Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Otylia Jędrzejczak: Chcę usłyszeć Mazurka Dąbrowskiego na igrzyskach

Oskar Berezowski
Otylia Jędrzejczak
Otylia Jędrzejczak
Z Otylią Jędrzejczak, mistrzynią olimpijską w pływaniu, rozmawia w Pekinie Oskar Berezowski Przez pięć dni rywalizacji w zawodach przedolimpijskich w stolicy Chin nie usłyszeliśmy polskiego hymnu po pani zwycięstwie.

Z Otylią Jędrzejczak, mistrzynią olimpijską w pływaniu, rozmawia w Pekinie Oskar Berezowski

Przez pięć dni rywalizacji w zawodach przedolimpijskich w stolicy Chin nie usłyszeliśmy polskiego hymnu po pani zwycięstwie. Nie brak pani tego uczucia?

Został jeszcze jeden dzień finałów. Pewnie, że chciałabym wygrać, ale nie to jest moim celem.

A co nim jest?

Usłyszeć hymn za 186 dni. Przyleciałam tu poznać obiekt i oswoić się z miastem. Za mną bardzo ciężkie zgrupowanie na Florydzie. Poza tym jeszcze nigdy nie startowałam w tak mocnych zawodach na początku lutego. Uważam, że od wygrywania teraz ważniejsze jest, żeby ciężko pracować. Większość najlepszych pływaków świata w ogóle nie podjęła wyzwania, bo jest właśnie na tym samym etapie budowania formy co ja. Przecież w trakcie świąt wielkanocnych w mistrzostwach Europy w Holandii będę walczyła o minimum na igrzyska. To będzie pierwszy szczyt formy.

Żałuje pani, że zabrakło wielu najgroźniejszych rywalek?

Niech one żałują! Ja już wiem, w jakim miejscu hali jest zimno, a gdzie ciepło. Co je się w Pekinie, jak wygląda basen, jaka jest w nim woda, droga na słupek. Gdy przylecę w sierpniu na igrzyska, będę się mniej denerwowała. One będą musiały oglądać nagrania wykonane przez trenerów.

Wszystkie procedury organizacyjne, które są tu stosowane, powtórzą się w czasie igrzysk?

Oby nie. Chińczycy są bardzo drobiazgowi. Mam nadzieję, że zawodnicy im się przeciwstawią. Teraz jest nas za mało, by walczyć z armią porządkowych, którzy wprowadzają wojskowy dryl. Na początku nawet bawiło mnie to, że akredytację sprawdza mi 10 osób naraz, ale gdy to się powtarza kilka razy dziennie, zaczyna irytować. Potrafią przyprowadzić mnie do pustej sali konferencyjnej i każą siedzieć, choć żaden dziennikarz nie przychodzi.

Bo Chińczycy nie informują o konferencjach.

No właśnie. Ostatni raz wykonałam ich niepojęte rozkazy, bo dziewczyna, która miała mnie zaprowadzić na konferencję, ze łzami w oczach oświadczyła, że będzie miała nieprzyjemności. Zrobiło mi się jej żal.

Na słupek wywołują was podobno przez prawdziwą tubę.

Do niewielkiego pomieszczenia wchodzi człowiek z tubą i czyta nazwiska. Naprawdę niesamowite. Potrafią też nakrzyczeć. Gdy ktoś na mnie się wydziera, ja robię to samo.

Jedzenie też jest niesamowite. Nie podali pani psa?

O nie! Nigdy bym nie zjadła psinki! Nawet owoców morza nie lubię. Nie jem czegoś, co przed chwilą pełzało. Brrr.

Na dodatek trener każe pani spać w namiocie…

Tlenowym, ustawionym w pokoju hotelowym. Nie potrafię powiedzieć o nim jednak nic obiektywnego. Jest w nim cieplej, a ja lubię ciepło.

Trener Słomiński mówi, że skoro namiot nie przeszkadza, to nawet jeśli nie pomaga, warto spróbować.

Też tak myślę. Ważniejszy jest prawdziwy trening. Jestem zadowolona z przygotowań siłowych, robimy co innego niż tradycyjne zajęcia w siłowni i naprawdę czuję zmiany.

Jest pani zadowolona z formy pół roku przed igrzyskami?

Martwię się, że na początku stycznia ciężko chorowałam i miałam przerwę w treningach. Staram się nadrabiać, ale w głowie kołacze się myśl o zaległościach.

Pekin robi na pani wrażenie?

Obiekty olimpijskie są naprawdę olśniewające. Wszystko jest blisko siebie, nowoczesne. Polubiłam też miejscową kulturę. Szkoda, że nie będę mogła zostać tu dłużej. Kupiłam już różne olimpijskie gadżety, %07bo w trakcie igrzysk nie będę miała do tego głowy.

Przez całe igrzyska nie zdąży pani wybrać się na zakupy?

Przecież nie zobaczę nawet ceremonii otwarcia i zamknięcia. Zresztą nigdy nie widziałam, bo zawsze koliduje to ze startami, a potem musimy wracać do domu. Może kiedyś, już w innej roli, zobaczę całe igrzyska.

Może w roli dziennikarza? To jeden z pani pomysłów na pozasportowe życie.

Być może.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto