MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Niechciane autobusy

Beata Sypuła
Codziennie wozi nas kilkudziesięciu przewoźników autokarowych. Gdy linia jest nieopłacalna - rezygnują z niej lub tną koszty. Tymczasem resort skarbu widzi tylko jedną firmę, która w takiej sytuacji plajtuje i ...

Codziennie wozi nas kilkudziesięciu przewoźników autokarowych. Gdy linia jest nieopłacalna - rezygnują z niej lub tną koszty. Tymczasem resort skarbu widzi tylko jedną firmę, która w takiej sytuacji plajtuje i należałoby jej pomóc. Chciałby przekazać samorządom ponad 60 nierentownych państwowych PKS-ów. A samorządy musiałyby wydać na nowy tabor dla nich 300-400 mln zł. Skąd? Z pieniędzy unijnych, o które ubiegają się tysiące chętnych, mających dużo lepsze pomysły.

W kraju mamy 174 przedsiębiorstwa i spółki PKS o różnych formach własnościowych: przed-

siębiorstwa państwowe, jednoosobowe spółki skarbu państwa oraz PKS-y sprywatyzowane według różnych ścieżek: spółki pracownicze lub inwestor zewnętrzny W regionie jest przeszło 1000 linii autokarowych obsługiwanych przez kilkudziesięciu przewoźników, w tym PKS.

- Podaż usług przewyższa popyt ze strony pasażerów - mówi Jacek Stumpf, dyrektor Wydziału Komunikacji i Transportu Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach. - Z tego powodu czasem musimy odmówić wydania zezwolenia na obsługę linii kolejnym przewoźnikom.

Być może niebawem samorząd wojewódzki zostanie obdarowany sporym majątkiem - dodajmy: niechcianym. Resort skarbu planuje komunalizację PKS, w których skarb państwa ma udziały. Dlaczego? Bo co trzeci PKS przynosi straty, natychmiast potrzebują około 300-400 mln zł na zakup nowych autobusów, a Skarb Państwa nie może udzielić im wystarczającej pomocy publicznej. Resort uważa, że środki na zakup autobusów przez samorządy znajdują się w 16 Regionalnych Programach Operacyjnych na lata 2007-2013.

- Jeśli się nie ma pomysłu na pieniądze, natychmiast wskazuje się Regionalny Program Operacyjny - ironizuje dyrektor Stumpf. - Z tego programu chcą czerpać pieniądze wszyscy. My musielibyśmy mieć dobry projekt, wkład własny i spełnić szereg innych wymogów. I po co?

Dyrektor Stumpf nie ukrywa, że przejęcie PKS to odwrót od wolnego rynku, jaki od kilkunastu lat znamy. Jeśli firmom dobrze się wiedzie - wszyscy się cieszą. Jeśli plajtują - to nie jest zmartwienie państwa ani marszałka województwa. Na ich miejsce przychodzi ten, który umie lepiej prowadzić firmę.

- Podarowanie nam PKS uważałbym za wspieranie tylko jednego, właśnie tego przedsiębiorstwa i powrót do centralizmu w gospodarce - mówi dyrektor Stumpf.

Na takie nierówności nie zgodzą się pozostali przedsiębiorcy działający w przewozach. Konfederacja Pracodawców Polskich przestrzega, że ucierpią pasażerowie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Gadżety i ceny oficjalnego sklepu Euro 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto