Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na śląskie tory wyjechał pierwszy prywatny pociąg pasażerski

Marek Twaróg
Nie było kilometra, żeby ktoś - mieszkańcy pobliskich domów, dzieci bawiące się na podwórkach, biedagórnicy z biedaszybów - nie przystanął i z zainteresowaniem nie wpatrywał się w ten pociąg.

Nie było kilometra, żeby ktoś - mieszkańcy pobliskich domów, dzieci bawiące się na podwórkach, biedagórnicy z biedaszybów - nie przystanął i z zainteresowaniem nie wpatrywał się w ten pociąg. Jednych zaskakiwała nowoczesna bryła autobusu szynowego, innych - fakt, że porusza się po torach, na których od lat nie widziano pociągu pasażerskiego.

- Prowadzenie tego autobusu szynowego i starych składów, które jeżdżą po polskich torach, to jak niebo i ziemia - zauważa Grzegorz Łukaszewski, maszynista, który prowadził pociąg wyprodukowany przed bydgoskie zakłady PESA.

Elegancki pojazd szynowy to może nie pierwsza liga światowa, ale bije na głowę stare składy, którymi jeździmy obecnie. Rozpędzić się do 120km/h to żaden problem, silnik spalinowy gwarantuje, że pociąg zajedzie wszędzie gdzie tylko są tory (nie musi być trakcji), pali niewiele, jak na taki ciężar - 55 litrów na 100 kilometrów, zabiera około 300 osób, wnętrza klimatyzowane.

Pierwszy przystanek - Ruda Kochłowice, następny - Maciej, potem kopalnia Wujek. Czy tutaj mogliby w przyszłości wsiadać pasażerowie?

- Ta trasa ma tylko pokazać, że są takie możliwości - zastrzega Rafał Błaszkiewicz, prezes Kolei Nadwiślańskiej, która zorganizowała przejazd. - W zasadzie można całe województwo przejechać po torach prywatnych.

Gdy pociąg mija kolejne miejsca, przedstawiciele firmy potwierdzają, że na razie interesuje ich najbardziej wygranie przetargu na obsługę trasy Gliwice-Bytom. To są tory PLK SA - firmy z grupy PKP. Więc byłaby to połowiczna prywatyzacja trasy. Samorząd wojewódzki już taki przetarg przygotowuje. Kursy mogłyby się rozpocząć pod koniec tego roku. Co z taborem? A co z dystrybucją biletów?

- Właśnie interesujemy się sprowadzeniem podobnych autobusów szynowych z Zachodu. Będą używane, zatem tańsze - słyszą dziennikarze od przedstawicieli KN.

Dlaczego w grę nie wchodzi nowy pojazd z Bydgoszczy, którym jedziemy? Bo jego cena waha się w okolicy 7 mln złotych. By obsługiwać trasę Gliwice-Bytom trzeba mieć trzy składy. To ogromne pieniądze.

Mieczysław Olender, prezes PCC Rail Szczakowa, czyli spółki-matki Kolei Nadwiślańskiej, zwraca uwagę, że jego firma i tak zainwestuje sporo. - Jesteśmy przygotowani na inwestycje w granicach kilkunastu milionów złotych - mówi nam.

Wszyscy zapewniają, że dystrybucja biletów nie będzie problemem - w każdym pociągu może jeździć konduktor, który je sprzeda. Nie można jednak wykluczyć innych kłopotów, które ma każda firma, chcąca konkurować z PKP. Choć na wszystkich szczeblach - od zarządu Polskich Linii Kolejowych SA (z grupy PKP) do poziomu rządowego, gdzie rozstrzygana jest przyszłość liberalizacji rynku przewozów pasażerskich w Polsce - zapewnia się, że konkurencja na torach jest sprawą dobrą, to rzeczywistość nie jest tak oczywista.

- No cóż... - zastanawia się Rafał Błaszkiewicz. - Popatrzmy na drobną kwestię zapowiadania pociągów na dworcach. Okazało się, że zapowiedź dzisiejszego specjalnego kursu każdorazowa kosztuje 10 złotych. Oczywiście nie chodzi o sumę, bo przy kosztach wynajmu linii, jest ona minimalna, ale o zasadę. Nie zapłaciliśmy, trochę w proteście przeciw takiej dziwnej polityce.

Wczoraj pociąg specjalny przejechał wokół kilku ciekawych miejsc - z punktu widzenia pasażera. Po prywatnych torach można dostać się z centrum Katowic w pobliże lotniska Muchowiec albo pod giełdę w Mysłowicach, z Sosnowca można dostać się nad Sosinę w Szczakowej. Prywatna linia prowadzi też wprost w historyczne miejsce - Trójkąt Trzech Cesarzy. Realizacja przejazdów rekreacyjnych jest możliwa niemal od zaraz - jak tylko Kolej Nadwiślańska kupi tabor.

Dziś prywatna kolej pokaże kolejne możliwości. Z Katowic do Tychów? Proszę bardzo. Z Jastrzębia do Rybnika? Czemu nie?



Prywatny pociąg

Prywatny, czyli nie należący do PKP - wyruszył wczoraj z katowickiego dworca. To jeszcze nie był regularny kurs. Zaledwie prezentacja, która jednak, jak zapewniali organizatorzy, miała historyczny wymiar. - W ten sposób przełamujemy stereotyp, że przewozy pasażerskie muszą być realizowane przez państwo. Tymczasem to jest prywatny pociąg, który pojedzie w większości po prywatnych torach - mówili przedstawiciele spółki Kolej Nadwiślańska.

To właśnie ta spółka z Jaworzna, należąca w całości do potentata w branży przewozów towarowych PCC Rail Szczakowa, chce pokazać, że konkurencja dla PKP jest możliwa. Wczoraj nowoczesny pociąg przejechał z Katowic przez Rudę Kochłowice, KWK Wujek, Brzęczkowice, Sosnowiec, Mysłowice i wrócił do stolicy regionu. Poruszał się na ogół po liniach należących do firm PCC i CTL Maczki Bór. - Możemy wozić ludzi na różnych trasach. W naszym województwie jest sporo sieci należących do firm poza PKP - mówi prezes Kolei Nadwiślańskiej Rafał Błaszkiewicz. Przyznał jednak, że na razie liczy najbardziej na dotacje ze śląskiego samorządu. Nigdzie na świecie bowiem kolejowe przewozy pasażerskie na krótkich trasach nie są złotym interesem.

Dzisiaj kolejny dzień prezentacji. Nowoczesny autobus szynowy przejedzie z Katowic przez Tychy, Pszczynę, Pawłowice, Rybnik Gliwice i wróci do Katowic. To też potencjalny przebieg trasy, po której mogłyby odbywać się regularne kursy.

Powiedzieli nam

Rafał Błaszkiewicz, prezes Kolei Nadwiślańskiej

Ten przejazd pierwszego pociągu pasażerskiego miał na celu pokazanie wszystkim samorządowcom szczebla wojewódzkiego i lokalnego oraz pasażerom, że istnieje w Polsce możliwość techniczna i organizacyjna uruchomienia kursów pasażerskich lub choćby turystycznych na wybranych relacjach, realizowanych przez innych niż PKP przewoźników. Mamy nadzieję, że w najbliższej przyszłości nasze rozmowy z samorządowcami zaowocują nawiązaniem ściślejszej współpracy. Pojawienie się konkurencji wobec PKP jest procesem trudnym, ale nieuniknionym.

Mieczysław Olender, prezes PCC Rail Szczakowa

Prognozowanie biznesowe w przewozach pasażerskich jest bardzo trudne. Nie ma bowiem jasności co do podstawowej sprawy - polityki cenowej udostępniania linii przez Polskie Linie Kolejowe SA (z grupy PKP) prywatnym przewoźnikom. Od tych stawek zależy poziom cen biletów i ostatecznie opłacalność przedsięwzięcia. Nikt tu nie liczy na jakieś wielkie zyski, chodzi tylko o to, by to było opłacalne (obecnie średnia cena za kilometr pokonanej trasy należącej do PKP to 2,5 zł).


Adam Symonowicz, maszynista z firmy PESA Bydgoszcz

Prezentowany pojazd jest bardzo nowoczesny. Autobusy z PESA już jeżdżą w kilku miejscach w Polsce. Z punktu widzenia pasażerów, z pewnością na uwagę zasługują wygodne fotele dla 115 osób, sporo miejsc stojących (w sumie zabiera 300 pasażerów), duża jasna toaleta, wielkie okna, elektroniczne tablice prezentujące nazwę przystanku. Oczywiście cały szynobus jest klimatyzowany. W tym pojeździe zastosowano mnóstwo elektroniki, która ułatwia pracę maszyniście. Na uwagę zasługują bardzo dobre hamulce.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Na śląskie tory wyjechał pierwszy prywatny pociąg pasażerski - Wisła Nasze Miasto

Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto