Sporo materiałów, które pojawiają się na konkursie, nie trafia na łamy. To bardzo osobista opowieść fotografa i nie zawsze znajduje swoje miejsce w prasie - mówi Andrzej Zygmuntowicz, prezes Fundacji Konkursu Polskiej Fotografii Prasowej. Wyróżnione zdjęcia 11. edycji konkursu od tygodnia prezentowane są w Galerii Fotografii B&B. Andrzej Zygmuntowicz uświetnił swoją osobą wernisaż wystawy.
Pokonkursową ekspozycja tworzy 156 zdjęć. Najlepsze zostały wybrane z prawie 3 tysięcy prac. Wybór jest bardzo trudny i często nawet dobre materiały są odrzucane już podczas wstępnej selekcji. - Ważny jest temat. Jeżeli się powtarza to wybiera się jeden materiał. I wtedy następuje wybór, kto lepiej opowiedział, czyj przekaz jest czystszy, ciekawszy, lepiej zrealizowany kompozycyjnie itd. Natomiast, kiedy leżą materiały porównywalne na różne tematy, to oczywiście istnieje problem - tłumaczy Zygmuntowicz. W skład jury wchodzą fotografowie i fotoedytorzy. W wielu przypadkach głównym elementem podejmowania decyzji jest głosowanie. Niektóre zdjęcia są jednak wybierane bezdyskusyjnie. W tym roku już podczas pierwszego przeglądu jurorzy byli pewni, że materiał "Kochać i być" wygra kategorię "Ludzie". W końcowym etapie zdecydowali o tym jednogłośnie. Podobnie było w kategorii "Życie codzienne", gdzie pierwszą nagrodę zdobył fotoreportaż zrealizowany w Centrum Zdrowia Dziecka. - To bardzo ważny temat zobrazowany po prostu rewelacyjnie. Temat i sposób opowiedzenia stworzyły całość, która zrobiła wrażenie na jurorach - opowiada nasz rozmówca.
Najtrudniejszym momentem dla jury jest wybór zdjęcia roku. Jest czymś w rodzaju podsumowania roku, dlatego oprócz kryterium mistrzostwa fotograficznego, powinno dotyczyć jakiegoś wydarzenia, ważnej historii. Do nagrody głównej w tym roku kandydowało kilkanaście zdjęć. - Jury dyskutuje, które wydarzenie jest najważniejsze i drogą selekcji dochodzi się do kilku. Tegoroczne zdjęcie roku wygrało stosunkiem cztery do jednego. Przy podejmowaniu ostatecznej decyzji zawsze kierujemy się tym samym. Ma to być zdjęcie-symbol. Za każdym razem zdjęcie roku pełni taką funkcję - mówi Andrzej Zygmuntowicz. Nagrodę główną konkursu - "Zdjęcie roku" - otrzymał Bartłomiej Zborowski z "Rzeczpospolitej" za fotografię pt. „Papa”, przedstawiającą Jana Pawła II podczas wizyty na krakowskim Cmentarzu Rakowickim. Fotoreporter "Dziennika Zachodniego" Arkadiusz Gola zdobył pierwszą nagrodę w kategorii "Świat, w którym żyjemy" za reportaż "Śląska riwiera". Zdjęcia pokazują okolicznych mieszkańców wypoczywających w otoczeniu hałd pokopalnianych niedaleko ronda w Chebziu. Drugą nagrodą w kategorii "Życie codzienne" został wyróżniony jego fotoreportaż ukazujący misterium Męki Pańskiej w Kalwarii Zebrzydowskiej.
Sama sytuacja nie zrobi jednak dobrego zdjęcia. Laureaci Konkursu Polskiej Fotografii Prasowej to zawodowi fotoreporterzy, a także absolwenci szkół fotograficznych. Zdjęcie nie musi być opublikowane, żeby zgłosić je do konkursu. Ważne, by miało charakter prasowy. Inaczej jest w przypadku World Press Photo. Tam startują zdjęcia, które obiegły światową prasę. - Na konkurs krajowy fotografowie przysyłają swoje zdjęcia głównie z myślą o własnej satysfakcji. Na World Press jest trochę innych stosunek. Autorzy przysyłają tam zdjęcia po to, żeby odnieść sukces. I szukają takiego materiału, który będzie zgodny z kanonem World Press. Te kanony są tam dosyć łatwe do odczytania. System komercyjny absolutnie zdominował World Press Photo. Mnóstwo materiałów konkursu światowego bazuje na skandalu i sensacji. Polscy fotoreporterzy opowiadają po prostu ciekawe historie - mówi Zygmuntowicz.
Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?