MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Ondulacja w rytm przeboju

Marek Twaróg
Muzyka – zdaniem mistrza fryzjerskiego Józefa Dreinerta – nie ma żadnego wpływu na liczbę i zadowolenie klientów.
Muzyka – zdaniem mistrza fryzjerskiego Józefa Dreinerta – nie ma żadnego wpływu na liczbę i zadowolenie klientów.
Czy w salonie fryzjerskim lub kosmetycznym będzie mogła płynąć muzyka z radia bez ponoszenia przez właścicieli zakładów opłat autorskich? Rzemieślnicy, którzy umilają swoim klientom czas muzyką z radia, wiele sobie ...

Czy w salonie fryzjerskim lub kosmetycznym będzie mogła płynąć muzyka z radia bez ponoszenia przez właścicieli zakładów opłat autorskich? Rzemieślnicy, którzy umilają swoim klientom czas muzyką z radia, wiele sobie obiecują po nowelizacji ustawy o prawie autorskim, który wniósł PiS. Stowarzyszenia autorów uważają pomysł za chybiony.
Fryzjerzy od dawna walczą ze stowarzyszeniami autorów, bo nie chcą płacić kilkudziesięciu złotych miesięcznie za to, że w swoim zakładzie puszczają klientom muzykę z radia. Uważają, że muzyka nie ma żadnego wpływu na liczbę i zadowolenie klientów, a radia słuchają w zasadzie dla własnej przyjemności, by umilić sobie czas w pracy.

- A poza tym, opłacam abonament radiowo-telewizyjny dla zakładu i nie widzę powodu, bym dodatkowo wnosił opłaty autorskie - zauważa Józef Dreinert, jeden z najlepszych mistrzów fryzjerskich w Polsce, uznany fachowiec z Katowic.

Tysiące fryzjerów podpisywało swego czasu listy z protestem przeciwko konieczności ponoszenia takich opłat. Teraz pojawiła się dla nich nadzieja na rozwiązanie problemu.

Śląski poseł PiS-u Michał Wójcik, związany ze środowiskiem rzemieślników i szef sejmowej podkomisji ds. rzemiosła, wniósł projekt nowelizacji ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, w którym wprowadził zapis o tzw. bezpośredniej korzyści majątkowej. W skrócie: muzyka w zakładzie fryzjerskim czy kosmetycznym nie wiąże się z bezpośrednią korzyścią majątkową, bo fryzjer czy kosmetyczka nie sprzedają muzyki, ale swe usługi na polu układania fryzur czy malowania paznokci. I dlatego opłat być nie musi. Poza tym Wójcik proponuje - sprowadzając sprawę do sedna - by z opłat zwolnieni zostali pracownicy słuchający radia w pracy.

Stowarzyszenia strzegące interesów autorów uważają pomysł za chybiony.

- Wprowadza to jeszcze jedną nieostrą kategorię - zauważa Ryszard Nowosadzki, dyrektor dyrekcji okręgowej ZAiKS-u w Katowicach. - Obawiam się, czy wkrótce nie upomną się właściciele klubów, gdzie się nie tańczy tylko sprzedaje piwo, którzy nie będą chcieli ponosić opłat, argumentując, że przecież ich działalność polega wyłącznie na sprzedawaniu napojów.

Zapis o słuchaniu muzyki przez pracowników też może budzić kontrowersje. Sprowadzając rzecz do absurdu - ale czyż w walce o niższe opłaty przedsiębiorcy nie szukają sztuczek? - przygłuchawy barman też może puścić sobie głośniej muzykę mówiąc, że to na własny użytek, a do tego jest w pracy.

Ryszard Nowosadzki dodaje: - Ustawodawca przewidział dozwolony użytek chronionych utworów, by strzec pewnego dobra społecznego (chodzi np. o udostępniane utworów podczas ceremonii religijnych itp. - przyp. aut.). Ale w przypadku fryzjerów nie widzę żadnego dobra społecznego, o które należałoby dbać.

Nowosadzki dodaje, że z rzemieślnikami nie zawsze współpraca jest idealna, ale udaje się porozumieć. Daje przykład Opolszczyzny, gdzie podpisano umowę zbiorową i właściciele zakładów płacą niewiele.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Alicja Majewska o prostych włosach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto