Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Misterium pokuty

Viletta Gradek
Jezusa gra Monika z Chrzanowa, skazana na dziesięć lat pozbawienia wolności. Fot. T. Jodłowski
Jezusa gra Monika z Chrzanowa, skazana na dziesięć lat pozbawienia wolności. Fot. T. Jodłowski
Pasja, którą przedstawią dzisiaj kobiety osadzone w zakładzie karnym w Lublińcu zostanie wystawiona na więziennej „scenie” – holu na parterze między celami. Tu odbędzie się sąd nad Jezusem.

Pasja, którą przedstawią dzisiaj kobiety osadzone w zakładzie karnym w Lublińcu zostanie wystawiona na więziennej „scenie” – holu na parterze między celami. Tu odbędzie się sąd nad Jezusem. Potem Chrystus rozpocznie Drogę Krzyżową – po schodach wejdzie z trudem na górę – na więzienną Golgotę. Tam odbędzie się scena ukrzyżowania. Misterium Męki Pańskiej obejrzy ponad 200 skazanych.

Rekwizytów jest niewiele – jedynie korona cierniowa na głowie Chrystusa, krzyż z surowego drewna, skromne szaty aktorów. Scenografia też jest symboliczna. Wystarczą za nią więzienne mury, kraty, stalowe schody prowadzące na drugie piętro. W Pasji wystąpi 14 osób osadzonych w zakładzie karnym. Jezusa gra Monika z Chrzanowa skazana przez sąd na 10 lat pozbawienia wolności za zabójstwo konkubenta.

W lublinieckim więzieniu jest od sześciu lat. Jezusa zagra po raz pierwszy. Włoży na długie kasztanowe włosy cierniową koronę z wierzby. Na ramionach oprze krzyż z sosnowych desek i poniesie go w górę po schodach aż na drugie piętro, na więzienną Golgotę. Piłatem jest Edyta z Oświęcimia.

Dostała dwa lata za wniesienie narkotyków do aresztu śledczego. Annaszem jest Ania z Mysłowic. Zabiła kochankę swojego szwagra. Kajfasza gra Beata. Trafiła do więzienia za zabójstwo ojca. Narratorami są Lucyna z Warszawy, skazana na osiem lat za kradzieże i Magda z Częstochowy, która znalazła się tu za niezapłaconą grzywnę.

Matkę Jezusa gra Krystyna. Straciła wolność za posiadanie narkotyków. Do roli łotrów udało się namówić Henryka i Krzysztofa z kilkuosobowego oddziału dla mężczyzn przeznaczonego do obsługi technicznej więzienia. Judasza nie będzie, bo która ze skazanych chciałaby go grać?

Jezus pewnie będzie płakał

Monika jest w lublinieckim więzieniu od sześciu lat. Jezusa będzie grała po raz pierwszy. Na długie kasztanowe włosy włoży cierniową koronę z wierzby. Na ramionach oprze krzyż z surowych sosnowych desek i poniesie go w górę po schodach aż na drugie piętro, na więzienną Golgotę. Na chwałę Wielkiej Tajemnicy.

Zapada wieczór. Na dworze siąpi deszcz. W kałużach wody przy lublinieckim więzieniu odbijają się światła latarni. Stalowe drzwi zakładu karnego otwierają się z hukiem. Strażnik prowadzi przez puste korytarze. Zza drzwi cel słychać strzępy rozmów. W holu na parterze stoi kilka młodych kobiet.

– Królestwo moje nie jest z tego świata – mówi dziewczyna z kasztanowymi włosami.

– A więc jesteś królem? – pyta drwiąco wysoka blondynka z warkoczami. W dżinsach, swetrze i sportowych butach jest wulkanem na „scenie”. Zna swoje kwestie na pamięć. Przysiada na moment, by za chwilę zerwać się na równe nogi i zapytać władczym oskarżycielskim tonem: – Czy ten człowiek jest Galilejczykiem?

Więźniarki ćwiczą role do „Pasji”. Przez dwa tygodnie uczyły się swoich kwestii i brały udział w scenach czytanych. Dziś odbywa się pierwsza próba sytuacyjna w więziennym holu. Niektóre trochę to onieśmiela. Stają z boku, prawie że wtulając się w ścianę. Cicho i szybko odczytują tekst.

– Beata! Krok do przodu i głośniej! – nie wytrzymuje Kajetan Zbączyniak, wychowawca ds. kulturalno-oświatowych Zakładu Karnego w Lublińcu. – Wy, mędrcy, jesteście oburzeni! Musicie mówić donośnie – instruuje.

Dziewczyny grają sąd nad Chrystusem. Jezus zostaje skazany. W sztucznym blasku reflektorów Piłat obmywa ręce z krwi Baranka.

– Ja jestem tym Piłatem, kiedy go gram. Przeżywam tę rolę na swój sposób – mówi 25-letnia Edyta. Liczy każdy dzień do wyjścia na wolność. W więzieniu spędzi jeszcze dziewięć miesięcy. Przyprowadziła ją tu, jak mówi, wielka love story. Zakochała się w przystojnym mafiosie. Przyniosła na jego prośbę do aresztu paczkę żywnościową dla kolegi. W środku był kurczak nafaszerowany... amfetaminą. Do tego sąd odwiesił jej poprzedni wyrok. – Wpadłam w nieodpowiednie towarzystwo. Znalazłam się w niewłaściwym miejscu i niestosownym czasie – dodaje.

Święta w więzieniu bolą bardziej niż codzienna szarość tchnąca nudą i smutkiem.
– Na co dzień jest zwykła tęsknota, ale najtrudniej jest, gdy przychodzą święta. Serce się wtedy ściska, a w głowie tylko jedna myśl, żeby być z dziećmi – mówi 29-letnia Monika. Na wolności zostawiła ich trójkę: 11-, 9- i 7-letnie. – Tak bardzo by się wtedy chciało być z nimi razem, patrzeć na to, co robią, jak wyglądają. Łzy same cisną się do oczu – przyznaje.

– To trudne chwile – dodaje 33-letnia Beata. W zakładzie karnym jest już drugi rok. Za rozbój z rabunkiem dostała osiem lat. – Zrobiłabym wtedy wszystko, żeby być przy dzieciach.

Beata pamięta każde spotkanie ze swoimi pociechami na przepustce czy tu na widzeniu. Obiecała sobie, że już nigdy ich nie okłamie.

– Nie chciałam, żeby dowiedziały się, gdzie jestem, przeżywały, że tu trafiłam. Powiedziałam im, że jadę do szpitala – opowiada. – Prawda jednak wyszła na jaw. Zadbał o to jakiś „życzliwy”. Ktoś doniósł dzieciom, gdzie się znalazłam. Najmłodszy 5-letni Marek nie mógł mi tego darować. Nie chciał tu przyjść i widzieć się ze mną.

Wreszcie się przemógł. Poprosił babcię, żeby go przyprowadziła. „Oszukałaś mnie” powiedział z wyrzutem. Przytuliłam go i wyjaśniłam, że zrobiłam coś złego i muszę za to odpokutować. Na szczęście zrozumiał to i wybaczył – opowiada Beata.

Lucynie, która w Pasji jest narratorem, świat się zawalił, gdy miała 17 lat. Wtedy zmarła jej mama.
– Wpadłam w narkotyki, żeby choć na chwilę zapomnieć o bólu, samotności, problemach – mówi. Zaczęła kraść, żeby mieć za co kupić prochy. Dostała osiem lat. Odsiedziała już ponad dwa. Przeszła terapię. – Teraz dam już sobie radę w życiu – zapewnia.

Próby do Pasji – jak mówią więźniarki – są odskocznią od przykrej codzienności. A rola, którą mają zagrać, to sprawdzian samych siebie, egzamin tego, jak sobie poradzą, czy przezwyciężą strach i staną przed 200-osobową publicznością, jak będą przez nią przyjęte. Emocje – jak mówią – przyjdą później.

– Nie trzeba było szczególnie ich namawiać do udziału w Pasji – mówi Kajetan Zbączyniak. – Przedstawienie to dla nich szansa na aktywność w tym marazmie, w którym tkwią, okazja, żeby wyjść z celi i zrobić coś sensownego.
Edyta czuje się na scenie jak ryba w wodzie. Przyznaje, że rola Piłata to dla niej nie pierwszyzna. Na wolności śpiewała w chórkach zespołu Lico Latino. Za kratkami występowała już kilkanaście razy. Była gwiazdą przedstawień w ośrodku szkolno-wychowawczym. Grała główną rolę Miłości w bajce o uczuciach wystawianej dla więźniarek na walentynki.

– Śpiew, scena... To mi się podoba. Lubię to. Czuję się w tym świetnie – przyznaje ta pełna temperamentu dziewczyna. Będzie Piłatem z charakterem, pełnym wątpliwości co do winy Jezusa.

Monika grająca Jezusa boi się, że zje ją trema i podczas misterium słowa uwięzną jej w gardle.
– Na pewno bardzo to przeżyję – przyznaje. W życiu często się wzrusza. – Jezus pewnie będzie płakał – jest przekonana.

– Czy wykrztuszę choć słowo? – pyta samą siebie.
W więzieniu jest już sześć lat. Trafiła tu za zabójstwo konkubenta. Do skończenia kary pozostało jeszcze pięć. Podczas misterium poniesie na swoich barkach krzyż. Niesie go też w swoim życiu. Od dziecka.

– Miałam trudne dzieciństwo – przyznaje. – Ojciec był alkoholikiem. W domu ciągle wszczynał kłótnie. Mama miała dość jego picia i w końcu odeszła z domu.

Monika ma za sobą nieudane małżeństwo. Skończyło się rozwodem. Następny partner wydawał się tym wymarzonym, na którego z utęsknieniem czekała: romantyczny, dobry, starszy o kilkanaście lat, dawał jej poczucie bezpieczeństwa.

– Zakochałam się w nim do obłędu – wspomina dziewczyna.
Sielanka trwała rok. Skończyła się, gdy Monika była w ciąży. Wtedy uderzył ją po raz pierwszy. Trzy tygodnie po porodzie skatował ją prawie do nieprzytomności.

– Usprawiedliwiałam jego zachowanie i szukałam winy w sobie. To był błąd – przyznaje Monika. – Potem nie pozwolił mi już odejść. Bił przy każdej takiej próbie. Traktował jak prywatnego więźnia. Biciem kończyło się właściwie wszystko – każde moje wyjście, rozmowa, w której miałam inne zdanie niż on. Robiłam, co chciał – dla świętego spokoju. Ale w końcu byłam już tak wystraszona, że nie umiałam zdecydować o sobie. Czułam się jak zaszczute zwierzę – z niechęcią wspomina ten czas.

Coś w niej pękło, gdy konkubent ją zgwałcił i pobił dzieci na jej oczach. Za wezwanie policji też się jej dostało. Siedziała potem z dzieciakami w kuchni i płakała razem z nimi. Podczas kolejnej awantury nie wytrzymała.

– Złapałam nóż i wbiłam mu prosto w serce – mówi cicho Monika. – Nie wiem nawet, jak to było. Nie pamiętam tej chwili. Dopiero gdy upadł, zdałam sobie sprawę, co się stało...

Jak ciężki musi być krzyż, który niesie w życiu 22-letnia Beata, delikatna blondynka, zabójczyni ojca czy 24-letnia Ania, która nie mogła znieść bólu siostry zdradzanej przez męża i chwyciła za nóż, rzuciła nim w kochankę szwagra. Spać nie dają dręczące pytania, czy musiało do tego dojść, ciągłe przeżywanie tego, co się stało, żal...

– Ciężko jest przyzwyczaić się do myśli, że ma się na sumieniu życie człowieka – mówi Ania. – Czasu nie da się odwrócić. Trzeba nauczyć się z tym żyć.

Więźniarki przygotowują się do wystawienia Pasji. Rozmawiają o krzywdzie, winie, zdradzie, przebaczeniu. Każda z nich przeżywa w jakiejś formie codziennie swój własny Ogrójec, swój własny strach i lęk, swoje poczucie osamotnienia i bezradności. Potrzebują – jak każdy człowiek – miłości, przyjaźni, akceptacji, szacunku.

– Tu może nawet bardziej niż na wolności – mówią. Cieszą się, że trafiły na dobry oddział i znalazły tu przyjaciół.
W Pasję każda chce włożyć coś swojego – nie tylko grę, ale i przemyślenia, emocje.

– To co najgorsze, już je w życiu spotkało. Trafiły tutaj. Znalazły się na dnie. Teraz od nich zależy, jak się od niego odbić – mówi Kajetan Zbączyniak. – Nie są same. Tak jak Jezus niosą swój krzyż. Nałożyły go sobie w swojej słabości i grzeszności. Może w Pasji znajdą siłę i oczyszczenie? Może krzyż, który dźwigają, stanie się lżejszy?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto