Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ministerstwo zmienia zdanie

Mariusz Urbanke
Ministerstwo Infrastruktury wycofuje się z niektórych – niefortunnych, zdaniem fachowców – pomysłów dotyczących zmian w zasadach egzaminowania na prawo jazdy.

Ministerstwo Infrastruktury wycofuje się z niektórych – niefortunnych, zdaniem fachowców – pomysłów dotyczących zmian w zasadach egzaminowania na prawo jazdy.

W ubiegłym tygodniu pisaliśmy, że pomysł obowiązkowej obecności instruktora przy egzaminie może okazać się bardzo kosztowny. Ktoś przecież będzie musiał zapłacić za pracę instruktora – nawet jeśli zrobi to WORD, to i tak końcowe koszty mogą zostać przerzucone na uczestników kursu. – Taki pomysł może doprowadzić też do tego, że wielu ludzi nie zda egzaminu z przyczyn formalnych – bo przecież instruktor może zachorować, nie przyjdzie na egzamin, a wtedy my nie będziemy mogli przeprowadzić egzaminu – tłumaczy dyrektor Andrzej Szulc z warszawskiego Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego. – Uczestnik kursu straci nie tylko czas, ale i może stracić pieniądze na dojazd, czy w związku z nieobecnością w pracy.

Na szczęście te krytyczne opinie zostały wzięte pod uwagę przez Ministerstwo Infrastruktury, które zmodyfikowało swój projekt. – W przygotowywanym do dalszych uzgodnień projekcie rozporządzenia w sprawie szkolenia egzaminowania i uzyskiwania uprawnień przez kierujących pojazdami, instruktorów i egzaminatorów, po ponownej szczegółowej analizie nadesłanych uwag, przepis dotyczący obowiązkowej obecności instruktora nauki jazdy w egzaminie nie został uwzględniony – napisał w odpowiedzi na nasze pytania w tej kwestii Andrzej Bogdanowicz, dyrektor Departamentu Transportu Drogowego Ministerstwa Infrastruktury. – W projekcie rozporządzenia pozostała jedynie możliwość uczestniczenia w egzaminie instruktora prowadzącego szkolenie. Będzie się to odbywało na życzenie osoby egzaminowanej. Należy wziąć pod uwagę, że uczestnictwo instruktora w egzaminie trudno określić jako sytuację korupcjogenną. Trzeba zauważyć, że dotychczasowa sytuacja, czyli sam na sam z egzaminatorem, jest w ocenie NIK co najmniej nieprawidłowa. Trudno w takim przypadku bronić się osobie egzaminowanej, a tym bardziej pomawianemu egzaminatorowi. Ewentualna obecność instruktora na egzaminie, w przypadku negatywnego wyniku, ma na celu ukierunkowanie dalszego procesu szkolenia – dodaje dyrektor.
Natomiast pomysł przeniesienia większej części egzaminu z placu manewrowego na ulice miast – również krytykowany przez niektórych ekspertów, w tym policyjnych – resort infrastruktury podtrzymuje. – Przeniesienie wykonywania manewrów na placu manewrowym w trakcie egzaminu na prawo jazdy, do ruchu drogowego ma przede wszystkim na celu sprawdzenie faktycznych umiejętności kandydata na kierowcę w realnym ruchu drogowym – wyjaśnia Bogdanowicz. – Sytuacja na dotychczasowym placu manewrowym uznawana jest przez ekspertów za nienaturalną. Jest to także sposób na zmuszenie ośrodków szkolenia kierowców do prowadzenia większości szkolenia w ruchu drogowym. Dotychczasowa praktyka pokazywała, że ponad 50 proc. czasu szkolenia w trakcie kursu dla kandydatów na kierowców poświęcano na uczenie wykonywania manewrów pomiędzy tyczkami na zamkniętym placu, zamiast na jazdę w ruchu drogowym. Szkoląc się i zdając egzamin na placu manewrowym kandydat na kierowcę wykonujący manewry nie zwraca uwagi na odbywający się wokół pojazdu ruch, co stanowi szczególne zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto