MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Michał Listkiewicz nie oddał władzy

Rafał Musioł , (ag)
Fot. Guz Rafał/fotorzepa
Fot. Guz Rafał/fotorzepa
Ponad pięć godzin obradowali wczoraj w warszawskim hotelu "Sheraton" członkowie Zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej. Wbrew medialnym sugestiom, prezes Michał Listkiewicz nie złożył dymisji, o czym poinformował ...

Ponad pięć godzin obradowali wczoraj w warszawskim hotelu "Sheraton" członkowie Zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej. Wbrew medialnym sugestiom, prezes Michał Listkiewicz nie złożył dymisji, o czym poinformował jeszcze przed rozpoczęciem posiedzenia. Opozycja jednak dała o sobie znać, co jeszcze przed kilkoma tygodniami byłoby niemożliwe.

- W kuluarach rozmawia się o wielu sprawach, czasem burzliwie - dyplomatycznie stwierdził zasiadający w Prezydium PZPN, Antoni Piechniczek.

Więcej szczegółów ujawnił namaszczany już na następcę Listkiewicza, Jerzy Engel.

Sprawa dymisji Listkiewicza pojawiła się podczas obrad. Prezes poprosił zarząd o kilka dni do namysłu i decyzję odnośnie swojej funkcji ma ogłosić w poniedziałek, gdy posiedzenie zostanie dokończone - oświadczył były selekcjoner, który "Sheraton" opuszczał już jako nowy wiceprezes związku odpowiedzialny za szkolenie (zastąpił Henryka Apostela - przyp. red.) oraz dyrektor sportowy PZPN, dzięki czemu będzie miał możliwość wpływania na pracę reprezentacji i na zatrudnianie osób z nią związanych. - Wiadomo, że zarząd sam nie może odwołać Listkiewicza, prezes może ustąpić jedynie sam - dodał Engel.

Druga część posiedzenia, która odbędzie się w najbliższy poniedziałek, zapowiada się więc interesująco, w dodatku jej plan już uległ zmianie.

- Jej głównym punktem miało być omówienie wyjazdu delegacji związku do Seppa Blattera. Spotkanie z szefem FIFA miało się odbyć dzisiaj z inicjatywy ministra sportu, Tomasza Lipca, ale zgodnie z procedurą obowiązującą w Federacji politykowi zawsze towarzyszy ktoś z krajowego związku piłkarskiego. Ponieważ minister poinformował, że wyjazd odkłada, bo musi być na posiedzeniu rządu, także nasi delegaci nigdzie nie pojadą. W poniedziałek będziemy więc rozmawiać o innych, równie ważnych sprawach - tłumaczył Piechniczek, a kilku jego związkowych kolegów ujawniło, że pojawił się pomysł, by delegacja PZPN pojechała sama.

Spór był ostry, ale zwyciężyła jednak koncepcja, że byłoby to nietaktem w stosunku do ministra - przyznał Ryszard Niemiec, prezes Małopolskiego Związku Piłki Nożnej.

Najważniejsze decyzje podjęte wczoraj dotyczyły więc planów związanych z nadzwyczajnym zjazdem PZPN, który zwołano na 2 grudnia.

- Poprzedzi go Walne Zgromadzenie, które 27 września zajmie się zmianami w Statucie PZPN. Projekt zakłada m.in. zmianę ordynacji wyborczej, znaczne ograniczenie liczby członków władz, likwidację części wydziałów i komisji oraz wprowadzenie nowych uregulowań antykorupcyjnych. Po zatwierdzeniu tych zapisów przez Ministerstwo Sportu, odbędzie się grudniowe Walne Zgromadzenie, podczas którego odbędą się wybory nowych władz PZPN - poinformował Związek w oficjalnym komunikacie.

W praktyce zmniejszony ma zostać zarząd PZPN do 18 osób - w jego skład wchodzić będzie prezes, trzech wiceprezesów oraz 14 członków, zlikwidowane zostanie prezydium zarządu, a co roku będzie odbywać się zjazd sprawozdawczy, na którym każdy z członków zarządu będzie poddawany indywidualnej ocenie.

Główne uderzenie poszło w organizację sędziowską, czyli w środowisko uznawane na podstawie liczby aresztowań, za centrum afery korupcyjnej. Jej obecne struktury zostaną zlikwidowane. Powstać mają niezależne organizacje arbitrów, kontrolowane przez odpowiednie organa w PZPN, a ich członkowie przejdą wcześniej weryfikację na szczeblach związków okręgów. Zasady funkcjonowania nowych organizacji mają być przedstawione w poniedziałek.

Zdaniem większości obradujących Listkiewicz jest raczej zdecydowany, by dotrwać do grudniowych wyborów. Może o tym świadczyć m.in. powtarzana wczoraj kilkakrotnie deklaracja, że na pewno nie będzie ubiegał się w nich o ponowny wybór.

Ostatnie marzenie prezesa

Jestem wrogiem publicznym numer 1, a zatem moje odejście jest przesądzone - mówił wczoraj w wywiadzie dla radiowej "Trójki" Michał Listkiewicz, prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej. - Głównie dlatego, że cierpi moja rodzina. Nie wspomnę o tym, że kilka lat temu bandyci zabili moją matkę, a całkiem niedawno zbezczeszczono grób moich rodziców, ale już niedawne pobicie żony, nieustające zaczepianie dziecka w szkole, pogróżki pod moim adresem - to naprawdę o wiele za dużo. Nie jest jednak tak, jak sugeruje część mediów, że odejdę już, natychmiast. Jak by to wyglądało, że do siedziby FIFA w Zurychu, na spotkanie z jej prezydentem Seppem Blatterem, wybiera się polska delegacja, a tego samego dnia, lub dzień wcześniej, prezes organizacji, której losy się ważą, podaje się do dymisji (wyjazd ostatecznie nie doszedł do skutku - przyp. red.). - Polska piłka nożna to zbyt poważna sprawa, a PZPN istniał, istnieje i istnieć będzie. Miał i będzie mieć wielu prezesów - ciągnął Michał Listkiewicz. - Tym bardziej wprowadzenie kuratora, zwłaszcza teraz, gdy w decydującą fazę wchodzi rywalizacja o prawo organizacji mistrzostw Europy w 2012 roku, byłoby co najmniej nieszczęśliwe.

Michał Listkiewicz, z wykształcenia hungarysta, odniósł się do także do sytuacji na Węgrzech, gdzie z poniedziałku na wtorek doszło do masowych demonstracji i gwałtownych zajść na tle politycznym i gospodarczym, wskazując na to, że obecne wydarzenia w Budapeszcie i innych większych węgierskich miastach, dadzą UEFA wiele do myślenia. Jak wiadomo, Węgry wespół z Chorwacją oraz Włochy, są rywalami Polski i Ukrainy w staraniach o organizację Euro 2012.

- To właśnie moje ostatnie marzenie jako prezesa PZPN, by doprowadzić do przyznania Polsce prawa do ugoszczenia uczestników Euro 2012. Dlatego, kiedy nadejdzie pora głosowania nad poparciem tej imprezy w naszym kraju, chciałbym, żeby jak najwięcej ludzi oddało głos na "tak" - zakończył prezes Listkiewicz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto