MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Nie tęskni za Polską

Monika Krężel
Magdalena Pustuła za kilka dni po raz trzeci wyjedzie do Kazachstanu. W dwóch szkołach średnich uczy tam języka polskiego.
Magdalena Pustuła za kilka dni po raz trzeci wyjedzie do Kazachstanu. W dwóch szkołach średnich uczy tam języka polskiego.
Pracuje tam już od trzech lat i nie narzeka. Warunki pracy są dobre, a uczniowie zdecydowanie bardziej zdyscyplinowani niż w Polsce... Decyzja o wyjeździe wcale nie była łatwa.

Pracuje tam już od trzech lat i nie narzeka. Warunki pracy są dobre, a uczniowie zdecydowanie bardziej zdyscyplinowani niż w Polsce... Decyzja o wyjeździe wcale nie była łatwa. – Przeczytałam ogłoszenie w jednej z gazet, że poszukiwani są nauczyciele do nauki polskiego na Wschodzie. Wysłałam dokumenty do Zespołu ds. Polonii przy Centralnym Ośrodku Doskonalenia Nauczycieli, potem pojechałam na rozmowę – opowiada Magdalena Pustuła. – Jednym z warunków było posiadanie dwuletniego doświadczenia zawodowego, a ja takie miałam.

Chciała do dużego miasta
Rozmowa kwalifikacyjna była konkretna. Komisja pytała o rodzinę, sposoby spędzania wolnego czasu, pasje, zainteresowania, znajomość rosyjskiego, motywację, osobowość. Potem kandydaci przeszli jeszcze tygodniowy kurs w Sulejówku, były też spotkania, m.in. z autorami podręczników i konsulami wschodnich państw.

Polscy nauczyciele wyjeżdżają m.in. na Ukrainę, Białoruś, do Kazachstanu. – Można wybrać sobie kraj, a nawet to, czy chce się uczyć w mieście czy na wsi. Ja powiedziałam, że chcę pracować w dużym mieście, kraj jest mi obojętny – wspomina pani Magda. – Pod koniec sierpnia 2003 roku trafiłam do Karagandy w Kazachstanie. Mama była w szoku, babcia też. Niektórzy znajomi patrzyli na mnie dziwnie, że niby jak mogę decydować się na taką zsyłkę – opowiada.

Podróż z Warszawy do Astany, stolicy państwa, trwała cztery dni, potem trzy godziny autokarem do Karagandy. – Zamieszkałam w wynajętym dwupokojowym mieszkaniu w bloku. Najbardziej zaskoczyła mnie różnica czasu, która wynosi aż pięć godzin – opowiada nasza bohaterka. – Astana jest ciągle w rozbudowie. Są nowe drogi, nowoczesny dworzec kolejowy, a projektowali ją architekci z Japonii...

Narkotyki? Nie ma mowy
Magdalena Pustuła uczy w szkołach średnich w Karagandzie i mieście Timirtał, gdzie hutę, tak jak w Polsce, wykupili Hindusi. Prowadzi zajęcia dla dzieci, młodzieży, która chce wyjechać na studia do Polski, a nawet kursy dla dorosłych.

– Uczniowie są bardziej zdyscyplinowani niż w Polsce. Chodzą w mundurkach, dziewczyny mają piękne, długie włosy, chłopcy są krótko obcięci – mówi nauczycielka. – Widać też niestety biedę. Niektóre krzesła i stoliki nadają się do wymiany, stołówce przydałby się remont. Gabinet języka polskiego jest za to bardzo dobrze wyposażony w sprzęt RTV, komputer, książki, pomoce dla nauczyciela.
Do szkoły dzieci chodzą też w soboty, ale za to wakacje trwają tam trzy miesiące, zaczynają się już 25 maja. I najważniejsze – dzieci są bardzo zdolne i pilne.

– Kazachowie świetnie znają oprócz kazachskiego również rosyjski, ich dzieci chodzą też na moje zajęcia – mówi pani Magda. – Uczniowie z polskimi korzeniami też świetnie się uczą, zdają egzaminy z języka polskiego. Przecież do Kazachstanu zsyłano głównie rodziny inteligenckie. Niektóre starsze osoby opowiadały, że przeżyły dzięki Kazachom, którzy zapraszali do swoich jurt i ziemianek – podkreśla.

Uczniowie z Karagandy i Timirtału studiują we Wrocławiu, Warszawie, Krakowie. Najczęściej wybierają ekonomię, psychologię i język angielski.

W szkołach nie ma narkotyków, problemem w niektórych rodzinach jest za to alkohol. Jest tani, pije się go nawet do obiadu. Kazachowie są zaś bardzo gościnni. – Od razu zapraszają do stołu, podają słynną herbatę i tradycyjne potrawy: płow, czyli ryż z marchewką i mięsem oraz samsę, czyli ciasto z serem i mięsem – opowiada nasza bohaterka. – Jedzą marchewkę z cebulą na ostro, bardzo popularny jest chleb i ziemniaki. Przepyszne są też wędzone ryby.

W środkowej Azji
W Karagandzie klimat jest bardzo surowy, ale jest tam pięknie. – Gdy się przejeżdża z miasta do miasta, zawsze widać stepy, niekiedy dzikie konie – opowiada Magdalena Pustuła.

Latem temperatura dochodzi do + 40 stopni C, zimą nawet do – 40.

– Klimat jest suchy, nie ma wilgoci. Wywieszone na balkonie pranie po godzinie jest suche – relacjonuje nasza bohaterka. – Sklepy zalane są chińskimi rzeczami, ale dobrej jakości. Generalnie dominuje tu azjatycki rynek, nie ma restauracji Mc Donald’s, są za to różne orientalne knajpki. Bardzo tania jest benzyna. Za jednego dolara można jeździć taksówką po całym mieście – śmieje się.
Polaków zaskakują też szerokie ulice. – W jedną stronę może być pięć, a nawet osiem pasów, często oddzielonych alejami. Nie ma wypadków, przestrzenie są ogromne – mówi M. Pustuła. – Przez ulicę można przechodzić kilka minut. W asfalcie są dziury, ale nikomu to nie przeszkadza, mieszkańcy się nie denerwują.

Niemcy, Żydzi i Polacy
W Kazachstanie można nauczyć się wielokulturowości. Tu mieszkają Kazachowie, Rosjanie, Ukraińcy, Białorusini, Polacy, Niemcy, Koreańczycy, Chińczycy, Żydzi, a nawet Grecy. Są meczety, synagogi, cerkwie, kościoły protestanckie i katolickie.

– W szkołach organizowane są dni poszczególnych języków, kultywuje się tradycje różnych narodów. Są śpiewy i potrawy narodowe, prezentuje się stroje. Wszyscy o to bardzo dbają – tłumaczy Magdalena Pustuła. – W Kazachstanie mamy około 150 narodowości.

W centrum stoją jeszcze pomniki Stalina, a ulice mają komunistycznych patronów. Paradoksalnie pojawiają się też głosy, że Rosjanie są dyskryminowani, jeśli chodzi o zajmowanie wysokich stanowisk. Z Astany jest do Uzbekistanu i Indii, które zwiedzają polscy nauczyciele. Wizy z Kazachstanu są nawet tańsze niż załatwiane w Polsce.

– Mamy tam góry, jeziora, świeże powietrze i wody mineralne – wylicza nauczycielka. – Są wyciągi narciarskie, aquaparki.

Dobrze wybrałam
Magdalena Pustuła ma mnóstwo pracy, nie tęskni bardzo za Polską. Są kawiarenki internetowe, telefony komórkowe, a i zwykłe listy szybko dochodzą.

W ubiegłym roku do Kazachstanu wyjechało 18 nauczycieli z Polski, w tym będzie podobnie.

– Może mama z ciocią w tym roku mnie odwiedzą? – zastanawia się. – Kazachstan to piękny kraj z przyszłością. Jego bagactwem jest ropa naftowa, to państwo wynajmuje Rosji Bajkonur, na pewno sobie poradzi, choć z jednej strony widać bogactwo, a z drugiej biedę – uważa nasza bohaterka. – Coraz więcej młodych osób wraca po studiach na Zachodzie do Kazachstanu. Polacy także – zwraca uwagę Magdalena Pustuła, która 3 września znów wsiądzie w pociąg do Astany...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Szokująca oferta pracy. Warunkiem uczestnictwo w saunie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto