MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Konkurencja po godzinach

(mu)
Do Urzędu Regulacji Energetyki (URE) docierają niepokojące sygnały od osób starających się o przyłączenie do sieci gazowych i elektroenergetycznych. - Mamy informacje, że pracownicy niektórych przedsiębiorstw oferują ...

Do Urzędu Regulacji Energetyki (URE) docierają niepokojące sygnały od osób starających się o przyłączenie do sieci gazowych i elektroenergetycznych. - Mamy informacje, że pracownicy niektórych przedsiębiorstw oferują osobom ubiegającym się o przyłączenie do sieci, że sami wykonają instalację odbiorczą lub zrobi to firma, w której pracują po godzinach - wyjaśnia Jacek Bełkowski, rzecznik odbiorców paliw i energii URE. - Często pracownik firmy przekonuje, że on zrobi to szybciej niż jego macierzyste przedsiębiorstwo. Uważamy, że to praktyki szkodliwe, naruszające zasady zdrowej konkurencji - dodaje.

Takie też oceny formułuje w swoim stanowisku prezes Urzędu Regulacji Energetyki, który uznaje takie sytuacje za "poważne nieprawidłowości, sprzyjające korupcji i prowadzące do ponoszenia strat przez przedsiębiorstwa oraz ponoszenia zwiększonych kosztów przez podmioty przyłączane do sieci".

Strach złym doradcą

Pracownicy URE przyznają jednak, że mają sygnały świadczące, że niektóre osoby, chcące przyłączyć swe domy czy biura do sieci, korzystają z tego typ propozycji. - Ich poczynaniami może kierować na przykład obawa, że jeśli odrzucą ofertę, to dany pracownik zacznie im tak utrudniać starania, że będą czekać na przyłączenie miesiącami lub nie stanie się to nigdy - tłumaczy Bełkowski.

Przedsiębiorstwa elektroenergetyczne i gazownicze mają bowiem prawo odmówić przyłączenia do sieci z powodu braku warunków ekonomicznych. Tymczasem, jak podkreśla w swoim stanowisku prezes URE, "przedsiębiorstwa, co do zasady, powinny stosować rozwiązania przyjazne odbiorcom, między innymi poprzez wyznaczanie oczekiwanych przez odbiorców terminów realizacji przyłączenia, a nie terminów maksymalnie odległych w czasie".

Jacek Bełkowski dodaje też, że istnieją bardzo proste rozwiązania pozwalające wyeliminować w przedsiębiorstwach tego typu niepokojące zjawiska. - Kodeks pracy wprowadził powszechny obowiązek zawarcia z pracownikami "Umowy o zakazie konkurencji w trakcie trwania stosunku pracy" - tłumaczy. - Jeśli firma nie chce tracić klientów oraz psuć sobie dobrej marki, powinna wykorzystać te przepisy.

Grożenie kodeksem

A jak to wygląda w praktyce, na szczeblu przedsiębiorstw? - Spółka nie ingeruje w działalność swoich pracowników poza godzinami pracy, jeśli nie jest to działalność konkurencyjna dla GSG - mówi Maja Girycka, rzeczniczka Górnośląskiej Spółki Gazownictwa z Zabrza. - Z drugiej jednak strony wszyscy nasi pracownicy objęci są zobowiązaniem nie prowadzenia działalności konkurencyjnej w stosunku do działalności prowadzonej przez GSG, a określonej w jej dokumentach statutowych. Chodzi zarówno o prowadzenie działalności gospodarczej na własny lub cudzy rachunek, jak i świadczenie pracy na rzecz podmiotu prowadzącego działalność konkurencyjną wobec GSG.

Pracownicy naruszający te zasady ponoszą odpowiedzialność porządkową i dyscyplinarną przewidzianą przepisami Kodeksu pracy. Podobne regulacje funkcjonują w dużych firmach energetycznych działających w naszym regionie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto