Na rynku kredytowym małe zamieszanie wywołane wydarzeniami politycznymi w naszym kraju – umacniają się dolar, euro, a zwłaszcza frank, czyli ulubiona waluta kredytobiorców w ostatnich miesiącach.
To wszystko sprawia, że kredyt w tej walucie stały się mniej opłacalne. Tymczasem oprocentowanie pożyczek złotówkowych spada. Czy w tej sytuacji warto przewalutować kredyt? – takie pytanie zadaje sobie w tych dniach wiele osób.
– Przewalutowanie to bardzo kosztowna operacja. Może się opłacać tylko wówczas, gdy dokonujemy jej po znacznym spadku notowań waluty kredytu, który zamierzamy wybrać – radzi Maciej Kossowski, doradca finansowy firmy Expander.
Kursowa pułapka
Eksperci przypominają też, że przewalutowanie zawsze łączy się z pewnymi kosztami. Banki zwykle pobierają od takiej operacji prowizję. W dodatku, kiedy przejdziemy z kredytu we frankach na kredyt złotówkowy, to musimy liczyć się z wyższą stopą procentową. Trzeba więc wszystko dobrze przekalkulować zanim podejmiemy decyzję.
– Zakres bezpieczeństwa, jaki mają kredytobiorcy walutowi, jest całkiem spory w przypadku franków szwajcarskich, natomiast mniejszy dla dolarów i euro – twierdzi Kossowski.
Należy też pamiętać, że kwota kredytu w walucie obcej pozostałego do spłaty zawsze przeliczana jest po bieżącym kursie. A teraz ten kurs jest bardzo wysoki.
Jest już za późno
– Nawet przy pesymistycznym założeniu, że złotówka w najbliższych dniach znacznie się osłabi i nie odbuduje już swojej siły, nie warto decydować się na zmianę waluty – twierdzi Kossowski. – Po prostu jest już na to za późno. Operacja przewalutowania może trwać nawet 2 tygodnie. Bank ponownie sprawdzi naszą zdolność kredytową, a to wymaga dostarczenia dokumentów poświadczających dochody. Banki często zwlekają z dokonaniem samej operacji zmiany waluty do momentu, w którym to im będzie się to najbardziej opłacać. A rynek walutowy zmienia się bardzo dynamicznie i dyskontuje informacje w ciągu godzin a nie tygodni.
Co teraz wybrać?
Pozostaje jeszcze kwestia, co mają wybrać te osoby, które teraz zamierzają zaciągnąć kredyt. – Na pytanie, czy bardziej korzystny jest dziś kredyt w złotych, czy w dewizach, każda osoba powinna sobie odpowiedzieć biorąc pod uwagę swoją skłonność do ryzyka – twierdzi Piotr Gajdziński z Banku Zachodniego WBK. – W przypadku, gdy ryzyko walutowe jest wysokie, należy się decydować na kredyt nominowany w tej samej walucie, w której nominowane są nasze zarobki bądź oszczędności. W Polsce oznacza to najczęściej konieczność korzystania z kredytu złotowego – radzi.
Ekspert radzi
**
Maciej Kossowski, doradca finansowy firmy Expander:
Nie można „straszyć” kredytobiorcy, że z uwagi na wzrost notowań franka, musi oddać bankowi nie 100 tys. zł, lecz na przykład 110 tys. zł. To zbyt daleko idące uproszczenie, które jednak mocno przemawia do wyobraźni i jest wykorzystywane w mediach. Opłacalność kredytu walutowego zawsze należy analizować w relacji do kredytu w złotówkach. Jeśli rata wzrosła z 600 do 700 zł z uwagi na niekorzystną zmianę notowań waluty, wówczas należy sobie zadać pytanie: czy to nadal mniej czy może już więcej niż rata analogicznego kredytu w krajowej walucie? Najczęściej będzie to wciąż mniej. Przy obecnej różnicy w oprocentowaniu franków i złotówek dopiero wzrost kursu szwajcarskiej waluty do poziomu 3,30 zł (czyli aż o 25 proc.) zniwelowałby oszczędności w miesięcznych ratach (zakładając, że obecnie kurs kupna franka wynosi 2,52 zł, kurs sprzedaży 2,63 zł; a oprocentowanie kredytu w CHF to 2,5 proc., przy oprocentowaniu kredytu w złotych na poziomie 5,5 proc. i 20-letnim okresie spłaty kredytu). **
![od 7 lat](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.224.0/images/video_restrictions/7.webp)
Materiał partnera zewnętrznego NBP
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?