Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Obłuda władzy

Teresa Semik
fot. Władysław Morawski
fot. Władysław Morawski
Ludzie partii jak ognia bali się słowa... strajk. Górnik przodowy kopalni „Julian” oddał legitymację PZPR włożoną między kawałki suchego chleba.

Ludzie partii jak ognia bali się słowa... strajk. Górnik przodowy kopalni „Julian” oddał legitymację PZPR włożoną między kawałki suchego chleba.
Pod koniec sierpnia 1980 roku prasa donosiła: „Od kilku dni mają miejsce zakłócenia w pracy”. Dopuszczalna forma to: „przerwa w pracy”. Władza ludowa jak ognia bała się słowa... strajk. Ani razu nie użył go premier Edward Babiuch w prawie godzinnym wystąpieniu telewizyjnym dotyczącym właśnie robotniczych protestów.

Słowo: „strajk” padło skromnie dopiero z ust Edwarda Gierka, I sekretarza KC PZPR, który pospiesznie wrócił do kraju z urlopu na Krymie i próbował wyciszyć falę napięć. Bezskutecznie.
Komentarz do „przerw w pracy” był jeden – każda godzina, każdy dzień zakłóceń w produkcji utrudniają możliwość zwiększenia płac, zaopatrzenia rynku itp. Na wiele sposób powielano informację o statku stojącym na redzie z ładunkiem cytryn. Owoce mogą się zepsuć z powodu strajku w stoczni i władza liczyła, że ludzi rozzłości ten fakt. Cytryny były wówczas wybitnie deficytowe.

20 sierpnia 1980 roku władza zakomunikowła, że przy nadbrzeżach stoją aż 63 statki różnych bander i czekają na rozładunek, a to z ropą naftową (benzyny też brakowało), a to z ładunkami pasz treściwych dla rolnictwa (brakowało mięsa, gdyż nie było... pasz). Wyliczano, ile nas te przestoje kosztują: „Za przestój statku zagranicznego w naszym porcie płacimy od 1,5 do 5 tys. dolarów za dobę, a w przypadku tankowca – 7,5 tys. dolarów”. Wyliczono, że na załadunek w porcie czeka 140 tys. ton węgla, nie mniej siarki itp. i ile to dewiz nasz handel nie otrzyma na czas.

Gdy fala strajków dotarła do Jastrzębia, propaganda na Śląsku, sterowana przez KW PZPR, wciąż pozostawała w tym samym, hurraoptymistycznym nastroju. Pracowaliśmy rytmicznie i wydajnie, mieliśmy ambitne plany wydobywcze i produkcyjne, utrzymywaliśmy dobre tempo żniw. No i organizacje partyjne, rady zakładowe, związki zawodowe sprawdzały się w działaniu. Obłuda, jak zawsze.

Zasadniczo władza wyrażała zgodę na postulaty płacowe i socjalne. Od żądań ogólnospołecznych odciągała strajkujące załogi – perswazją i straszeniem. Partia najgłośniej krzyczała wtedy, gdy próbowano podważyć jej pozycję, np. wtedy, gdy:

  • komisja zakładowa „Solidarności” Ponar Żywiec jako pierwsza opublikowała oświadczenie, w którym stwierdziła, że jakikolwiek udział partii w działalności przedsiębiorstwa jest niedopuszczalny. Zażądano opuszczenie przez organizację partyjną zajmowanych w fabryce pomieszczeń
  • podczas zebranie „Solidarności” w cukrowni „Racibórz” podjęto uchwałę o usunięcie z terenu fabryki Podstawowej Organizacji Partyjnej
  • w pierwszą rocznicę porozumień sierpniowych przewodniczący „Solidarności” w kopalni „Sosnowiec” zrzucił z szybu czerwoną gwiazdę. Został aresztowany przez milicję.
  • Widziane z drugiej strony
    Kania za Gierka

    Podczas sierpniowych strajków władzę centralną skupiał w swoich rękach I sekretarz KC PZPR Edward Gierek. W nocy z 5 na 6 września 1980 roku zwołano w trybie nagłym plenarne posiedzenie Komitetu Centralnego i odwołano Gierka „w związku z poważną chorobą”. Jego miejsce zajął Stanisław Kania.
    Premierem był już Janusz Pińkowski, który 24 sierpnia 1980 zastąpił Edwarda Babiucha. 5 września obiecywał w Sejmie:
    – podwyżki dla wszystkich
    – reformę zasiłków rodzinnych
    – od 1 stycznia podniesienie rent i emerytur
    – kształtowanie „zdrowej struktury cen”
    – skrócenie czasu pracy do 42,5 godz. tygodniowo
    – opłacalność produkcji rolnej
    – dalszy rozwój socjalistycznej demokracji.
    W październiku 1981 roku szefem partii został Wojciech Jaruzelski, który był już premierem i ministrem obrony narodowej i skupił w swoich rękach całą władzę.

    Żabiński za Grudnia
    Po odsunięciu od władzy Gierka przyszła kolej na jego śląskiego namiestnika – Zdzisława Grudnia, członka Biura Politycznego KC, I sekretarza KW PZPR w Katowicach, który skompromitował się próbami nawiązania bezpośrednich kontaktów z towarzyszami radzieckimi i był zwolennikiem interwencji wojskowej w Polsce. Nie zgodził się też na przyjazd papieża Jana Pawła II do Piekar Śląskich podczas jego pierwszej pielgrzymki do ojczyzny w 1979 roku. Niemal cała Polska wrzała integrując się z „Solidarnością”, a Grudzień na naradzie aktywu partyjnego w Katowicach w pierwszych dniach września mówił: „Mamy prawo do uzasadnionej dumy. Sprawiliśmy, że w naszym kraju człowiek chodzi z podniesioną głową.”
    19 września 1980 roku podczas plenum organizacji wojewódzkiej partii w Katowicach Grudzień „poprosił Biuro Polityczne KC PZPR o zwolnienie go z funkcji, a Biuro przychyliło się do tej prośby”. Tak brzmiał oficjalny komunikat.
    Na stanowisko I sekretarza KW rekomendowano Andrzeja Żabińskiego, który wywodził się z ruchu młodzieżowego, był już w Katowicach kierownikiem Wydziału KW, a potem został I sekretarzem wojewódzkim w Opolu i posłem na Sejmie. Żabiński uważany był za partyjnego liberała. Pozory myliły. Już na początku swojego urzędowania, 24 września 1980 roku spotkał się z kierownictwem milicji oraz SB i ujawnił swoje poglądy na temat metod walki z nowym ruchem związkowym: „(...) trzeba ich wikłać w tysiące spraw. Muszą wiedzieć, co to znaczy smak władzy. Należy im wszędzie udostępniać lokale. Najbardziej luksusowo urządzić, jak tylko można. (...) Nie znam człowieka, którego by władza nie zdemoralizowała”.

    Znamienny jest też raport płk Zygmunta Baranowskiego, zastępcy komendanta wojewódzkiego milicji ds. SB z 28 lutego 1981 roku: „W uzgodnieniu z I sekretarzem KW PZPR tow. A. Żabińskim podjęliśmy niezbędne działania operacyjne, zwłaszcza specjalne, aby nie dopuścić do utworzenia Zarządu Regionalnego Śląska i Zagłębia na bazie MKZ Katowice. Działania te spowodowały, iż poszczególne MKZ odstępowały od idei łączenia się z MKZ Katowice”.
    Grudzień i Żabiński nie żyją.
    W pierwszych miesiącach buntu na stanowisku wojewody katowickiego był spory ruch. Zajmowali go:
    Zdzisław Legomski – do grudnia 1980
    Henryk Lichoś – do grudnia 1981
    gen. dyw. pilot Roman Paszkowski – do 1985



    Na straży socjalizmu
    Edward Gierek, I sekretarz KC PZPR

    „Przerwy w pracy licznych zakładów, występując kolejno w różnych regionach, naruszają normalny bieg życia, dezorganizują produkcję, rodzą napięcia. (...) Rozumiemy zmęczenie i zniecierpliwienie ludzi pracy kłopotami dnia codziennego, niedostatkami w zaopatrzeniu, kolejkami przed sklepami. Ale strajki nic tu nie zmienią na lepsze.”
    Wystąpienie przed kamerami TVP 18 sierpnia 1980 roku

    Edward Babiuch, premier
    „Począwszy od lipca w szeregu miejscowości, zakładów produkcyjnych i przedsiębiorstw komunalnych mieliśmy do czynienia z okresowymi przerwami w pracy. Dziś zjawiska te w szerszej skali wystąpiły w Gdańsku. (...) Na marnowanie czasu przeznaczonego na pracę, na zakłócanie funkcjonowania służb publicznych nikt w Polsce nie powinien się godzić. Atmosferę napięcia i emocji usiłują wykorzystać dla swych celów politycznych przeciwnicy Polski Ludowej”.
    Wystąpienie przed kamerami TVP 17 sierpnia 1980 roku.

    Stanisław Kania, I sekretarz KC PZPR
    „Będziemy zdecydowanie bronić sprawy socjalizmu, żywotnych interesów naszego ludowego państwa. (...) Będziemy dbać o to, by również nowe związki zawodowe rozwijały się tak, jak deklarowali ich organizatorzy, aby przestrzegana była zasada, iż są to organizacje stojące na gruncie socjalizmu i działają jako ogniwa socjalistycznej demokracji”.
    Wystąpienie na Plenum KC PZPR 5 września 1980 roku


    Porozumienie jastrzębskie

    Do negocjacji z górnika premier powołał 1 września 1980 roku komisję rządową na czele z wicepremierem Aleksandrem Kopciem. Podpisy pod porozumieniem jastrzębskim złożyli 3 września o godz. 5.40 także:
    Andrzej Żabiński – wówczas zastępca członka Biura Politycznego i sekretarz KC PZPR,
    Włodzimierz Lejczak – minister górnictwa
    Mieczysław Glanowski – wiceminister górnictwa
    Wiesław Kiczan – sekretarz KW PZPR w Katowicach
    Zdzisław Gorczyca – I zastępca wojewody katowickiego
    Jerzy Nawrocki – rektor Politechniki Śląskiej.
    W rozmowach brał udział prof. Henryk Rechowicz rektor UŚ.


    Potrzebna lojalność

    Józef Piszczek, w 1980 roku sekretarz KW PZPR, od 1981 – zastępca wojewody katowickiego
    Większość postulatów robotniczych mogła wcielić w życie tylko Warszawa, taka była struktura ówczesnej władzy. Sprawy związkowe nie leżały w mojej kompetencji, jednak przez te wszystkie lata nie miałem konfliktów z opozycją i nasze kontakty były raczej okazjonalne. Zajmowałem się m.in. inwestycjami. W tym pierwszym okresie po 1980 roku zbudowano i rozbudowano wiele kościołów, powstały wówczas kliniki kardiologii w Zabrzu i Ochojcu, urologii w Katowicach, ośrodek pediatrii prof. Hager-Małeckiej w Zabrzu i okulistyka prof. Gierkowej. Co do ustępstw politycznych na rzecz „Solidarności” to nie będę się wypowiadał za całą władzę. Uważam, że wobec legalnej władzy trzeba zachować lojalność, trzeba rozmawiać. Patrząc z perspektywy lat na to, co wydarzyło się w Polsce, jestem generalnie zadowolony.


    Szeregi topniały

    Wielu członków partii, także aktywistów, zapisywało się do „Solidarności”. Górnik przodowy kopalni „Julian” w Piekarach Śląskich oddał legitymację partyjną włożoną między kawałki suchego chleba. Na początku września I sekretarz KW PZPR Zdzisław Grudzień chwalił siłę wojewódzkiej organizacji partyjnej liczącej 380 tys. członków. Historyk Jan Jurkiewicz twierdzi, że do stanu wojennego z Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej odeszło 63 tys. osób.

    – O ile przed sierpniem 1980 roku wstępowało w szeregi partii w woj. katowickim 2.266 osób miesięcznie, to w 1981 roku liczba ta spadła do 71 – wyliczył J. Jurkiewicz.
    Zamierała aktywność podstawowych organizacji partyjnych. Było wiele spektakularnych form występowania z PZPR-u. Kiedy we wrześniu 1981 roku milicja aresztowała przewodniczącego zakładowej „Solidarności” w kopalni „Szczygłowice”, ponad 240 osób oddało legitymacje PZPR, a 300 wystąpiło z branżowego związku zawodowego górników.

    W Hucie Cynku „Miasteczko Śląskie” spośród 12 pierwszych sekretarzy oddziałowych organizacji partyjnych, aż 10 było w „Solidarności”. W Hucie Baildon na 13 członków egzekutywy 7 należało do „S”. Pod koniec 1981 roku partia przystąpiła do weryfikacji swoich szeregów, zażądała deklaracji o lojalności.
    – I sekretarza Komitetu Zakładowego PZPR w kopalni „Andaluzja” w Piekarach Śl. raportował, że spośród 1.260 członków partii może liczyć na około 150 całkowicie oddanych, gotowych bronić PZPR – dodaje Jan Jurkiewicz.

    od 7 lat
    Wideo

    Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

    Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!

    Polecane oferty

    Materiały promocyjne partnera
    Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto