Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łukasz Grzesiczak o Cieszynie: Fascynuje mnie jego graniczne położenie

Katarzyna Koczwara
Łukasz Grzesiczak świadomie wybrał Cieszyn na miejsce swojego zamieszkania.
Łukasz Grzesiczak świadomie wybrał Cieszyn na miejsce swojego zamieszkania. Archiwum prywatne
Z Łukaszem Grzesiczakiem rozmawiamy o Cieszynie, o życiu na pograniczu, o kondycji politycznych elit na Śląsku Cieszyńskim.

Skąd pomysł, by zamieszkać właśnie w Cieszynie?
Żyję tu od ponad 3 lata. Urodziłem i wychowałem się w Dąbrowie Górniczej, ale większą część swojego dorosłego życia spędziłem w Krakowie. O przeprowadzce do Cieszyna zdecydowała geografia. Cieszyn był stosunkowo blisko do mojego rodzinnego Zagłębia oraz do Krakowa, gdzie często musiałem być ze względu na moje obowiązki na uczelni. Na pewno z Cieszyna było mi bliżej niż z Łodzi czy Bratysławy, gdzie mieszkałem wcześniej, za nim tutaj się przeprowadziłem.

Poza geografią zdecydowały także miłość i moja pasja czechofilska. W Cieszynie rozkochałem się od czasów liceum, a potem studiów. Porwała mnie jego architektura i niezwykły klimat, który mnie przypominał trochę smaki krakowskiego Kazimierza czy Podgórza. Ze znajomymi przyjeżdżaliśmy tutaj jeszcze za czasów Gutka, na przegląd Kino Na Granicy, w Cieszynie miałem sporo znajomych, to miasto było zawsze na trasie mych podróży do Czech. Nie jest tajemnicą, że najtańszym sposobem dostanie się do Pragi zawsze był przyjazd do Cieszyna, spacer na dworzec do Czeskiego Cieszyna, skąd można było złapać pociąg do czeskiej stolicy. W Cieszynie spotykały mnie i zawsze i nadal spotykają tylko dobre rzeczy, może poza dwoma incydentami: kłótnią z bezdomnymi na dworcu kolejowym w Cieszynie, którym nie podobała się nasza obecność po tym jak uciekł nam ostatni pociąg. Wracając kiedyś do Polski celnicy na Moście Wolności zarekwirowali mi butelkę absyntu.

W Cieszynie pasjonuje mnie jego graniczne położenie. Żyjąc tutaj mam bezpośredni dostęp do dwóch światów: polskiego i czeskiego. Czekają na mnie polskie i czeskie księgarnie, polskie i czeskie gazety, polskie i czeskie spektakle teatralne. A większość z tych rzeczy na przestrzeni krótkiego spaceru.

Pracujesz też w Warszawie, jak z tej perspektywy odbierasz Śląsk Cieszyński, jego codzienność?

Dla mnie to bez znaczenia. Należę do tej grupy desantowców, którzy z własnej woli wybrali Cieszyn, a często specyfika naszej pracy pozwalałaby mieszkać nam w dowolnym miejscu. Jest nas naprawdę sporo - osób, które rozkochały się w Cieszynie i postanowiły jakoś z tym miejscem związać swoje życie.

Najczęściej, w swojej działalności dziennikarskiej związanej z tym terenem, poruszasz tematy polityczne, jak odbierasz władze Cieszyna, powiatu, jakość tzw. elity polityczne?

Obawiam się, że co raz mniej osób obchodzi zdanie dziennikarzy. Myślę, że sami sobie na to ciężko zapracowaliśmy. Powierzchownością, częstym brakiem kompetencji, pośpiechem, gonieniem za sensacją. My, dziennikarze, często tłumaczymy się zmianami, jakie dotknęły media, zadaniami, które stawiają przed nami właściciele mediów, ale prawdą jest, że wartość naszej pracy się zdeprecjonowała w oczach opinii publicznej.

Zresztą to samo dotyczy polityków. Z racji pracy często się z nimi spotykam i muszę przyznać, że w ogromnej większości są to mili, sympatyczni ludzie. Nigdy nie wyczułem cynizmu z ich strony, mogę zaryzykować stwierdzenie, że chcą dobrze wykonywać swoją pracę.

Problem - w mojej ocenie - leży gdzie indziej. Na poziomie samorządu lokalnego dokładnie widać zniechęcenie ludzi do polityki, która przejawia się w mizernej frekwencji wyborczej, brak elementarnej wiedzy na temat samorządności - zastanawiam się ilu mieszkańców Cieszyna rozróżnia kompetencję burmistrza i rady miejskiej? Ile osób rozróżnia kompetencje miasta i powiatu, które są tak określone, że nawet sami przedstawiciele obu władz nie są zgodni co do tego, gdzie ta granica przebiega.

Politycy nie komunikują się z mieszkańcami, utożsamiając ich dialog z hejterskimi wpisami na forach internetowych. O mieszkańcach przypominają sobie co wybory. W dialogu nie pomagają organizacje pozarządowe, które - jak dobitnie pokazały konsultacje w sprawie przygotowania placu Hajduka - zupełnie nie mają pojęcia o praktyce funkcjonowania samorządu. Przedstawiciele cieszyńskich NGO-sów powinni wyjść z kolejnych organizowanych przez siebie Kongresów, których ani nazwy, ani tematu już nikt nie pamięta i zawalczyć o mandaty radnych. Byłoby to z korzyścią i dla cieszyńskich działaczy, i dla rady. A z pewnością byłoby to dobre dla Cieszyna.

Dodatkowym problemem Cieszyna jest brak wymienności elit politycznych, ale to zjawisko dotyka wszystkich miast podobnej wielkości.

Jaką perspektywę widzisz przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi?
Uwielbiam pisać horoskopy, ale traktuję to raczej jako satyrę. O wynikach przyszłorocznych wyborach samorządowych mógłby dziś mówić szaleniec albo głupek. Nie chcę uchodzić za jednego, ani drugiego. Niepokoi mnie, że na 5 miesięcy do wyborów do europarlamentu, które odbędą się 25 maja, my jeszcze nie znamy nawet przybliżonych list kandydatów. To dotyczy każdej partii. Znów politycy swoich wyborców mają w głębokim poważaniu, przypomną sobie o nas w okolicy kwietnia i znów będą kłamać jak wiele od nas zależy i jak bardzo nas potrzebują.

Podobnie sytuacja wygląda w wyborach samorządowych. Nie znamy kandydatów, którzy zawalczą o stanowisko burmistrza. Oczywiście dziennikarze mają swoją prywatną listę kandydatów, która pewnie sprawdzi się w ogromnej większości. W mojej ocenie ujawnienie nazwisk potencjalnych kandydatów na rok przed wyborami to przejaw szacunku wobec wyborców i szansa na merytoryczną i sensowną kampanię wyborczą.

Swoją drogą w przypadku m.in. Cieszyna w wyborach do Rady Miejskiej czekają nas ogromne zmiany. Radnych wybierzemy w okręgach jednomandatowych. Z tego powodu - prawdopodobniej - kandydaci na burmistrzów obsadzą listy do powiatu. Którzy? Jakie mają szanse? I ilu radnych obecnej kadencji ma szansę skutecznie poddać się osądowi wyborców w wyborach przeprowadzanych w nowych regułach? Wolałbym byśmy rozmawiali o tym, a nie o kolejnych wypadkach na S1.

Łukasz Grzesiczak - dziennikarz, publikuje m.in. w prasie lokalnej, tygodniku "Przegląd", na witrynie Instytutu Obywatelskiego. Pomysłodawca i redaktor naczelny portalu o Czechach i Słowacji Novinka.pl. Mieszka w Cieszynie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto