MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Martyna na szczycie Mount Everestu

Wojciech Trzcionka, (bus)
Martyna na szczycie Mount Everestu
Martyna na szczycie Mount Everestu
Od specjalnego wysłannika Dziennika Zachodniego Wojciecha Trzcionki Znana dziennikarka, Martyna Wojciechowska, zdobyła wczoraj, 18 maja przed południem, szczyt Mount Everestu (8.848 m n.p.m.).

Od specjalnego wysłannika Dziennika Zachodniego Wojciecha Trzcionki
Znana dziennikarka, Martyna Wojciechowska, zdobyła wczoraj, 18 maja przed południem, szczyt Mount Everestu (8.848 m n.p.m.). - Spełniło się moje wielkie marzenie - cieszyła się Martyna. Na najwyższej górze świata stanęli wraz z nią pozostali Polacy, członkowie ekipy Falvit Everest Expedition 2006: Bogusław Ogrodnik z Wrocławia, Dariusz Załuski z Warszawy, Janusz Adamski ze Szczecina, Tomasz Kobielski z Gliwic oraz Szerpowie Ang Dorjee (12. wejście na Everest), Mingma Tenzing (2. wejście) i Phur Tenzing (1. wejście). Tylu Polaków w ciągu jednego dnia na Górze Gór jeszcze nie było. Na szczycie spędzili niecałą godzinę. Potem musieli szybko schodzić, bo na wysokości ponad 8.000 metrów ostro zaczęło wiać.

- Everest to dziwne miejsce dla wspinacza. Tam, wysoko, zaczęliśmy się zastanawiać nad sensem przyszłych wypraw. W końcu wyżej wyjść już się nie da - powiedział mi Tomek Kobielski.

Atak na szczyt trwał całą noc. Ekipa musiała sporo czasu spędzić w namiotach, bo nagle na górze rozpętała się burza. - Przeżyliśmy załamanie pogody, którego nikt się nie spodziewał. Żadna prognoza nie ostrzegała nas przed tym. Baliśmy się, że trzeba będzie zrezygnować z ataku. Poważnie to rozważaliśmy. Ale pogoda poprawiła się, na niebie rozbłysły gwiazdy, więc ruszyliśmy w górę - dodał Kobielski.

Jako pierwszy z naszych na szczyt Góry Gór wszedł Janusz Adamski. Powiedział potem:. - Nie miałem kogo wyściskać, więc cieszyłem się razem ze wspinaczami, którzy akurat weszli na szczyt ze strony tybetańskiej.

Po nim pojawił się Tomasz Kobielski, a Martyna, organizatorka wyprawy, była trzecia. Dodajmy, że Martyna była też trzecią i zarazem najmłodszą (31 lat) Polką, która zdobyła tę górę. Najpierw była Wanda Rutkiewicz (1978, w wieku 35 lat jako pierwsza Europejka), potem Anna Czerwińska (2000, w wieku 50 lat). Dziennikarka TVN wpisała się do grona ponad 100 kobiet, które zdobyły Everest (pierwszą kobietą w historii góry była w 1975 roku 35-letnia Japonka Junko Tabei). Zanim Martyna pojechała w Himalaje, zdobyła Mont Blanc (2002), Kilimandżaro (2003) i Aconcaguę (2006). Wyprawa Falvit Everest Expedition rozpoczęła się 17 marca. Nim ekipa dotarła do bazy pod Mount Everestem, zdobyła dla aklimatyzacji również Island Peak (6.189).

Najwyższą górę świata pokonało dotąd 2.250 osób, w tym 19 Polaków. W drodze na szczyt nasi wysłannicy przeżyli wiele mrożących krew w żyłach przygód, m.in. upadki w szczeliny, lawiny i walące się skały lodowe na Ice Fall. W tym sezonie Everest zabrał już na wieczność 7 osób. Do bazy pod Everestem (5400 m) polska ekipa zejdzie w piątek albo dopiero w sobotę. Powrót do kraju planowany jest za dwa tygodnie.

W skład 6-osobowego zespołu Falvit Everest Expedition wchodzą: Martyna Wojciechowska, organizatorka wyjazdu, Bogusław Ogrodnik, kierownik wyprawy, Jura Jeremaszek (Rosjanin), kierownik sportowy, Dariusz Załuski, operator, Tomasz Kobielski z Gliwic, członek wyprawy i Wojciech Trzcionka z Cieszyna, reporter, specjalny wysłannik Polskapresse, wydawcy DZ. Mount Everest po raz pierwszy zdobyli w 1953 roku Nowozelandczyk Edmund P. Hillary i Szerpa Norgay Tenzing. Od tej pory na szczyt wspinano się ponad 2.000 razy. Życie straciło 186 osób, najwięcej podczas schodzenia. Trasa, którą z bazy na wysokości 5.400 m podążał polski zespół, odtwarzała pierwsze udane wejście na szczyt Południowo-Wschodnią Granią. Największym zagrożeniem tej drogi był lodospad Khumbu (Ice Fall), na którym zginęło niedawno 3 Szerpów. Po minięciu tego odcinka trasa podążała Kotłem Zachodnim w kierunku szczytu Lhotse, na ścianie, którego były dwa obozy. Po ich opuszczeniu Polacy pokonali Żebro Genewczyków i założyli obóz na wysokości 8.000 m na Przełęczy Południowej. Ostatni etap wspinaczki polegał na dotarciu do Wierzchołka Południowego i pokonaniu niebezpiecznego Uskoku Hillary'ego. Wspinacze korzystali z tlenu. Atak szczytowy trwał prawie 18 godzin.

od 7 lat
Wideo

Potężne ulewy i gradobicia. Strażacy walczyli żywiołem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto