Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oszust zawinił, klient zapłaci

Maciej Dobrowolski
Chwila nieuwagi i zbyt duże zaufanie do sprzedawcy kosztują Piotra Andersa mnóstwo nerwów. Za komputer po raz drugi płacić nie zamierza.  fot. michał oleksy
Chwila nieuwagi i zbyt duże zaufanie do sprzedawcy kosztują Piotra Andersa mnóstwo nerwów. Za komputer po raz drugi płacić nie zamierza. fot. michał oleksy
Piotr Anders kupił komputer wartości 2.300 zł. Mimo że uregulował rachunek, na jego adres przychodzą pisma z nakazami zapłaty. Firma Monell, w której Anders kupił komputer oddała sprawę do sądu.

Piotr Anders kupił komputer wartości 2.300 zł. Mimo że uregulował rachunek, na jego adres przychodzą pisma z nakazami zapłaty. Firma Monell, w której Anders kupił komputer oddała sprawę do sądu. Anders ma zapłacić za sprzęt jeszcze raz.

Anders dał się skusić promocyjnym ofertom firmy Monell. Kupił komputer wartości 2.300 zł, za który – jak twierdzi – zapłacił gotówką. Nasz Czytelnik nie ma zastrzeżeń do jakości sprzętu. Ma natomiast problem z rozliczeniem rachunku. Bo gdy Piotr Anders zdążył już zapomnieć o jakichkolwiek finansowych formalnościach związanych z zakupem komputera, na jego adres przyszło pismo z nakazem zapłaty.


Za co ta kasa?

– Byłem zdziwiony takim obrotem sprawy. Przecież płaciłem na miejscu – mówi Anders. – Myślałem, że to pomyłka, więc poszedłem do siedziby firmy.

Tam poirytowany klient dowiedział się, że za jego kłopoty odpowiada nieuczciwy sprzedawca Marcin P., który został już zwolniony. Panu Andersowi udostępniono imię, nazwisko, adres, nawet numer telefonu owego handlowca. Byłemu pracownikowi firma wytoczyła proces. On sam nie chciał rozmawiać z naszym dziennikarzem.


Sprzedawca nieważny

– Otrzymałem w firmie kopie faktury. Myślałem, że wszystko jest w porządku, dopóki nie zobaczyłem, że w rubryce „sposób zapłaty” widnieje uwaga: „przelew” – denerwuje się Andres. – Przy podpisywaniu umowy nie zauważyłem niczego podejrzanego – dodaje.

Nieuwaga i kłopot gotowy. Na adres domowy pana Andersa przyszło pismo z Sądu Rejonowego z nakazem zapłaty na kwotę 2.100 zł, wraz z odsetkami oraz kosztami procesu.
– Dyrektor Monellu, Mariusz Modzelewski w sądowym pozwie oskarża mnie o to, że wpłaciłem zaliczkę 200 zł, odebrałem sprzęt i nie uiściłem reszty zapłaty – wyjaśnia Anders. – Nadal twierdzi, że prowadził ze mną telefoniczne pertraktacje, podczas których miałem obiecać mu spłatę zadłużenia. Nikt z firmy nigdy do mnie nie zadzwonił – zapewnia nasz Czytelnik.


Ma, ale nie chce dać?

W piśmie skierowanym do sądu znajduje się również informacja od dyrektora Monellu, że Anders „... jest w posiadaniu pieniędzy na spłatę długu, lecz celowo tego nie robi”. Oskarżony przez przedsiębiorstwo klient nie wie z jakich źródeł wypłynęły takie dane.

– Te informacje są śmiechu warte. Ja już za komputer zapłaciłem – twierdzi Anders. – Skoro sam Monell przyznaje, że ich pracownik oszukiwał, to chyba coś jest nie w porządku – dodaje nasz Czytelnik.

Piotr Anders ma dwa tygodnie na odwołanie się od wyroku sądu lub zapłatę za komputer. Płacić nie zamierza.



Monell

Mówi dyrektor firmy Monell, Mariusz Modzelewski:

Marcin P. oszukał klientów, a oni umożliwili mu to podpisując faktury z odroczonym terminem płatności, nie żądając dowodów wpłat. Poszkodowani powinni wytoczyć proces z powództwa cywilnego panu P. o zwrot pieniędzy lub zażądać, aby kwoty te wpłacił do firmy. My ze swojej strony im w tym pomożemy. Mogę zapewnić, że do momentu rozstrzygnięcia sprawy prawomocnym wyrokiem nie będziemy prowadzili windykacji tych kwot. Jeżeli klienci otrzymają wezwania, lub nakazy zapłaty nie należy się denerwować, tylko czekać na zakończenie sprawy. Taka jest procedura i zgodnie z prawem, klienci są dłużnikami firmy.

Marcin P. był kierownikiem firmy i pracował w niej od 3 lat. Do czasu zwolnienia wydawał się być wzorowym pracownikiem i nie otrzymał żadnej nagany. Firma zwolniła go za kradzież gotówki z kasy oraz towaru z magazynu, za który odpowiadał. Zawiadomiono policję i podejrzany został zatrzymany. Okazało się, że klienci, którzy byli obsługiwani przez niego są dłużnikami firmy. Klienci twierdza, że za sprzęt zapłacili. Pan P. twierdzi wręcz odwrotnie. Wierzymy klientom.


Tylko na piśmie
Mówi rzecznik Sądu Okręgowego w Katowicach Marian Krzysztof Zawała:

Byłoby wysoce nieprofesjonalnym zachowaniem zaniechanie działalności na drodze prawnej. Przede wszystkim nie można poprzestać na umowie słownej – ważna będzie jedynie umowa z firmą na piśmie. Należy jednak wykorzystać wszelkie możliwości na drodze prawnej. Zgodnie z pouczeniem, klient firmy powinien wnieść sprzeciw i podać wszelkie przesłanki sytuacji w jakiej się znalazł, a co za tym idzie propozycję złożoną przez firmę. Ważne jest również przestrzeganie terminu 14 dni, gdyż po tym terminie wyrok staje się prawomocny.

Chwila nieuwagi i zbyt duże zaufanie do sprzedawcy kosztują Piotra Andersa mnóstwo nerwów. Za komputer po raz drugi płacić nie zamierza.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto