Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kościół i księża coraz częściej korzystają z internetu

Wojciech Trzcionka (MECH)
Ksiądz Adam Boniecki. fot. Bogdan Kułakowski
Ksiądz Adam Boniecki. fot. Bogdan Kułakowski
Oficjalny dokument o internecie w Kościele to m.in. orędzie papieża Jana Pawła II na Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu z 12 maja 2002 roku. W orędziu "Internet: nowe forum głoszenia Ewangelii" papież pisał m.

Oficjalny dokument o internecie w Kościele to m.in. orędzie papieża Jana Pawła II na Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu z 12 maja 2002 roku. W orędziu "Internet: nowe forum głoszenia Ewangelii" papież pisał m.in., że "dla Kościoła nowy świat cyberprzestrzeni jest wezwaniem do wielkiej przygody wykorzystania swego potencjału do głoszenia przesłania Ewangelii".

Jan Paweł II dowodził, że Kościół podchodzi do nowego medium z realizmem i zaufaniem. Całe orędzie można znaleźć na internetowej stronie

www.opoka.org.pl/biblioteka

.


Rozmowa z księdzem ADAMEM BONIECKIM, redaktorem naczelnym "Tygodnika Powszechnego"

Dziennik Zachodni: W internecie znaleźć można dziesiątki portali z gotowymi kazaniami. Co ksiądz na to?

ADAM BONIECKI:
Kazania w internecie to kontynuacja czegoś, co istniało od wieków - drukowanych materiałów źródłowych dla księży. Duchowni potem z nich korzystali - jedni brali je jako swoje, inni inspirowali się nimi i pisali własne. Nowe jest tylko miejsce, gdzie te kazania się ukazują. Według mnie jest pożytecznym, że ktoś coś mądrego przeczyta, a nie sam wymyśla niemądre rzeczy.

DZ: Księża powinni jednak chyba tylko czerpać z kazań pomysły, a nie czytać je w całości z ambony?

AB: Nie ma takiej zasady. Kazanie to jest przekazanie doktryny wiary, interpretacja Biblii, którą przekazuje się wiernym. Jeżeli prawa autorskie nie zostały zastrzeżone, to takie kazania są oddane do użytku wszystkim. Nie widzę nic złego w tym, że ktoś bierze gotowe kazanie, że korzysta z myśli, których jemu samemu brakuje, jednak musi pamiętać, że potem naraża się, że po powrocie ze mszy wierni będą mogli sprawdzić skąd ksiądz zerżnął słowa, które usłyszeli w kościele. Branie cudzych tekstów to ubogie kaznodziejstwo, ale jest dopuszczalne.

DZ: Ludzie mogą jednak wyjść z założenia, że po co mają iść do kościoła, jeżeli kazanie mogę sobie przeczytać w niedzielę po śniadaniu siedząc przed komputerem w pidżamie i kapciach...

AB: Ale do kościoła nie chodzi się po to, żeby słuchać kazań. One są tylko jednym z elementów liturgii, nawet nie głównym. Najważniejsze jest słuchanie słów Pisma Świętego, które przecież też można sobie w domu przeczytać. Msza to przeżycie sacrum, przeżycie eucharystii, udział w ceremonii, a kazanie to tylko element tego wydarzenia. Celem niedzielnej mszy nie jest wysłuchanie kazania.

DZ: Czyli księża wykorzystujący na ambonie kazania zamieszczone w internecie nie popełniają plagiatu?

AB: Tak, absolutnie nie należy tego tak traktować.

DZ: Kościół, księża coraz częściej wykorzystują internet w pracy duszpasterskiej...

AB: Bo to ogromna pomoc. Dawniej informacji trzeba było szukać z wielkim trudem po bibliotekach, książkach. Teraz nie ma tych problemów. Internet to wielka pomoc w warstwie informacyjnej, ogromne ułatwienie dostępu do wiedzy. W sieci znajdujemy też bardzo dobre materiały i bardzo dobrych autorów. Kościół jako instytucja też coraz lepiej radzi sobie z wykorzystaniem internetu. Duszpasterstwo wchodzi w strefę czatów, dialogów i rozmów w sieci, na forach trwają zażarte dyskusje. To jest doskonałe. Kościół idzie z duchem czasu. Kiedyś było radio, potem telewizja, teraz jest internet. I dobrze, bo wszystko co służy komunikacji jest narzędziem w służbie Słowu Bożemu.

Adam Boniecki (ur. 25 lipca 1934 roku w Warszawie), marianin, ksiądz Kościoła katolickiego, redaktor naczelny Tygodnika Powszechnego. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim (1961-1964) i w paryskim Instytucie Katolickim (1973-1974). Od 1964 roku związany z "Tygodnikiem Powszechnym". W 1979 roku na życzenie Jana Pawła II przygotowywał polskie wydanie dziennika "L'Osservatore Romano" i został redaktorem naczelnym pisma (1979-1991). Jest autorem wielu publikacji i książek, m.in. "Rozmów niedokończonych", "Notesu rzymskiego" i "Kalendarium życia Karola Wojtyły".


Parafia modli się w sieci

W wypełnionym po brzegi drewnianym kościółku Świętej Trójcy w Koszęcinie tradycyjna ludowa pobożność spotyka się z nowoczesną techniką.

Nabożeństwa odprawiane w tej zabytkowej świątyni transmitowane są przez internet i przykuwają uwagę tysięcy ludzi na całym świecie.

Około roku temu parafianie zamontowali wokół kościółka 16 nowoczesnych kamer. Pierwotnie miały zupełnie inne zastosowanie. Ludzie chcieli swoją drewnianą świątynię uchronić przed pożarem. Nie żałowali grosza i sił - wstrząsnęła nimi historia drewnianego kościółka Świętej Anny pod Opolem, który pewnej nocy padł ofiarą podpalacza.

Ich kościółek jest jednak bezpieczny, bo to, co rejestrują wszystkie kamery, widzą miejscowi policjanci. Natomiast obraz z czterech wybranych kamer idzie w świat przez internet. To kamery zamontowane wewnątrz kościoła. Przeznaczone zostały do transmitowania niedzielnych mszy.

To był świetny pomysł. W mszach mogą w ten sposób uczestniczyć byli mieszkańcy Koszęcina, którzy stąd wyjechali. Chętnych do oglądania w internecie koszęcińskich mszy nie brakuje: podczas ubiegłorocznej pasterki, zaraz po uruchomieniu kamer, w ciągu kilku godzin było niemal sto tysięcy odwiedzin.

- Na co dzień dajemy tylko obraz. Ale w czasie niedzielnej sumy transmitujemy też głos. Przyjęliśmy limit pięciu tysięcy internautów, bo mniej więcej tyle mamy odwiedzin - powiedział koszęciński proboszcz, ks. Jan Matla.


Pogadaj na czacie, zamów modlitwę

Księża coraz częściej wykorzystują zdobycze techniki w pracy duszpasterskiej. Kilka miesięcy temu było głośno o ks. Andrzeju Zychu , wikariuszu w parafii św. Stanisława Kostki w Rypinie (diecezja płocka), który zaprasza parafian na wieczorne rozmowy na czacie. – Raz odezwał się do mnie młody człowiek uzależniony od pornografii. Porozmawialiśmy szczerze, mam nadzieję, że mu pomogłem. Ale wyspowiadać się na Gadu-Gadu nie można – śmiał się wtedy ksiądz.

Swoje strony internetowe mają dzisiaj wszystkie kurie, wiele parafii, a także sami księża. Za pomocą internetu można nawet przekazać księżom prośbę o modlitwę w konkretnej intencji, a także zamówić mszę. Tak jest na przykład w parafii Matki Bożej Zwycięskiej w Krakowie. Osoba zainteresowana podaje na stronie intencję, w jakiej ma być odprawiona msza, oraz datę, która go interesuje. Jeśli termin nie jest zajęty, parafia go rezerwuje. Płatność można załatwić przelewem, przekazem pocztowym lub kartą kredytową.

Benedyktyni z Tyńca przez internet zapraszają gości do swojego domu, w którym można się wyciszyć, i na warsztaty, na których uczą świeckich śpiewania chorałów gregoriańskich po łacinie. W internecie posłuchać można nawet niedzielnych kazań krakowskiego dominikanina o. Jana Andrzeja Kłoczowskiego, znanego filozofa i teologa, wykładowcę Papieskiej Akademii Teologicznej. Zaś ks. Paweł Anioł z parafii Świętego Michała Archanioła w Ostrowcu Świętokrzyskim śle parafianom życzenia imieninowe i zaproszenia na msze. Informacje dostaje ten, kto wypełnił druk w kościele. Ksiądz nie chce nikogo uszczęśliwiać na siłę.

Moim zdaniem
Pomoc w dialogu
Ks. dr Ryszard Podpora z Instytutu Teologii Pastoralnej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego

Kościół powinien uczestniczyć w internecie i nie może stamtąd „uciekać „. Internet może być przydatny w katechezie, np. poprzez wspieranie człowieka w formacji, podejmowanie dialogu z osobami, które boją się bezpośredniego kontaktu, posyłanie Bożego orędzia w świat.

Wyzwanie i szansa
dr Andrzej Wodecki, dyrektor Polskiego Uniwersytetu Wirtualnego

Internet dla Kościoła to nie tylko zagrożenie, ale przede wszystkim szansa i to bardzo duża. Społeczności, które komunikują się w internecie, często anarchistyczne, ukrywające się pod pseudonimami, z drugiej strony mają bardzo realne potrzeby i są wrażliwe na pewnego rodzaju sformułowania. Istnienie tych nieformalnych społeczności to zarówno szansa dla sekt, by wciągnąć potencjalnych przyszłych współwyznawców do swoich kręgów, jak i wyzwanie dla Kościoła, by przed tym uchronić internautów. To także szansa, by moderować środowiska, które są bardzo blisko związane z Kościołem. Tu wcale nie chodzi tylko o młodych ludzi związanych bezpośrednio z Kościołem, ale również często ludzi w średnim wieku, którzy w pewnym momencie przeżywają kryzys życiowy, potrzebują pomocy, z pewnych względów zaś obawiają się sięgnąć po pomoc duchownych, nie potrafią ich znaleźć.

Szukamy pracy
Ks. Alojzy Wencepel, proboszcz parafii Dobrego Pasterza w Ustroniu

Mamy swoją stronę, na której można znaleźć kontakty telefoniczne, informacje kiedy odbywają się msze. Poza tym przy naszej parafii działa punkt pomocy bezrobotnym. Mogą oni za darmo korzystać z internetu i poszukiwać pracy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto