Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Milion dla nielegalnych

Marek Świercz
Rys. M. Nycz
Rys. M. Nycz
Agencja Nieruchomości Rolnych szacuje, że w całym kraju około 40 tysięcy hektarów agencyjnej ziemi jest użytkowanych bezprawnie! Tylko w województwie śląskim w grę wchodzi prawie 2 tysiące hektarów.

Agencja Nieruchomości Rolnych szacuje, że w całym kraju około 40 tysięcy hektarów agencyjnej ziemi jest użytkowanych bezprawnie! Tylko w województwie śląskim w grę wchodzi prawie 2 tysiące hektarów. A to znaczy, że nawet milion złotych unijnych dopłat trafia w naszym regionie do kieszeni dzierżawców, którym Agencja usiłuje — na razie bezskutecznie — odebrać wydzierżawione niegdyś działki.

Trudno ustalić, jakie konkretnie kwoty trafiają do rąk niesolidnych dzierżawców. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, która rozpatruje wnioski o unijne dotacje, udziela szczegółowych informacji niechętnie. DZ ustalił jednak, że o dopłaty występuje na przykład spółka „Akcent” z Będzina, która od 11 lat dzierżawi od ANR około 600 hektarów (a hektar to średnio 500 zł). Według Agencji, od prawie roku robi to bezprawnie — w sierpniu 2004 r. umowa dzierżawy wygasła, ale spółka nie chce oddać ziemi. Sprawa trafiła do sądu, który przyznał rację ANR. „Akcent” złożył jednak apelację.

Gospodarstwo Rolne „Akcent” to zabudowania po dawnym PGR i 600 ha dzierżawionej ziemi. Tajemnicą poliszynela jest, że głównym udziałowcem jest Krzysztof P., biznesmen z Zagłębia oskarżony o przestępstwa gospodarcze. Jego nazwiska nie ma jednak w dokumentach firmy.
- Sądzimy się, bo znaleźliśmy umowę, że możemy dzierżawić do 2012 roku — usłyszał ∑ w biurze „Akcentu”. — Czy występujemy o unijne dotacje? Oczywiście, przecież normalnie siejemy. Rok temu kukurydzę i zboża, a w tym roku już tylko zboża.
Jak dowiedzieliśmy się w będzińskim magistracie ziemia dzierżawiona przez „Akcent” została oceniona przez Polską Agencję Informacji i Inwestycji Zagranicznych jako jeden z najbardziej interesujących terenów w kraju. Są chętni na jej zakup, którzy obiecują tam powstanie przedsiębiorstw na kilka tysięcy miejsc pracy!

Kto sieje, ten kasuje

W zeszłym roku głośno było o drobnych sporach tego rodzaju. O dopłaty do tego samego kawałka łąki występowało nieraz dwóch rolników: właściciel i ten, kto w jego imieniu przez całe lata trawę kosił. Czasem dochodziło do awantur, czasem gospodarze po prostu dzielili się dopłatą.
W tym roku okazało się, że podobno spory występują w Polsce na znacznie szerszą skalę – unijne dopłaty płyną do niesolidnych spółek, które bez ważnych umów użytkują ziemię wydzierżawioną przed laty od Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa, która dziś nazywa się Agencją Nieruchomości Rolnych. Według wstępnych szacunków ANR, takich przypadków może być w kraju nawet kilkaset. Przynajmniej część z nich dotyczy pokaźnych gospodarstw, które z tytułu unijnych dopłat kasują po kilkaset tysięcy złotych rocznie.

Opolski Oddział Terenowy ANR usiłuje odzyskać cztery duże gospodarstwa: jedno w woj. opolskim i trzy w woj. śląskim. W grę wchodzi ładny kawałek ziemi: około 200 hektarów koło Zawiercia (spór ciągnie się trzy lata), 600 koło Będzina i ponad 900 w Świbiu w gminie Wielowieś. W sumie, łącznie z dzierżawcą z Opolskiego, jakieś 2 tys. hektarów.
Łatwo policzyć, że w grę wchodzą też spore pieniądze – do 2 tys. hektarów można dostać około miliona złotych unijnych dopłat! Czy skłóceni z ANR dzierżawcy wystąpili o te pieniądze? Nie tak łatwo to ustalić. Śląski oddział Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Częstochowie miał wątpliwości, czy może podać takie informacje, poprosił o pytanie na piśmie. Biuro prasowe ARiMR w Warszawie twierdziło, że zwykle przekazuje takie dane, ale sprawdzenie musi potrwać. W międzyczasie DZ sam ustalił, że spółka w Będzinie o dopłaty wystąpiła.

Nie ulega przy tym wątpliwości, że zastrzyk w postaci unijnych dopłat jest poważnym argumentem na rzecz przeciągania prawnych sporów i utrzymywania ziemi we własnych rękach jak długo się da. Bo kto by chciał tracić pieniążki wykładane lekką ręką przez brukselskie agendy? Tymczasem szybkim rozstrzygnięciem sporów zainteresowana jest nie tylko ANR, ale także władze samorządowe. Na przykład prezydent Będzina Radosław Baran od dawna czeka na chwilę, kiedy Agencja odzyska teren i będzie mogła sprzedać 170 hektarów najkorzystniej położonych działek.


Ile traci ANR?

Według Grażyny Kapelko z biura prasowego Agencji Nieruchomości Rolnych w Warszawie, bezprawnie użytkowanych jest około 40 tys. hektarów agencyjnej ziemi. Z tego 30 tys. hektarów jest w tej chwili przedmiotem sądowych sporów, a pozostałe 10 tys. hektarów jest już na etapie windykacji – Agencja ma w rękach wyroki i prowadzi działania na rzecz odebrania ziemi. Czy oznacza to, że Skarb Państwa traci unijne dotacje do wszystkich tych spornych hektarów? Niekoniecznie. Według Kapelko, część tej ziemi to leżące odłogiem nieużytki, którym – na razie – żadne unijne dopłaty nie przysługują.

Ziemia bezcenna

Oddział Terenowy ANR w Opolu miał do zagospodarowania 283 tys. hektarów ziemi na obszarze województw opolskiego, śląskiego i małopolskiego. Do tej pory sprzedał 27 proc., kolejne 67 proc. wydzierżawił, do zagospodarowania pozostało mu około 6 proc, czyli – jakieś 21 tys. hektarów.
Jak wyjaśnia Mieczysław Strzelecki, wicedyrektor opolskiego oddziału ANR, pozostały głównie działeczki nieatrakcyjne, bo – bardzo małe, nieraz kilkuarowe. Strzelecki przyznaje jednak, że od momentu uruchomienia unijnych dopłat wszędzie zaczęła się bardzo gruntowna lustracja gruntów. Agencja namierzyła też około 50 tzw. rolników „bezumownych”, którzy na dziko użytkowali małe kawałki agencyjnych gruntów. Jeśli przy okazji płacili od nich stosowne podatki, ANR gotowa jest podpisać z nimi umowy i zalegalizować sytuację.
Oddzielny temat to duże gospodarstwa rolne – w tym w Będzinie i Świbiu w woj. śląskim – które ANR usiłuje odzyskać na drodze sądowej od dzierżawiących je spółek.

Najważniejszy podpis

Rzecznik prasowy ARiMR Iwona Musiał poinformowała, że niestety nie może ujawnić, czy wskazane przez DZ spółki wystąpiły w tym roku o unijne dopłaty, bo „dane indywidualne zawarte w systemie mogą być udostępniane wyłącznie organom statystyki publicznej, natomiast dane zbiorcze mogą być udostępniane innym organom administracji publicznej prowadzącym systemy informacyjne”. Rzecznik Agencji potwierdziła za to informacje DZ, że dopłaty należą się użytkownikowi gruntów i „nie ma znaczenia rodzaj umowy, na podstawie której producent rolny objął w posiadanie grunty rolne”. I dalej: „Faktyczne posiadanie konkretnych gruntów (w tym na podstawie umowy dzierżawy zawartej z ANR), które producent rolny wykazuje we wniosku o przyznanie płatności bezpośrednich do gruntów rolnych, potwierdzone jest jedynie własnoręcznym podpisem. W związku z tym nie jest badany jego formalny tytuł do władania cudzym gruntem”.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto