Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Okiem sceptyka: Dziś Krzysztof Imielski wziął pod lupę nocne dyżury aptek.

Krzysztof Imielski
Na co komu nocne dyżury aptek? Takie pytanie padło ze strony farmaceutów, dla których są ponoć dopustem bożym. Nierentowne dla aptekarzy, pacjentom niepotrzebne - bo albo mogą poczekać do rana, albo i tak wymagają leczenia szpitalnego.

Z pierwszym stwierdzeniem nie polemizuję, drugie uważam za przesadzone. Są nagłe zachorowania, do których nie musi jeździć pogotowie prawdziwie ratunkowe (a w tę stronę właśnie oscyluje), a prawie na pewno nie wymagają leczenia w szpitalu. Jednocześnie może być potrzebne szybkie podanie leków. A tak się składa, że lekarzom nie wolno lekarstw sprzedawać, nawet podczas nocnej wizyty domowej. Dla ścisłości: o to ostatnie zadbali m.in. sami aptekarze. W Bielsku-Białej dość ciekawie rozwiązano sprawę nocnych dyżurów aptek. Pełni go zawsze ta sama apteka, położona w centrum. Akurat byłem w Bielsku i potrzebowałem leku dla ojca, tuż po północy. Jadę na pewniaka, dzwonię na nocny dzwonek. Zanim pani magister przyniosła potrzebny specyfik, już w przedsionku apteki pojawiły się dwie następne osoby. Każda z nich za-płaci 2,50, więc może apteka nie zbankrutuje? Zwłaszcza, że wszyscy nocni klienci chcąc nie chcąc właśnie w niej dokonają zakupów. Koniecznie w nocy? Tego nie wiem, ale niektórzy pewnie zaoszczędzili pracy pogotowiu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wypadek na Obwodnicy Trójmiasta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto