Najbliżsi krewni nie zapłacą podatku od spadków i darowizn

Rząd przyjął kolejne rozwiązanie korzystne dla rodzin. Jak podało Centrum Informacyjne Rządu (CIR), Rada Ministrów zaakceptowała projekt dotyczący nowelizacji ustawy o podatku od spadków i darowizn. Projekt ten zakłada całkowite zwolnienie z podatku od spadków i darowizn członków najbliższej rodziny.

Członkowie najbliższej rodziny to grupy podatkowa, do której zalicza się przede wszystkim małżonków, zstępnych - ich dzieci, wnuki oraz wstępnych - ich rodziców, dziadków. Do tej grupy zalicza się również rodzeństwo, pasierbów, ojczyma, macochę.

Suma korzyści

Grupa ta już ma pewne przywileje przy przejmowaniu majątku po swoich najbliższych. Jeżeli spadkobiercą lub obdarowanym jest osoba zaliczona do pierwszej grupy podatkowej, to może pomniejszyć podstawę opodatkowania o określoną kwotę - w tym roku jet to 9637 zł. Podatek od rzeczy i wartości majątkowych nie przekraczających kwoty 10.278 zł jest w przypadku tej grupy podatkowej niewielki - wynosi tylko 3 proc.

Niestety, jeżeli w ciągu ostatnich pięciu lat dostaliśmy na przykład darowiznę od tej samej osoby, to wartość wszystkich nabytych rzeczy czy pieniędzy trzeba dodać. Może się więc okazać, że wtedy będziemy musieli zapłacić znacznie więcej - nawet 7 procent od majątku wartego więcej niż 20.556 zł. A o to dziś nietrudno, bo wystarczy, że dziedziczymy dom czy działki budowlane - i już wartość spadku może iść w setki tysięcy złotych.

Spór o wartość

Co przy tym ważne - urząd skarbowy ma prawo naliczyć podatek od spadku czy darowizny według wartości rynkowej danej rzeczy, a nie wartości podanej przez nabywcę. - Wartość rynkową rzeczy określa się na podstawie przeciętnych cen stosowanych w danej miejscowości w obrocie rzeczami tego samego rodzaju i gatunku z uwzględnieniem ich stanu i stopnia zużycia - wyjaśnia Grażyna Piechota, rzeczniczka Izby Skarbowej w Katowicach.

Czym kierują się urzędy skarbowe określając wartość rynkową rzeczy? Przede wszystkim opierają się na cennikach, które stosują np. rzeczoznawcy majątkowi. Mają przy tym dostęp nawet do przeciętnych cen obowiązującej w danej dzielnicy miasta. Cena domu jest bowiem zależna nie tylko od jego roku budowy, czy stanu technicznego ale i lokalizacji. Jeśli chodzi na przykład o samochody, to fiskus ma cenniki przygotowane przez wyspecjalizowaną firmę, która bada ceny w całym kraju.

Podatnik może się oczywiście nie zgodzić z wyceną urzędu. Wtedy powołuje się biegłego, który dokonuje szacunku. Jeśli jednak cena ustalona przez biegłego jest znacznie wyższa od ceny podanej przez podatnika (o minimum 33 proc.), za pracę biegłego płaci podatnik. Należy więc rzetelnie podać wartość wszystkich podarowanych czy uzyskanych w spadku rzeczy, bo można się narazić nie tylko na nieprzyjemności, ale i na dodatkowe koszty - przekonują pracownicy fiskusa.

Wszystko w rękach Sejmu

O tym, czy spadkobiercy oraz obdarowani należący do najbliższej rodziny nie będą już mieli takich problemów, zadecyduje teraz Sejm. Właśnie tam trafi projekt przygotowany przez resort finansów dotyczący nowelizacji ustawy o podatku od spadków i darowizn. Wszystko wskazuje jednak na to, że propozycja zostanie przyjęta, ponieważ nie tylko partie tworzące obecny rząd popierają to rozwiązanie, ale i w szeregach opozycji są jego zwolennicy.

Minister finansów Zyta Gilowska, komentując projekt zmian w przepisach o podatku od spadków i darowizn powiedziała, że jest to spełnienie wcześniej dawanych społeczeństwu obietnic. Podkreśliła, że rodzice mają prawo przekazywać swoim dzieciom majątek. - Fiskusowi nic do tego - dodała.

Projekt przyjęty przez rząd znosi też obowiązek zapłaty podatku od umów majątkowych małżeńskich oraz umowy renty.