Kopalń wspomożenie

Urzędnicy ministerstwa Gospodarki Pracy i Polityki Społecznej wracając z prowadzonych w Brukseli negocjacji ogłosili sukces. Nasze górnictwo jeszcze przez trzy lata będzie mogło korzystać z pomocy państwa. Chodzi o bagatela 6,17 miliarda złotych.

Losy programu restrukturyzacji górnictwa wciąż jeszcze są niepewne. Na pomoc państwa musi się zgodzić Unia Europejska, bo zgodnie z jej standardami nie można pomagać przedsiębiorstwom działającym na konkurencyjnym rynku, nawet jeśli są to firmy w całości należące do państwa. Górnictwo uznawane jest za branżę schyłkową, ale wcale nie oznacza to, że traktowane jest jak niewiele znacząca grupa. Niedawno Komisja Europejska zgodziła się, by Niemcy dotowali swoje kopalnie jeszcze do roku 2012, choć u naszych zachodnich sąsiadów kopalnie restrukturyzowane są od ponad 50 lat. W Unii Europejskiej nie traktuje się bowiem górnictwa jak każdego innego przemysłu. Do urzędników przemówiły w końcu argumenty, że kopalnie głębinowe, jakie są w Europie nie mają żadnych szans w konfrontacji z azjatyckimi, afrykańskimi czy amerykańskimi, choćby z tego powodu, że dotarcie do złóż jest tam wielokrotnie tańsze.

Wcale nie oznacza to jednak, że kopalnie mogą funkcjonować bez zwracania uwagi na ekonomiczne realia. Zarządy polskich przedsiębiorstw górniczych mają już prawie skończone biznesplany, w których wskazują na te kopalnie, które nigdy nie będą w stanie uzyskać rentowności. Wiadomo już, że w katowickim Holdingu Węglowym za trwale nierentowną uznana została kopalnia Katowice-Kleofas. To akurat żadna niespodzianka, bo od dawna wiadomo, że jest ona przeznaczona do likwidacji. Są jednak i takie, które wymienia się w kontekście konieczności przeprowadzenia bardzo kosztownych inwestycji. Są to katowickie kopalnie Murcki i Staszic oraz Wesoła w Mysłowicach. Udostępnianie nowych poziomów i pogłębienie szybów w celu udostępnienia nowych złóż kosztować ma około 170 milionów złotych. To ogromne pieniądze, które bez pomocy państwa trudno będzie zdobyć.

Dużo bardziej skomplikowana sytuacja panuje w Kompanii Węglowej. Wiadomo, że polski rząd założył zmniejszenie mocy produkcyjnych górnictwa o około 9,2 miliony ton. Oznacza to likwidację kilku zakładów. Do tej pory ogłoszono już definitywne zamknięcie jesienią tego roku bytomskiej kopalni Bytom II. Niedawno zadecydowano o połączeniu kopalni Anna i Rydułtowy. Wiadomo jednak, że na tym nie koniec. Ciągle mówi się o likwidacji rudzkiej kopalni Polska-Wirek.

- Lista kopalń uznanych za trwale nierentowne zostanie ogłoszona w ciągu najbliższych kilku dni - mówi Zbigniew Madej, rzecznik prasowy Kompanii Węglowej.

Najprawdopodobniej dowiemy się niedługo o decyzji łączenia sześciu kolejnych kopalń i utworzeniu z nich trzech.
Dla Kompanii Węglowej bardzo istotne znaczenie ma też punkt mówiący o możliwości wsparcia przez państwo utrzymania dostępu do strategicznych rezerw. Będzie to pozwalało między innymi na pogłębienie czterech kopalń, w których możliwe jest wydobycie, najbardziej poszukiwanego obecnie na rynku, węgla koksującego.

W Jastrzębskiej Spółce Węglowej przygotowywany biznesplan przewiduje inwestycje na poziomie około 300 milionów złotych. Udostępniane mają być nowe pokłady węgla koksującego, które spowodują przedłużenie żywotności kopalń o kolejne lata. Nie przewiduje się likwidacji żadnej kopalni, choć udostępnione złoża w większości zostaną sczerpane do roku 2015.