Na duże podwyżki górnicy nie mają co liczyć

Przez dwa dni będzie jeździł po Śląsku i rozmawiał z szefami państwowych firm związanych z górnictwem wiceminister gospodarki Jacek Piechota. Wczoraj spotkał się z władzami Kompanii Węglowej. Na razie nie potwierdziły się informacje o tym., że Piechota przywiózł niektórym członkom zarządów pisma z dymisjami.

– O takich decyzjach wolę poinformować osobiście – powiedział Piechota. Dodał jednak, że praca niektórych prezesów jest dokładnie analizowana. Dotyczy to szczególnie tych członków zarządu Kompanii, którzy pojawiali się ostatnio w kontekście doniesień prasowych dotyczących powiązań z zaginionym biznesmenem z Rud Raciborskich, Henrykiem Makarowiczem, właścicielem firmy Komart. W sprawie powiązań Makarowicza z ludźmi Kompanii wyjaśnień zarządał wicepremier Jerzy Hausner. Rada Nadzorcza, która obradowała w ubiegłym tygodniu też miała omawiać tą sprawę, ale okazało się, że zarząd Kompanii nie przygotował wymaganych dokumentów.

Jacek Piechota spotkał się również ze związkowcami. Wcześniej mówił, że nie ma mowy o podwyżkach płac, których wysokość przekroczyłaby możliwości finansowe przedsiębiorstw. Dotyczy to zarówno Kompanii Węglowej, jak i Katowickiego Holdingu Węglowego oraz kopalni Budryk. Piechota nie zgadza się z opinią, że aktualna koniunktura na węgiel upoważnia górników do stawiania żądań płacowych.
– Gdyby w ubiegłym roku nie przeprowadzono oddłużenia górnictwa, to nawet najlepsza koniunktura nie pomogłaby górnikom – powiedział Piechota.

Zgodnie z realizowanym obecnie programem restrukturyzacji górnictwa, jeżeli utrzyma się koniunktura na węgiel, do końca 2006 moce produkcyjne kopalń zostaną zredukowane o 7,8 mln ton, a zatrudnienie zmniejszy się o 19,5 tys. osób. Związkowcy pytali ministra o szanse na funkcjonowanie przeznaczonej do likwidacji kopalni „Polska-Wirek”.

Otrzymali odpowiedź, że kopalnia może fedrować nawet do 2007 roku, ale ostateczne decyzje zależeć będą od sytuacji na rynku węgla.