Dzień skraca się od początku lata. W połowie sierpnia jest to już odczuwalne. Tegoroczne lato nas nie rozpieszcza. Będąc w Wiśle, miałem wrażenie, że jest mniej wczasowiczów, niż w zeszłym roku. Sezon pewnie nie będzie zbyt udany, rozumiem zmartwienie tych, co żyją z turystyki. Władze lokalne i przedsiębiorcy starają się o dodatkowe atrakcje w regionie, mniej zależne od pogody i pory roku, niż same góry. Jeśli ich nie będzie, goście przy niepogodzie znudzą się i mogą za rok nie przyjechać. Niby prawda, ale pamiętam swoje dawne wakacje, spędzane w innych górskich okolicach. Czekało się na słońce, podjadając gdzieś miejscowe smakołyki, trochę przy tym leniuchując. Jeśli pogoda dopisała, chodziło się na wycieczki, czy nad wodę, gdzieś nad dziki brzeg rzeki. A dziś? Mnożą się atrakcje, swym charakterem niezwiązane ani z latem, ani z regionem. Nawet przy dobrej pogodzie wielu gości hołduje zajęciom, od których ja lubię się na urlopie oderwać. Wyłączyć telefon, zapomnieć o Internecie. Może młodym taka perspektywa wydaje się równie drastyczna, jak dla mnie przed 40 laty spędzenie wakacji w niezelektryfikowanej wiosce? Nie, nie przeżyłem takiego lata, wtedy nawet mnie nie kusiło. Świat poszedł do przodu, przecież tego chcieliśmy? Tylko czasem czegoś żal, jak tego odchodzącego lata.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?