Kontrola Skarbowa wkracza do PZPN

Dziś rano w siedzibie Polskiego Związku Piłki Nożnej mają się pojawić kontrolerzy z Urzędu Kontroli Skarbowej. Wkrótce dołączą do nich także wysłannicy ministerstwa sportu. Te działania to pierwszy konkretny efekt politycznej ofensywy, którą sprowokowały słabe występy polskich piłkarzy na mistrzostwach świata, a przyspieszyły nowe zatrzymania w aferze korupcyjnej.

- W piątek zaleciłem ministrowi finansów rozpoczęcie od poniedziałku kontroli Urzędu Kontroli Skarbowej w PZPN - oficjalnie poinformował premier Kazimierz Marcinkiewicz na sobotniej konferencji prasowej w Witnicy, gdzie otwierał nowo wybudowaną obwodnicę miasta. - To pierwsze wstępne działania, podjęte po to, by do końca wyjaśnić sytuację w tym Związku i doprowadzić do poprawy sytuacji - dodał premier.

Prezes PZPN, Michał Listkiewicz, oglądał w Niemczech mecze ćwierćfinałowe i nie chciał komentować tego posunięcia.

- Polski Związek Piłki Nożnej nie ma nic do ukrycia. Nie mamy nic przeciwko kontroli - powtarzał natomiast jego zastępca, Eugeniusz Kolator.

Tymczasem politycy pętlę wokół obecnych władz związku, zaciskają coraz mocniej. Minister edukacji Roman Giertych domaga się wprowadzenia na Miodową zarządu Komisarycznego, PiS chce zwołania "piłkarskiego okrągłego stołu", a walczący o przejęcie inicjatywy w tych niezwykle medialnych działaniach premier, mówi już wprost o potrzebie personalnych i organizacyjnych zmian w PZPN

Na zapowiedź przeprowadzenia kontroli skarbowej zareagowali już wrocławscy prokuratorzy, którzy od 2005 roku prowadzą śledztwo w tzw. aferze korupcyjnej.

- Będziemy współpracować z kontrolerami ministerstwa sportu - oświadczył rzecznik Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu Krzysztof Schwartz. - Chcemy przede wszystkim dowiedzieć się, jaka będzie skala tej kontroli i co konkretnie będzie sprawdzane. Chcemy też zaoferować swoją pomoc oraz przekazać pewne sugestie, na co warto zwrócić uwagę - dodał rzecznik.