Kompania Węglowa dostanie wsparcie finansowe z budżetu dopiero wtedy, gdy przedstawi plan restrukturyzacji kopalń. Wicepremier Jerzy Hausner powiedział to wprost nowemu zarządowi Kompanii.
- Nie ma w żadnej szufladzie w Kompanii listy kopalń do likwidacji, bo nie nad tym się zastanawiamy - powiedział nam wczoraj Maksymilian Klank, prezes Zarządu Kompanii Węglowej.
Przyznał jednak, że Kompania przygotowuje kryteria, w oparciu o które "wygaszane ma być wydobycie". - Dyskutujemy nad strategią spółki, nad tym, jak sprawić, żebyśmy wreszcie przestali tracić na sprzedaży węgla - stwierdził Klank. - W ramach tej strategii zakładamy ograniczenie mocy wydobywczych. Ale dziś nie mogę jeszcze wymienić konkretnych kopalń, które trafią do Spółki Restrukturyzacji Kopalń.
Klank dodał, że zależy mu, żeby były to kryteria obiektywne, akceptowane również przez partnerów społecznych.
- Rozumiemy, że zarząd Kompanii dostał ultimatum - albo do hospicjum, jak górnicy nazywają Spółkę Restrukturyzacji Kopalń, trafią najgorsze kopalnie, albo nie będzie pieniędzy z Warszawy - twierdzi Marek Klementowski z górniczej "Solidarności". - A to drugie oznacza dla Kompanii początek upadku.
Kompania potrzebuje do końca lipca ok. 400 mln zł. Nieoficjalnie mówi się, że tym razem górnicza spółka dostanie wsparcie w postaci akcji koncernu miedziowego KGHM.
Natomiast dziś mają się odbyć rozmowy z Południowym Koncernem Energetycznym na temat odkupienia od Kompanii dwóch kopalń. Wstępnie mówi się o Janinie i Silesii.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?