Odwołani radni kolejno wracają na stołki

Zenon Machowski z Chorzowa jest kolejnym radnym, który wbrew zarządzeniu wojewody utrzyma swój mandat. Zadecydował tak wczoraj Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach. To kolejna sprawa na Śląsku, w jakiej zapadł wyrok pozytywny dla radnego, który zdaniem wojewody łamie ustawę antykorupcyjną.

Radni uważają, że wojewoda nie zna się na przepisach. Wojewoda z kolei, że radni ewidentnie je łamią. Choć nikt nie chciał tego powiedzieć oficjalnie, osoby zainteresowane uważają, że sporna ustawa jest legislacyjnym bublem.

Kantorowska na lodzie

Chodzi o art. 24 f ustawy o samorządzie gminnym. Radni nie mogą prowadzić działalności gospodarczej z wykorzystaniem mienia komunalnego gminy, w której radny uzyskał mandat, a także zarządzać taką działalnością lub być przedstawicielem czy pełnomocnikiem w prowadzeniu takiej działalności. Z tego powodu na Śląsku decyzją wojewody "poleciało" ponad dwudziestu radnych. W większości przypadków okazało się, że stanowisko wojewody nie ma znaczenia.

Zenon Machowski jest lekarzem i prowadzi Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej w jednym z chorzowskich szpitali. Wojewoda uważa, że radny działa z wykorzystaniem majątku gminy. Machowski broni się, że nieruchomość należy do szpitala. - Nie podpisałem z miastem żadnej umowy - tłumaczy lekarz.
Kiedy wojewoda odwołał Machowskiego, radni w jego miejsce powołali Małgorzatę Kantorowską. Piastowała funkcję radnego niecały miesiąc, bo radni uznali, że pospieszyli się z decyzją. Machowski znów stał się radnym, a Rada zaskarżyła decyzję wojewody do sądu. - To po prostu walka o stołki - komentuje Kantorowska.

Przepis sobie, życie sobie

Kilka miesięcy temu Rzecznik Praw Obywatelskich zaskarżył część przepisów spornej ustawy do Trybunału Konstytucyjnego. Ten uznał, że zakaz łączenia mandatu z działalnością gospodarczą na majątku gminy jest w zgodzie z konstytucją. - Orzeczenie Trybunału jasno i wyraźnie wskazuje, że podjęliśmy słuszne działania - mówi rzecznik wojewody, Krzysztof Mejer. Skąd więc wyroki sądu? - Całe zamieszanie bierze się stąd, że wpłynęła skarga do Trybunału, i że niestety w naszym prawie funkcjonują inne mało precyzyjne przepisy - uważa Mejer. - Już teraz mogę powiedzieć, że wniesiemy skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego w przypadku radnych, którzy są prezesami spółdzielni mieszkaniowych.

Chodzi m. in. o Ryszarda Szczukę, prezesa zarządu jednej z częstochowskich spółdzielni, który też uzyskał satysfakcjonujący dla siebie wyrok sądu. - Zarządzanie spółdzielnią nie jest prowadzeniem działalności gospodarczej - ucina Szczuka.

Tymczasem prawnicy wojewody uważają, że sprawa jest oczywista - spółdzielnia jest użytkownikiem wieczystym gruntów należących do miasta. Co więcej, spółdzielnia by zaspokajać potrzeby swoich członków, prowadzi działalność gospodarczą.
Anna Malinowska

Pozytywne wyroki sądu mają także w kieszeni radny z Blachowni - Krzysztof Imiołek (radny jest prezesem Gminnej Spółdzielni "Samopomoc Chłopska", spółdzielnia prowadzi działalność gospodarczą) oraz Józef Błaszczeć z Częstochowy, który jest jednocześnie dyrektorem Rejonowego Urzędu Poczty. Sprawę wygrała też radna ze Skoczowa, Janina Rymorz-Olszowska. Ta z kolei - jak wykazał wojewoda, w budynku należącym do gminy prowadzi praktykę lekarską w ramach spółki cywilnej.
W Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym na rozpatrzenie swoich skarg czekają w kolejce inni radni odwołani przez wojewodę.