Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Odbił fabrykę

Anna Malinowska, Aldona Minorczyk-Cichy
Zakład został zdewastowany, wywieziono część maszyn – mówi Gabriel Krupiński. Fot. LUCYNA USIŃSKA
Zakład został zdewastowany, wywieziono część maszyn – mówi Gabriel Krupiński. Fot. LUCYNA USIŃSKA
Gabriel Krupiński, prezes zakładów „Linodrut” S. A. w Zabrzu przez pół roku nie mógł odzyskać swojej własności – Górnośląskiej Fabryki Lin i Drutów w Bytomiu.

Gabriel Krupiński, prezes zakładów „Linodrut” S. A. w Zabrzu przez pół roku nie mógł odzyskać swojej własności – Górnośląskiej Fabryki Lin i Drutów w Bytomiu. Interweniował w prokuraturze i Ministerstwie Gospodarki. W niedzielę wziął sprawy we własne ręce i przy pomocy firmy ochroniarskiej po prostu odbił zakład. Nie wpuszcza na jego teren byłego dzierżawcy – Teresy J., szefowej Fundacji Gospodarczej „Linodrut”, oskarżonej w innych sprawach o oszustwa gospodarcze.

Fundacja niecałe dwa lata temu wydzierżawiła maszyny i budynki przy ul. Popiełuszki w Bytomiu od Śląskich Zakładów Lin i Drutów „Linodrut” S. A. Rozpoczęła produkcję, przejęła pracowników, a nawet zatrudniła nowych. Czynszu jednak nie płaciła. Umowa została jej wypowiedziana w grudniu 2004 roku. Teresa J. jednak ani myślała się wyprowadzić.
– Jestem na prawie. Krupiński jest mi winien 13 mln zł. Wykupiłam długi jego spółki. Ponieważ go nie spłacali, strącałam sobie z niego czynsz za dzierżawę – wyjaśnia Teresa J.
– To nieprawda. Dług został przez fundację kupiony niezgodnie z prawem. Faktycznie należy do Centrum Zaopatrzenia Górnictwa. Spłacaliśmy go w ramach układu z wierzycielami. Nie mieliśmy innego wyjścia, jak przejąć nasz zakład. Przez ostatnie półtora roku nie byliśmy wpuszczani na jego teren. Został zdewastowany. Zdemontowano i wywieziono z jego terenu część maszyn. Chcemy jak najszybciej ponownie uruchomić produkcję. Nie skrzywdzimy pracowników. Proponujemy wszystkim przejście do nas i zatrudnienie – mówi Gabriel Krupiński, prezes ŚZLiD „Linodrut” S. A.
Pod bramą zakładu cały czas stało wczoraj kilkudziesięciu pracowników, zatrudnionych przez Fundację. Nie wiedzą co robić i kogo słuchać.
– Chcemy po prostu pracować i zarabiać. Nie interesują nas kłótnie pomiędzy prezesami, uzbrojeni ochroniarze i policja. To śmieszne, co się tutaj dzieje – irytuje się Józef Juraszek, który w zakładzie przepracował ponad 20 lat.

Górnośląska Fabryka Lin i Drutów w Bytomiu jest chroniona przez uzbrojonych po zęby ochroniarzy. Weszli do niej w niedzielę, forsując tylną bramę. Na polecenie właściciela budynków i urządzeń Gabriela Krupińskiego, pilnują, aby do przedsiębiorstwa nie dostali się... dotychczasowi dzierżawcy z Fundacji Gospodarczej „Linodrut”.

Śląskie Zakłady Lin i Drutów „Linodrut” S.A., której prezesem jest obecnie Krupiński, mają 150-letnią tradycję. W ich skład wchodziły przed laty cztery przedsiębiorstwa: w Bytomiu, Zabrzu, Sosnowcu i Wałbrzychu. Te dwa ostatnie odłączyły się w 1994 roku. Trzy lata później usamodzielniły się dwie następne. Bytomska przyjęła nazwę Górnośląska Fabryka Lin i Drutów. W aporcie dostała tylko majątek obrotowy (surowce, zaplecze). Urządzenia i budynki zostały własnością „Lindrutu” S. A., a ziemię przekazano Skarbowi Państwa. Spółka akcyjna ją dzierżawi.

W sierpniu 2003 roku „Linodrut” podpisał umowę z Fundacją Gospodarczą „Linodrut”, której szefuje Teresa J. Fundacja wynajęła pomieszczenia i maszyny w Bytomiu. Uruchomiła produkcję.
Od podpisania umowy na nasze konto nie wpłynęła ani złotówka czynszu. To już ponad milion złotych! Na dodatek z zakładu wywieziono część maszyn. Budynki są zdewastowane. Interweniowałem w prokuraturze i Ministerstwie Gospodarki. Postępowania się ślimaczą. Minister rok temu złożył wniosek o rozwiązanie fundacji. Sprawa w sądzie nawet się nie zaczęła – mówi Gabriel Krupiński, prezes „Linodrutu” S. A.
Pod koniec 2004 roku Krupiński został poinformowany przez bytomski magistrat, że zostanie mu wypowiedziana umowa dzierżawy gruntu. Samorząd chciał, aby w fabryce pojawił się inwestor.
Krupiński w grudniu 2004 roku wypowiedział Fundacji umowę dzierżawy i nakazał jej opuszczenie obiektu. Kiedy to nie podziałało, postanowił przejąć swoją własność. W niedzielę wszedł tam z grupą ochroniarską.

Zachowali się jak przestępcy. Przecięli łańcuch zabezpieczający tylne wejście i wtargnęli na nasz teren. Tak się nie postępuje w cywilizowanym świecie. Jeśli uważają, że działamy bezprawnie, to niech załatwią tę sprawę przez sąd. Ja niczego nie zdewastowałam. Utrzymywałam zakład przy życiu i dawałam ludziom pracę – twierdzi Teresa J.

55-letnia Teresa J. przez lata pracowała w zabrzańskim „Linodrucie”. W latach 90. powołano tam Fundację Gospodarczą „Linodrut”. J. została jej sekretarzem. Wtedy też szybko zabrzański zakład popadł w ruinę finansową. Wyparowało z niego 5 mln zł. Później Fundacja weszła do kolejnej fabryki „Linodrutu” – w Sosnowcu.
– Od 3 lat walczymy o pieniądze – mówi przewodniczący „S” 80 w sosnowieckim zakładzie, Henryk Jonda. – Zrobiono przekręt i z kasy zniknęło 875 tys. zł. Teraz w sądzie J. tłumaczy, że chciała dobrze, ale nie wychodziło.

Po kilku latach działalnością Fundacji zainteresowało się Ministerstwo Gospodarki. Ustanowiono jej przyszłego likwidatora. Wtedy też światło dzienne ujrzały kolejne fakty związane z działalnością Teresy J.
– Miałem dostęp do dokumentów tylko jeden dzień, bo Fundacja od decyzji się odwołała i jej apelacja została przyjęta – mówi niedoszły likwidator, Andrzej Górski. – Z dokumentacji, którą zdążyłem obejrzeć wynika, że z Fundacji w przedziwny sposób od dawna ginęły pieniądze.
Na działalności J. tracili nie tylko pracownicy. Kobieta nie płaciła podatków i składek ZUS. Od roku zabrzańska policja prowadzi postępowanie w sprawie Fundacji. J. ma już na swoim koncie wyrok za zagarnięcie pieniędzy ze Stowarzyszenia Pracowników „Linodrutu” w Bytomiu. Została skazana na półtora roku więzienia w zawieszeniu. Teresa J. podkreślała, że jej nazwisko w prowadzonych postępowaniach to wynik nagonki.
– Ja wiem o wielu rzeczach. Jak przyjdzie czas to opowiem, co robili inni. Jest pewna grupa ludzi, którym zależy na tym, by zrobić ze mnie kozła ofiarnego – przekonuje J.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto