MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Małolat na odwyku

Wojciech Trzcionka
Narkotyki biorą coraz młodsi uczniowie.
Narkotyki biorą coraz młodsi uczniowie.
Narkomanami są coraz młodsi. Ćpają nawet 8-, 10-letnie dzieci. Środki odurzające są coraz tańsze, łatwiej je kupić, a rodzice nie interesują się tym, co robią ich dzieci. Adaś ma 12 lat.

Narkomanami są coraz młodsi. Ćpają nawet 8-, 10-letnie dzieci. Środki odurzające są coraz tańsze, łatwiej je kupić, a rodzice nie interesują się tym, co robią ich dzieci.

Adaś ma 12 lat. Zaczął brać już w trzeciej klasie podstawówki. Od heroiny uzależnił się w kilka miesięcy. Poznał ją wcześniej niż papierosy i wódkę, bawiąc się ze starszymi kolegami na jednym z podwórek stołecznej Pragi. Gdy zaczął palić z tzw. blachy, pojawiły się też alkohol i papierosy. Chłopak coraz bardziej się staczał. Jego organizm całymi dniami był pod wpływem narkotyku. Uratował go kurator, który odwiedzał jego rozbitą rodzinę. Spakował rzeczy chłopaka i zawiózł go do Centrum Leczenia Uzależnień przy ul. Sobieskiego.

Ceny kuszą

Jak pokazują wyniki naszych badań, problem uzależnienia młodzieży narasta. Urszula Dylewska, dyrektorka Zespołu Szkół Rolniczego Centrum Kształcenia Ustawicznego w Wojsławicach (woj. łódzkie), zdębiała, gdy nauczyciele przyprowadzili do jej gabinetu podejrzanie zachowujących się uczniów pierwszych klas, którzy - jak się później okazało - przyszli na lekcje pod wpływem marihuany. Wezwała rodziców, zawiadomiła kuratorium, starostwo powiatowe i policję. Nastolatkami zajął się kurator sądowy. W Sieradzu - jak relacjonuje starszy sierżant Paweł Chojnowski, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji, troje gimnazjalistów przyłapano na paleniu marihuany podczas przerwy między zajęciami.

Z danych Krajowego Biura do spraw Przeciwdziałania Narkomanii wynika, że w Polsce jest co najmniej 71 tys. osób trwale uzależnionych. Z roku na rok ta liczba rośnie. - Ale nie tak gwałtownie jak w 1989 roku, gdy narkotyki dopiero trafiały na rynek - mówi Agnieszka Kolbowska z Krajowego Biura do spraw Przeciwdziałania Narkomanii. Za to ostatnio znacznie spadły ich ceny. Jacek, 25-letni narkoman, który od miesiąca próbuje wyjść z nałogu, wyjaśnia. - Dwa lata temu za gram amfetaminy trzeba było zapłacić 50 zł, teraz 10 zł. Kokaina niedawno kosztowała 300 zł za gram. Teraz jest dziesięć razy tańsza. Tabletki ekstazy, zażywane najczęściej w klubach i na imprezach, są już dostępne w cenie 2,5 zł za sztukę. Wszechobecna staje się kokaina, która przestała być narkotykiem elitarnym. Spada natomiast spożycie heroiny.

Rausz w gimnazjum

- Powodem jest mimo wszystko samozachowawczy instynkt młodzieży, która rozumie, że heroina jest narkotykiem najsilniej uzależniającym - mówi Robert Rutkowski, psychoterapeuta, przewodniczący Mazowieckiego Towarzystwa Rodzin i Przyjaciół Dzieci Uzależnionych "Powrót z U". I przestrzega: - Nie wszystkie narkotyki uzależniają fizycznie, większość uzależnia psychicznie. Wszystkie jednak tak samo mogą zrujnować życie. Według profesora Janusza Czapińskiego, psychologa społecznego z Uniwersytetu Warszawskiego, członka Rady Programowej Kampanii "Szkoła bez przemocy", zażywanie narkotyków nieodzownie wiąże się z nadużywaniem alkoholu i paleniem papierosów. - Mamy bardzo wysoki poziom spożycia alkoholu wśród młodzieży. Aż 80 procent uczniów kończących gimnazjum poznało smak alkoholu. W piciu i paleni już dorównują chłopcom dziewczęta - mówi profesor. A przygoda z twardymi narkotykami bardzo często zaczyna się właśnie od papierosów.

Jeszcze niedawno narkomanów było więcej w dużych miastach niż w miasteczkach i we wsiach. Dzisiaj różnice te zacierają się. - Każdy jest narażony na kontakt z narkotykami. Jeśli skorzysta z pokusy, może wejść w konflikt z prawem. Dziewczyny często kończą jako prostytutki, a chłopcy jako dilerzy - mówi Robert Rutkowski. Do jego przychodni w Warszawie trafia rocznie tysiąc pacjentów.

Lek, czyli więź

Najprostszym sposobem ochrony dzieci przed narkotykami jest nawiązanie bliskiej rodzinnej więzi. Jednak polscy rodzice komunikują się z młodzieżą głównie poprzez nakazy i nie mają czasu na szczerą rozmowę. - Jeżeli my nie znajdziemy czasu na rozmowę z dzieckiem, to na pewno znajdzie go diler - przestrzega Robert Rutkowski.

Rozmawiać trzeba też w szkole. W Gimnazjum nr 2 w Sokołowie Podlaskim (woj. mazowieckie) odbywają się m.in. zajęcia terapeutyczne, a ucznia przyłapanego na piciu piwa czy paleniu marihuany karze się zakazem udziału w wycieczce, wyjściu do kina, czy szkolnej imprezie. - Nie mówię, że to rozwiązało problemy z alkoholem, papierosami i narkotykami, ale na pewno pomaga nam walczyć z uzależnieniami wśród uczniów - mówi Joanna Turos, szkolny pedagog. Dobrze, jeśli szkoły wspiera policja. Dopiero na końcu, gdy dziecko już wpadło w narkotykowy wir, na horyzoncie pojawiają się terapeuci. - Dzisiaj w kraju mamy wiele autorskich programów terapeutycznych opartych w dużej mierze na doświadczeniach Monaru - mówi Elżbieta Kalinowska, psychoterapeutka z Ośrodka Terapii Polana w Warszawie. Ale zamiast leczyć, lepiej nie dopuszczać do uzależnienia.



Nigdy nie mieli czasu

Mówi 33-letni Rafał z Warszawy, grafik komputerowy, który zaczął ćpać w szkole a teraz z pomocą psychoterapeuty stara się wyjść z narkotykowego nałogu

- Jak zaczynałeś?

- Od zwykłego wypalenia jointa. To było z czystej ciekawości, w technikum. Potem paliliśmy coraz częściej, wydawało się nam, że tworzymy szkolną elitę. Z czasem doszła amfetamina, próbowałem innych narkotyków. Nigdy jednak nie stoczyłem się na samo dno, w rozumieniu tego, przez co przechodzili inni, którzy okradali rodziców, żeby mieć na prochy albo wylądowali na ulicy. Amfetamina pomagała mi głównie w pracy. Nie jestem zbyt pracowity, a ona pozwalała mi przetrwać wiele godzin przy komputerze.

- Z jakiej rodziny pochodzisz?

- Kiedyś moi rodzice byli niezamożni, ale z biegiem lat zaczęli dorabiać się na handlu na Stadionie Dziesięciolecia. Niczego mi nie brakowało, prócz rodziców. Gdy zaczęli zarabiać, zagubili się, kompletnie stracili dla mnie czas. To wtedy odkryłem narkotyki. Brałem przez 10 lat.

- Dlaczego postanowiłeś z tym skończyć?

- Denerwowało mnie, że bez amfetaminy nie mogę pracować przy komputerze, stałem się bardzo nerwowy w kontaktach z moim dzieckiem. Byłem jak wulkan. Podczas awantury rzucałem w żonę różnymi przedmiotami. Siadła mi psychika. Uznałem, że muszę z tym skończyć, bo narkotyki zupełnie mną zawładnęły. Teraz leczę się od roku. Chciałbym już nie wracać do tego.

- Kto zażywa narkotyki?

- Jedno środowisko to dzieci bogatych ludzi, których stać na kokainę. Drugie - to uczniowie i studenci, którzy biorą amfetaminę, bo nauka przychodzi im wtedy łatwiej. A trzecia grupa, ogromna, to osoby, które palą tylko marihuanę. Dla mnóstwa ludzi jest ona dzisiaj już prawie tak popularna i zwyczajna, jak papierosy. Palą ją w pracy, w domu, w klubie. Alkohol, papierosy, jointy i seks w pokojach to już rutyna na imprezkach.

- Jak rodzice mogą chronić dzieci przed narkotykami?

- Jeżeli dziecko zaczyna brać, to znaczy, że ma problemy w domu, w szkole, z rówieśnikami. Jedynym sposobem, żeby się o tym przekonć, jest najzwyklejsza rozmowa. Z dziećmi trzeba po prostu rozmawiać. To najprostsza recepta.


Rozmowa z Kazimierzem Korubą, psychologiem, trenerem Polskiego Towarzystwa Psychologicznego i Stowarzyszenia "Spójrz Inaczej"

- Co mogą zrobić rodzice, by ich dziecko nie sięgnęło po narkotyki?

- Przede wszystkim muszą zadbać, by rosło w zdrowej rodzinie. To jest podstawa. Oczywiście, nie oznacza to, że nie ma już żadnego ryzyka. Niebezpieczeństwem może być to, co dzieje się w grupach rówieśniczych.

- Jak mają uchronić dziecko od złych wpływów?

- Wspólnie z nauczycielami muszą interesować się tym, co dzieci robią w swoim gronie. Powinni zadbać, by nie pojawiały się tam papierosy, alkohol, czy narkotyki. A na pewno, by te używki nie były akceptowane. Można to robić na przykład poprzez sport. Trzeba się jednak zatroszczyć o to, by zajmował się tym trener, który nie pije i nie pali w towarzystwie młodzieży.

- Co zrobić, gdy dziecko już sięgnie po narkotyki? Jak wtedy reagować?

- Zazwyczaj rodzice nie wiedzą, kiedy ich dziecko po raz pierwszy wzięło narkotyk. Dowiadują się o tym później - wtedy, gdy młody człowiek już się nie kontroluje i uzależnienie zaczyna być widoczne. Dlatego rodzice i nauczyciele nie powinni się łudzić, że to był dopiero pierwszy raz. Powinni wkraczać zdecydowanie.

- W jaki sposób?

- Na początku, gdy są to pierwsze eksperymenty, powinno wystarczyć ich przerwanie oraz udział w grupach edukacyjnych, gdzie mówi się o zagrożeniach związanych z narkomanią. Gdy sprawy zaszły już dalej, czyli gdy młody człowiek w miarę regularnie używa narkotyku i staje się on dla niego sposobem życia, wtedy również konieczna jest presja na to, by przestał to robić. Powinna temu też towarzyszyć pomoc terapeuty oraz oferta jakiegoś innego stylu życia.

- A jeśli dziecko już nie może się obejść bez narkotyku?

- To jest już uzależnienie i jedynym wyjściem jest leczenie. Nie można z tym zwlekać, tym bardziej że odwyk to bardzo trudny proces - przecież taki człowiek sam siebie oszukuje i skutecznie potrafi też oszukiwać swoje otoczenie.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto