MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Niemcy i Belgia zamknięte dla Polaków

Marek Twaróg
Zeszłoroczna kampania promocyjna Polskiej Organizacji Turystycznej w inteligentny sposób zwalczała lęk krajów zachodnioeuropejskich przed zalaniem „starej Unii” przez naszą tanią siłę roboczą. Po przystojnym hydrauliku na plakatach POT pojawiła się piękna pielęgniarka. Ale Niemcy i Belgowie nie dali się przekonać. Autor: Grzędziński Wojciech - Źródło: Fotorzepa
Zeszłoroczna kampania promocyjna Polskiej Organizacji Turystycznej w inteligentny sposób zwalczała lęk krajów zachodnioeuropejskich przed zalaniem „starej Unii” przez naszą tanią siłę roboczą. Po przystojnym hydrauliku na plakatach POT pojawiła się piękna pielęgniarka. Ale Niemcy i Belgowie nie dali się przekonać. Autor: Grzędziński Wojciech - Źródło: Fotorzepa
Rządy części krajów Unii Europejskiej mają jeszcze tylko miesiąc na jasne określenie, czy po 1 maja tego roku ich rynek pracy dla Polaków będzie zamknięty, czy otwarty.

Rządy części krajów Unii Europejskiej mają jeszcze tylko miesiąc na jasne określenie, czy po 1 maja tego roku ich rynek pracy dla Polaków będzie zamknięty, czy otwarty. Niemcy potwierdziły właśnie, że nie wpuszczą do siebie polskich pracowników. To stanowisko nie jest niespodzianką, natomiast pewien zawód w stosunku do oczekiwań spotkał nas w przypadku Belgii. Ten kraj też na razie zamknie swój rynek pracy.

Niemcy od początku mówili, że przedłużą okres przejściowy maksymalnie, czyli do 2011 roku. Co prawda, na razie rząd Angeli Merkel mówi tylko o wydłużeniu ochrony rynku do roku 2009, ale wszystko wskazuje na to, że po upływie tego okresu Niemcy zdecydują się na następny krok - zamknięcie granic dla polskiego pracownika przez kolejne dwa lata. Taką możliwość daje krajom Unii Traktat Akcesyjny, który Polska i inne kraje UE podpisały w 2003 roku.

Belgia zdecydowała się zamknąć rynek pracy, ale nie określiła, że taki stan potrwa przez trzy dozwolone lata. Nie jest więc wykluczone, że za jakiś czas decyzja ulegnie zmianie. Belgijska prasa zauważa, że restrykcje zostaną zapewne zniesione, gdy w życie wejdą nowe przepisy umożliwiające ścisłe rejestrowanie wszystkich pracowników i dające szersze uprawnienia inspekcji pracy.

Powszechnie zwraca się uwagę, że w Belgii brakuje ludzi do gorzej opłacanej pracy (np. na budowach). Mówi się o nawet 50 tysiącach stanowisk do obsadzenia. Belgijski rząd rynku co prawda nie otworzył, ale wprowadza przepisy łagodzące rygory przy staraniu się o pozwolenie na pracę w tym sektorze.

Ciekawie sytuacja wygląda we Francji, która - już trochę symbolicznie - najbardziej przestraszyła się "polskiego hydraulika". Ostatnio o zniesieniu restrykcji mówił prezydent Lech Kaczyński po rozmowie z Jacquesem Chirakiem. Kaczyński stwierdził, że oczekuje ze strony Francji jakiejś pozytywnej decyzji w kwietniu, kiedy z premierem de Villepinem spotka się premier Marcinkiewicz.

Czy jest na to szansa? Na razie Paryż oficjalnie unika określenia swojego stanowiska. Wiadomo jednak, że obawy przed napływem taniej siły roboczej ze Wschodu są duże.

Kraje, które nie chcą zgodzić się na zniesienie restrykcji, znalazły się w trudnym położeniu. Z jednej strony lobby pracownicze, z którym liczy się każdy rząd, naciska, by rynek zamykać. Z drugiej strony raporty Komisji Europejskiej, a także doświadczenia krajów, które od początku były otwarte, czyli Wielkiej Brytanii, Irlandii i Szwecji - pokazują, że napływ pracowników z nowych krajów UE nie zepsuł gospodarki.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto