Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Miasta będę bronił do końca

Grażyna Kuźnik
Nikodem Renc (na pierwszym planie z prawej), bohaterski i zapomniany obrońca Katowic, z synami. Od lewej Alfred (uczestnik kampanii wrześniowej, siłą wcielony do niemieckiej armii, zginął na froncie), Józef (instruktor harcerski, zginął rozstrzelany z ojcem), Wilhelm (żołnierz polski, zmarł przed wojną).
Nikodem Renc (na pierwszym planie z prawej), bohaterski i zapomniany obrońca Katowic, z synami. Od lewej Alfred (uczestnik kampanii wrześniowej, siłą wcielony do niemieckiej armii, zginął na froncie), Józef (instruktor harcerski, zginął rozstrzelany z ojcem), Wilhelm (żołnierz polski, zmarł przed wojną).
Nikodem i Józef Rencowie zginęli w obronie Katowic we wrześniu 1939 roku. Ich rodzina zapłaciła za to wysoką cenę. „Kochaj ojczyznę i bądź Polakiem” – powtarzał swoim dzieciom Nikodem Renc.

Nikodem i Józef Rencowie zginęli w obronie Katowic we wrześniu 1939 roku. Ich rodzina zapłaciła za to wysoką cenę. „Kochaj ojczyznę i bądź Polakiem” – powtarzał swoim dzieciom Nikodem Renc. Był jedną z najbardziej tajemniczych postaci w historii Śląska. Nieugięty, heroicznie odważny, mógł stać się legendą polskiego września 1939 roku – ale tak się nie stało. Skazano go na zapomnienie. Jego rodzina doznała tyle szykan, że wolała nie mówić o tym, jak zginął.

Dzisiaj nawet ulica ich imienia pisana jest z błędem. Władze Katowic nie reagują na protest bliskich.

– Zamiast satysfakcji, gorycz – mówi wnuczka Nikodema. – Miasto nigdy nie dało nam odczuć, że szanuje mojego dziadka.

Dotarliśmy do wnuków Nikodema Renca – Barbary Woźniok i Henryka Niewidoka. Zgodzili się opowiedzieć o losach rodziny po wielu latach milczenia.

W pierwszych dniach września z Katowic uciekali prawie wszyscy Polacy. Miasta broniła garstka osób. Nikodem Renc, dowódca miejskiego batalionu powstańczego stwierdził, że nie ucieknie.

– Powiedział, po moim trupie – dodaje wnuczka, córka Marii. – I tak się stało. Był na niemieckiej czarnej liście. Nie wiemy, kto go wydał, może ktoś ze sąsiadów. Dziadek wpadł do domu na krótko, prosto z walk. Do domu dotarł właśnie z Parku Kościuszki jego syn Józef. O piątej rano czwartego września do mieszkania na Opolskiej 6 wtargnęli Niemcy.

Zapowiedzieli rodzinie, że jeśli znajdą w domu broń, to zginą wszyscy. Rewizja nic nie dała.

– To był cud. Na krześle wisiał powstańczy mundur ojca. Kiedy ich zabrano, babcia przytuliła do siebie mundur, a w kieszeniach było pełno naboi. Niemcy je przeoczyli. Broń dziadek dobrze ukrył w instalacji grzejącej wodę, pod sufitem – opowiada Barbara.

Rencowie mieli trzech synów i trzy córki. Wilhelm zmarł jeszcze przed wojną, jako żołnierz wojska polskiego, Alfred był w kampanii wrześniowej, zginął wcielony do armii niemieckiej. Józef był najmłodszy.

Świadkowie opowiadali wdowie, że Niemcy prowadzili jej męża i syna na ulicę Zamkową. Rozstrzelano ich w bramie kamienicy. Ojciec i syn padli koło siebie, spleceni uściskiem, z okrzykiem „Niech żyje Polska!” Ciała rzucono na platformę, zawieziono na panewnicki cmentarz, wrzucono do dołu..
Po kilku dniach ktoś podał wdowie część skrwawionego dowodu tożsamości męża. Ktoś inny włożył do skrzynki pocztowej zdjęcie, zrobione z ukrycia prowadzonym na egzekucję.

– Dziadek twierdził, że jak go Niemcy złapią, to dobrze, jak pochowają w skrzynce po jajkach. Ale nawet i takiej trumny nie miał - mówi z zadumą wnuczka.

Rencowie byli dobrze znani w Katowicach. Rodzina była zamożna.

– Dziadek miał restaurację w obecnym starym dworcu w Katowicach, przedsiębiorstwo transportowe z konnymi zaprzęgami, pole – wspomina Henryk Niewidok, syn Jadwigi. – Wszystko to straciliśmy w czasie wojny i po wojnie.

Nikodem urodził się w 1888 roku w Sielcach koło Będzina, bo tam jego rodzice przenieśli się z Chorzowa. Byli Ślązakami, patriotami. Wrócił do Chorzowa, włączył się w akcję plebiscytową, brał udział w powstaniach. Jego żona Jadwiga Ferdzianka, była także działaczką plebiscytową. Nikodem wsławił się odwagą zwłaszcza w 1920 roku, gdy poprowadził zwycięską bitwę pod azotownią w Chorzowie.
Po przyłączeniu Śląska do Polski, Rencowie przeprowadzili się do Katowic. Nikodem był radnym miejskim, ławnikiem, osobą szanowaną i powszechnie lubianą.

– Dziadek był nowoczesny, kształcił córki. Moja mama miała pierwszą maturę w rodzinie. Babcia pomagała mężowi zawodowo, była piękną kobietą – dodaje Barbara.

Nikodem Renc był przekonany, że Katowic trzeba bronić do końca, nie okazywać Niemcom strachu, zachować godność. A przecież wiedział, co traci.

Po zabiciu dziadka, Niemcy wyrzucili rodzinę z domu. Babcia zajęła kąt na poddaszu, bała się każdego dnia. Moja mama wyszła za mąż, ale ojca wkrótce też Niemcy zabrali. Zaginął bez śladu. Po wojnie bieda była straszna.. Babcia krótko prowadziła lokal, aż dostała domiar milion złotych – opowiada Barbara. – O dziadku nie było co wspominać, bo jako Ślązak był podejrzany. Nachodzili nas ubecy, grozili, szykanowali. Wtedy na Śląsku wszyscy się bali.

Zachowały się podania Jadwigi Rencowej z prośbą o możliwość prowadzenia lokalu. Tłumaczyła, że jest zbyt stara, żeby inaczej zarabiać na życie, cały dom utrzymuje córka wdowa. Żyją w nędzy.

– Nie otrzymaliśmy żadnego odszkodowania za majątek. Babcia chodziła na grób dziadka, który był kawałkiem ziemi bez tablicy, tylko bliscy palili mu świeczkę - mówi wnuczka.

Ani ona, ani Henryk, nie uczyli się w szkole o Rencach. Ich dzieci również. Dopiero wnuczka Barbary, studentka historii, mogła przeczytać oficjalne, chociaż skąpe prace o przodku. O jego pamięć walczyła zwłaszcza prof. Krystyna Heska -Kwaśniewicz.

Jestem dumna z dziadka – kończy Barbara. – Chociaż babcia czasem mówiła, że gdyby wstał z ziemi i zobaczył, co się dzieje z jego rodziną, to by się położył z powrotem.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto