Z pierwszym stwierdzeniem nie polemizuję, drugie uważam za przesadzone. Są nagłe zachorowania, do których nie musi jeździć pogotowie prawdziwie ratunkowe (a w tę stronę właśnie oscyluje), a prawie na pewno nie wymagają leczenia w szpitalu. Jednocześnie może być potrzebne szybkie podanie leków. A tak się składa, że lekarzom nie wolno lekarstw sprzedawać, nawet podczas nocnej wizyty domowej. Dla ścisłości: o to ostatnie zadbali m.in. sami aptekarze. W Bielsku-Białej dość ciekawie rozwiązano sprawę nocnych dyżurów aptek. Pełni go zawsze ta sama apteka, położona w centrum. Akurat byłem w Bielsku i potrzebowałem leku dla ojca, tuż po północy. Jadę na pewniaka, dzwonię na nocny dzwonek. Zanim pani magister przyniosła potrzebny specyfik, już w przedsionku apteki pojawiły się dwie następne osoby. Każda z nich za-płaci 2,50, więc może apteka nie zbankrutuje? Zwłaszcza, że wszyscy nocni klienci chcąc nie chcąc właśnie w niej dokonają zakupów. Koniecznie w nocy? Tego nie wiem, ale niektórzy pewnie zaoszczędzili pracy pogotowiu.
Wypadek na Obwodnicy Trójmiasta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej. Złożono wieniec na grobie Kazimierza Sabbata
- Szef MSZ: Albo Rosja zostanie pokonana, albo będzie stała u naszych granic
- Lecisz do Londynu? Uważaj. Na słynnym lotnisku rozpoczynają się strajki
- Niedziela była wspaniała. A jaki będzie poniedziałek? Sprawdź prognozę pogody