, proboszcz Parafii pw. Św. Trójcy, który wczoraj po południu odwiedził dzieci w szpitalu.

Właścicielowi lunaparku, który użytkował urządzenia bez ważnych zaświadczeń o ich sprawności, za narażenie maluchów na ciężki uszczerbek na zdrowiu, grozi do 3 lat pozbawienia wolności.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto