Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Modlitwa za tych, którzy nie dojechali

(ib), Agnieszka Domanowska (Kurier Poranny),(mit)
Białostoccy maturzyści modlili się na Jasnej Górze za swoich tragicznie zmarłych kolegów.  JAKUB MORKOWSKI
Białostoccy maturzyści modlili się na Jasnej Górze za swoich tragicznie zmarłych kolegów. JAKUB MORKOWSKI
Przez cały wczorajszy dzień na Jasnej Górze modlono się za ofiary tragicznego wypadku, który wydarzył się na trasie Białystok Warszawa. Za kilkunastu uczniów białostockich szkół, którzy zginęli zmierzając z pielgrzymką ...

Przez cały wczorajszy dzień na Jasnej Górze modlono się za ofiary tragicznego wypadku, który wydarzył się na trasie Białystok Warszawa. Za kilkunastu uczniów białostockich szkół, którzy zginęli zmierzając z pielgrzymką do Częstochowy w sanktuarium modlili się zarówno ojcowie paulini, jak i koledzy zmarłych, podobnie jak oni uczestnicy Pielgrzymki Maturzystów Archidiecezji Białostockiej.
– To, co się wydarzyło jest powodem do wielkiego ubolewania. – powiedział przeor Jasnej Góry o. Bogdan Waliczek na wieść o tragicznym wypadku. – To jest tragedia młodych ludzi i ich rodzin. Jechali do Matki Bożej — więc głęboko wierzymy, że w ich sercu to pragnienie spotkania z Maryją, z Bogiem było żywą nadzieją. Tę nadzieję chcieli złożyć na Jasnej Górze, ofiarować swoje przygotowanie do egzaminu dojrzałości, także całe swoje przyszłe życie.

O godz. 15.30 w Kaplicy Matki Bożej została odprawiona msza święta w intencji tragicznie zmarłych. Żałobny charakter miała także główna msza pielgrzymki, odprawiona o godzinie 17 w Bazylice Jasnogórskiej. W intencji zmarłych pod przewodnictwem biskupa Edwarda Ozorowskiego z Białegostoku modlili się wszyscy maturzyści.

– Ta pielgrzymka miała zawsze taki radosny charakter – powiedziała s. Urszula Myjak, katechetka z Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej II stopnia w Białymstoku, która wraz z uczniami modliła się w Bazylice. – Ta tragedia położyła cień na naszej obecności w tym miejscu. To niezwykle trudne doświadczenie. Każdy z nas musi sobie z nim poradzić, przecież doskonale zdajemy sobie sprawę, że to mogło się przydarzyć także nam...



Tragiczna pielgrzymka

12 zabitych, wśród nich ośmiu białostockich maturzystów, i ponad 40 rannych, w tym trzy w stanie krytycznym — to bilans tragedii, do której doszło wczoraj na trasie Białystok — Warszawa w okolicach Jeżewa. Autokar, który wiózł tegorocznych maturzystów na pielgrzymkę do Częstochowy zderzył się z ciężarową lawetą. — Najpierw wielki huk, później słup ognia i dymu — relacjonuje Krzysztof Targoński, mieszkaniec jednej z okolicznych miejscowości. — Przybiegłem tak szybko jak tylko potrafiłem. Pomagałem dzieciakom wyjść z płonącego autokaru — dodaje przez łzy.

Co się stało? Uczniowie I LO i Zespołu Szkół Elektrycznych około godziny 6. wyjechali z Białegostoku. W autokarze było dwóch kierowców i trzech opiekunów. W sumie 57 osób. Kierowca chwilę po wyjeździe z miasta zatankował bak do pełna, czyli około 700 litrów paliwa. — Minęliśmy Jeżewo. Było wcześnie i na chwilę przysnąłem. Później niewiele pamiętam. Widziałem płomienie, moi koledzy krzyczeli. Uciekałem przez tylną szybę — opowiadał nam niespełna godzinę po wypadku Michał, uczeń I LO.

W tej chwili jest jeszcze kilka wersji tragedii. — Wiadomo, że było to czołowe zderzenie autokaru z lawetą, później w to wszystko uderzył rozpędzony bus — mówi nadkomisarz Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy podlaskiej policji. — Autobus w ułamku sekundy stanął w płomieniach. Świadkowie wypadku i uczniowie, którzy przeżyli, twierdzą, że kierowca autokaru wymijał samochód osobowy i wtedy czołowo uderzył w tira z lawetą. Inni zaś sugerują, że kierowca ciężarówki w tym samym momencie, co kierowca autobusu zaczął wyprzedzać.

W jakim stanie są uczniowie, którzy trafili do szpitala? — W różnym. Trzy z nich są w stanie krytycznym — informuje Ewa Adamczyk, nauczycielka I LO. 31 poszkodowanych jest w szpitalu w Zambrowie, trzech placówkach w Białymstoku. — Jedną osobę przetransportowano do szpitala specjalistycznego w Siemianowicach Śląskich. 60 procent jej ciała pokrywają poparzenia. Wciąż walczy o życie — powiedział Bogusław Poniatowski, dyrektor Publicznego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Dokładnie w południe prezydent miasta, Ryszard Tur na specjalnie zwołanej konferencji prasowej ogłosił trzydniową żałobę. W szkołach i białostockich świątyniach do późnych godzin wieczornych na modlitwie czuwali koledzy i przyjaciele maturzystów. Minister edukacji narodowej Mirosław Sawicki zwrócił się do kuratorów oświaty, by poprosili dyrektorów szkół, nauczycieli i młodzież w całym kraju, aby godnie uczcili pamięć licealistów, którzy zginęli.



Giną ludzie

W ostatnich miesiącach na drogach doszło do wielu tragedii na drogach. Oto największe z nich:
2004
• 4 czerwiec, droga krajowa nr 8, centrum Zambrowa (woj. podlaskie). Na czekające na światłach samochody wpada rozpędzona ciężarówka man. Wybucha pożar. Dwa auta doszczętnie się spaliłī. Śmierć poniosły cztery osoby.
• 25 września, droga krajowa nr 3, Deszczeń k. Gorzowa Wielkopolskiego. W karambolu biorą udział dwa busy, samochód osobowy i TIR. Busami wracali z wycieczki do Niemiec uczniowie gimnazjum w Zaleszanach na Podkarpaciu. Dwóch chłopców ginie na miejscu, jedna gimnazjalistka umiera w szpitalu. Hospitalizowanych jest 15 osób.
2005
• 31 lipca, 90. kilometr drogi krajowej A4, k. Legnicy. Seat toledo zderza się z ciężarówką scania. Pięć osób (w tym trójka dzieci) ponosi śmierć na miejscu.
• 29 sierpnia, 78. kilometr drogi krajowej A4. Wystarczy jeden poślizg i chwila nieuwagi — zderzenie pięciu samochodów. Cztery ofiary śmiertelne i cztery osoby ranne.
• 1 września, Jadachy, powiat tarnobrzeski, droga krajowa nr 9. Kierująca mitsubishi colt 54-letnia warszawianka traci kontrolę nad samochodem podczas wyprzedzania kolumny aut. Potrąca dwóch ludzi. Na miejscu ginie 6-letni chłopczyk i jego babcia.
• 5 września, Kobielice, powiat pszczyński, droga nr 935. Z jadącej ciężarówki spadają rury o przekroju 50-60 cm każda. Przygniatają trzy samochody. Giną dwie osoby, a dwie inne trafiają do szpitala.

Przerażająca statystyka
Statystyki biją na alarm. Niestety, te ze Śląska są najbardziej przerażające. Tylko w ubiegłym roku w naszym województwie padł niechlubny rekord — ponad 7 tysięcy wypadów (na 51 tys. w całym kraju), w których zginęło 511 osób, a ponad 8.000 zostało rannych.

Liczba wypadków:
• 1995 r. — 56.904 wypadków; zabitych — 6.900; rannych — 70.226
• 1996 r. — 57.911; 6.359; 71.419
• 1997 r. — 66.586; 7.311; 83.162
• 1998 r. — 61.588; 7.080; 77.560
• 1999 r. — 55.106; 6.730; 68.449
• 2000 r. — 57.331; 6.294; 71.638
• 2001 r. — 53.799; 5.534; 68.194
• 2002 r. — 53.559; 5.827; 67.498
• 2003 r. — 51.078; 5.640; 63.900
• 2004 r. — 51.069; 5.712; 64.661


Wypadki autokarów

To nie pierwszy tak tragiczny wypadek na naszych drogach. Poniżej przytaczamy opisy kilku największych z nich:
• Grudzień 2004. Trzej jedenastoletni chłopcy oraz kierowca autobusu szkolnego, którym jechali do aquaparku, zginęli w wypadku w Boguchwałowicach na drodze między Tarnowskimi Górami a Siewierzem. Rannych zostało 40 osób.
• Sierpień 2001 r. Na drodze krajowej nr 1 pod Bełchatowem TIR uderzył w bok autobusu wiozącego pracowników Elektrowni Bełchatów SA. Na miejscu zginęło siedem osób: sześciu pracowników elektrowni i pracownik PKS. 25 osób zostało rannych, w tym kilka ciężko.
• Marzec 2001 r. Sześć osób zginęło na miejscu, a siódma w szpitalu w wypadku autobusowym na trasie Ostrów Mazowiecka — Łomża. Około dwudziestu osób zostało rannych. W okolicach miejscowości Gostery (woj. mazowieckie) zderzyły się w nocy czołowo dwa litewskie pojazdy: TIR i autokar relacji Wilno- Monachium, którym podróżowało 29 osób. Zginęli kierowca TIR-a i jego zmiennik oraz pięć osób z autokaru.
• Maj 1999 r. Cztery kobiety i jeden mężczyzna zginęli, a czternaście osób zostało rannych po zderzeniu toyoty camry z autobusem marki autosan na drodze nr 10 w miejscowości Skępe k. Lipna (Kujawsko-Pomorskie).
• Maj 1998 r. 5 osób zginęło, a jedna została ranna w wyniku zderzenia autokaru turystycznego z ciężarową scanią w Emilianowie k. Radzymina (ówczesne woj. warszawskie). Litewski autobus, przewożący 16 turystów z Wilna, z nieznanych przyczyn zjechał na pas rozdzielający jezdnie i lewym przednim narożnikiem uderzył w jadącą z naprzeciwka ciężarową scanię.
• Maj 1994 r. W autobusie PKS w Gdańsku-Kokoszkach zginęły 32 osoby, a 44 zostały ranne. Nadmiernie przeciążonym autobusem jechało 76 pasażerów. Bezpośrednią przyczyną katastrofy było pęknięcie opony w jednym z przednich kół autobusu relacji Zawory- Gdańsk. Kierowca stracił panowanie nad pojazdem, który uderzył czołowo w drzewo. Wbiło się ono na ponad cztery metry do wnętrza autobusu jadącego z prędkością 60 km na godzinę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto