Remis Podbeskidzia z Arką Gdynia wywołał huśtawkę nastrojów. Bielszczanie dokładnie przez godzinę wygrywali 1-0, a w ciągu minuty nieoczekiwanie stracili przewagę. Sporo niefrasobliwości przy obu golach wykazała bielska defensywa, z bohaterem meczu Jarosławem Bujokiem na czele.
- Owszem, można analizować sytuacje, które były powodem straty goli. Ale Bujok ma określone zadania i pozostali w drużynie wiedzą o nich. Dlatego konieczna jest asekuracja. Zadania Bujoka w ofensywie są wkalkulowane w naszą grę. Nie mam pretensji, bo robił w meczu to, co do niego należało. Jednak faktem jest, że popełnił kilka błędów w destrukcji - ocenił Wojciech Borecki, trener Podbeskidzia.
Bielska obrona wystąpiła w niedzielę w nietypowym zestawieniu. Zabrakło Roberta Piekarskiego i Marcina Klaczki, którzy zasiedli na trybunach. Ten pierwszy leczy kontuzję (nadciągnięty mięsień przywodziciela - przyp. red.), drugi pauzował za żółte kartki.
- Po strzeleniu gola gra wyglądała nieźle - ocenił poczynania kolegów "Piekarz". - Gorzej było po stracie bramki. Od razu padła druga i zaczęły się mnożyć błędy. Widać było, że mogliśmy z Arką powalczyć, a nawet wygrać mecz. Szkoda tych straconych bramek. Trzeba je przeanalizować na wideo i zobaczyć na spokojnie jak to się stało.
Zdaniem Piekarskiego, jedną z przyczyn słabszej gry defensywnej było zejście z boiska Marcina Żukowskiego, który jako jedyny mógł skutecznie wywiązywać się z zadań obrońcy. Trener Borecki na ławce rezerwowych nie miał jednak innego obrońcy. Tymczasem Żukowski przyznał, że jeszcze nie czuje się w pełni sił. - Przed meczem umawialiśmy się z trenerem, że jeśli coś będzie nie tak, mam dać znać. Na razie sił starcza na jedną połówkę - stwierdził pomocnik Podbeskidzia.
W najbliższej kolejce bielszczanie jadą do Białegostoku na mecz z Jagiellonią. W tym meczu na pewno nie zagra Abel Salami, który pauzuje za kartki. Nie wiadomo, czy do tego czasu zdolny od gry będzie Robert Piekarski.
- Czuję się dobrze, ale nic na siłę - mówi piłkarz. - Parę włókienek zostało naderwanych i teraz mięsień musi się zagoić. Sądzę, że to kwestia dwóch tygodni. Nie można ryzykować. Tomek Moskała też miał nadciągnięte mięśnie i skończyło się to dla niego operacją. Dlatego nie wolno się przy tym spieszyć. Zagram, gdy będę zdrowy - podsumował Piekarski.
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?