W dalszej kolejności: Ustroń, Szczyrk, Cieszyn oraz Bielsko-Biała. Wprawdzie do czegoś, co można by określić mianem najazdu, czy jakiejś inwazji obcokrajowców na region droga jeszcze daleka, ale z roku na rok cudzoziemców odwiedzających zimą Beskidy jest coraz więcej. Przynajmniej tak wynika z obserwacji czynionych przez górali.
Największą popularnością nasze góry cieszą się wśród Rosjan i Ukraińców, ale coraz częściej pojawiają się także Niemcy, Francuzi oraz Belgowie.
- Co roku w okresie, kiedy trwają święta prawosławne, przyjeżdża do nas bardzo dużo Rosjan i Ukraińców. Sporo jest Czechów, a także Słowaków, zwłaszcza w okresie świąteczno-noworocznym - mówi Łukasz Bielski z Wiślańskiej Informacji Turystycznej. - To się da zauważyć po parkingach i rejestracjach, choć na dobrą sprawę, to obcokrajowców mamy przez cały rok. Nie liczymy ich, ale są to turyści z całej Europy. Sporo jest Francuzów z naszej partnerskiej miejscowości Bully-Les-Mines. Czasami w Informacji Turystycznej pojawi się jakiś Amerykanin czy obywatel innego odległego kraju - dodaje Bielski.
Turyści z Rosji - jak zauważają wiślańscy górale - są "dość forsiaści". Dlatego chętnie wybierają duże, renomowane, o wyższym standardzie i nie takie całkiem tanie (przynajmniej na polską kieszeń) ośrodki wypoczynkowe, takie jak wiślańskie hotele Gołębiewski czy Stok.
Natomiast Francuzi, co ciekawe, gustują w agroturystyce. Pytają o zaciszne, kameralne pensjonaciki, często z różnymi atrakcjami, jak kulig czy jadło regionalne.
Goście ze Wschodu docierają w Beskidy przede wszystkim po to, by pojeździć na nartach. To ich podstawowa forma wypoczynku. Jeżdżą na stokach znajdujących się raczej przy hotelach, później korzystają z przy-hotelowych kręgielni, basenów, spa i innych atrakcji. Niektórzy zapuszczają się ciut dalej, by zobaczyć muzeum trofeów Adama Małysza czy skocznię w Wiśle-Malince jego imienia.
- Kiedy w Rosji wypadają święta, to wtedy gości ze Wschodu faktycznie mamy najwięcej. W tym roku też tak było, czyli porównywalnie jak w poprzednich latach. Sporo Rosjan, Ukraińców, Białorusinów. Wielu z nich to nasi stali klienci. Kiedyś jeździli do naszego hotelu w Mikołajkach, a teraz przyjeżdżają do Wisły. Obecnie najwięcej jest u nas Czechów - mówi Karolina Wantulok, dyrektor działu marketingu w wiślańskim hotelu Gołębiewski. W Wiśle pojawiają się zazwyczaj całe rodziny (z dziećmi do 12. roku życia) lub grupy znajomych. To - jak mówią nasi rozmówcy - ludzie zazwyczaj w wieku "30 plus", dobrze sytuowani.
- Na ferie mieliśmy kilka zapytań o pobyt zza granicy, ale w skali roku to nie są aż tak duże ilości - zauważa Izabela Sikora, kierowniczka recepcji w wiślańskim hotelu Stok. Podkreśla, że u nich więcej jest Niemców, Francuzów czy Belgów, a mniej Rosjan oraz Ukraińców. W styczniu gościli 24 cudzoziemców, którzy wykupili w sumie 50 noclegów, czyli średnio zatrzymywali się zaledwie na dwie doby.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?