Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Owce potrzebują dotacji

Wojciech Trzcionka
Piotr Kohut z Koniakowa wrócił do hodowli owiec. Obecnie ma stado liczące 60 sztuk.  fot. Wojciech  Trzcionka
Piotr Kohut z Koniakowa wrócił do hodowli owiec. Obecnie ma stado liczące 60 sztuk. fot. Wojciech Trzcionka
W górach przybywa owiec, ale zbyt wolno, dlatego Śląski Urząd Wojewódzki chce pomóc w przywracaniu tradycji wypasu. Górale się cieszą, bo być może dostaną dopłaty.

W górach przybywa owiec, ale zbyt wolno, dlatego Śląski Urząd Wojewódzki chce pomóc w przywracaniu tradycji wypasu. Górale się cieszą, bo być może dostaną dopłaty.

Jeszcze pół wieku temu podstawą bytu górali było pasterstwo. Na halach w Trójwsi (Istebna, Jaworzynka, Koniaków) pasły się tysiące owiec. Z czasem jednak zwierząt zaczęło ubywać. W Trójwsi założono spółdzielnię, która wybudowała własną owczarnię, więc sałasze (tam wypasa się owce) i bacówki (tu przerabia się mleko na sery), przestały być potrzebne. Gazdowie nadal wypasali owce na własne potrzeby, a sery robili w domach. Z czasem, z powodu małego zainteresowania skórami, mięsem i serami, hodowla stała się nieopłacalna.

Dopiero od czterech lat górale wracają do tradycji. Zainteresowanie wyrobami z owczego mleka i strojami góralskimi z owczej wełny wzrasta.

Bardzo bym chciał, żeby kiedyś w Trójwsi znowu było tyle owiec co pod koniec XIX wieku - 19 tys. sztuk. To musiał być przepiękny widok - rozmarza się Piotr Kohut, gazda z Koniakowa, właściciel 60 owiec na około 200 w całej gminie, który jako pierwszy w Beskidzie Śląskim postawił bacówkę spełniającą unijne normy - z bieżącą wodę i prądem.

Od czterech lat z kilkoma kolegami ma spółkę. Razem odbudowali sałasze, wynajęli baców, którzy wypasają im zwierzęta i znoszą z gór mleko, które gazdowie później sami przerabiają na sery. Mimo to z owiec nadal ciężko żyć, a ma być jeszcze gorzej, bo bacowie stracą dotacje. W tym roku kończą się dopłaty do owiec od państwa, a Unia Europejska nie wspiera rolników, którzy hodują krzyżówki, jak popularna w Beskidach polska owca górska.

Dlatego Śląski Urząd Marszałkowski wraz z hodowcami opracowuje program "Owca Plus", który ma odrodzić gospodarkę pasterską w powiatach: bielskim, cieszyńskim, żywieckim, zawierciańskim, myszkowskim i częstochowskim. - Zależy nam na budowaniu stad, bo dzięki owcom góry stają się atrakcyjne turystycznie, hale nie zarastają trawą, no i ludzie mają pracę - wyjaśnia Jerzy Motłoch, dyrektor wydziału terenów wiejskich Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego.

Program pomocowy ruszy na wiosnę. - Zastanawiamy się, czy będą to dopłaty czy inna forma pomocy - dodaje.

- Mam nadzieję, że dotacje będą, tak łatwiej przekonać ludzi do zakładania stad - uważa Piotr Kohut. W województwie śląskim hodowano kiedyś 100 tys. owiec. Teraz jest ich najwyżej 22 tys. sztuk. •

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto