Paliwa bez specjalnej ulgi

Budżet państwa utraci rocznie miliony złotych, 4 tysiące osób - pracę, przedsiębiorcy będą musieli spłacić nieczynne instalacje, a na śmietniskach zalegną na zawsze miliony ton sztucznych odpadów. Do tego dojdą milionowe unijne kary i konieczność sprowadzania większych ilości ropy. Wszystko przez to, że resort finansów z resortem środowiska nie umieją się dogadać. Powód? Znikają zwolnienia od podatku akcyzowego dla paliw silnikowych wytwarzanych z udziałem komponentów uzyskanych ze śmieci.

Zachęty dla firm

Przerób tworzyw sztucznych i pozyskiwanie z nich komponentów do paliw daje pracę tysiącom ludzi, także w naszym regionie. Firmy zajmujące się tym biznesem odzyskują i przerabiają na komponenty do paliw 40 proc. odpadów: opakowania, części samochodowe, zużytą elektronikę i urządzenia elektryczne.

- Zdolności produkcyjne mojej firmy wynoszą 2 tys. ton miesięcznie, z czego 30 proc. to odzyskane sztuczne odpady. Rocznie możemy utylizować 5 tys. ton odpadów z tworzyw sztucznych - mówi Piotr Kałyniak, prezes Agrob-Eko Sp. z o. o. w Zabrzu.

Zbudował on zakład w 1997 roku jako firmę rodzinną dlatego, że władze miały wprowadzić opłatę produktową. Mieli ją płacić wszyscy ci, którzy wprowadzają na rynek szkodliwe dla środowiska odpady. Z podobnych powodów EKO-ERA sp. z o. o. z Katowic porwała się na cztery instalacje budowane tylko w województwie śląskim. Mieli tym większą motywację, że resort finansów ustalił niższą akcyzę na paliwa produkowane z odpadów.

Protest przedsiębiorców

Tymczasem akcyzowa ulga znika. Prezesi Polskiej Izby Paliw Płynnych, Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Recyklingu oraz Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego alarmują, że to będzie oznaczać likwidację jednego z sektorów gospodarki odpadami i konieczność wzrostu importu ropy.

- Na podstawie dotychczasowych rozwiązań powstał wyspecjalizowany sektor. Zatrudnia w całym łańcuchu: od segregacji zanieczyszczonych odpadów opakowaniowych z tworzyw sztucznych do wytworzenia komponentów jako dodatków do benzyn i oleju napędowego, ponad 4 tysiące osób - mówi dyrektor Jacek Cwetler z Polskiej Izby Paliw Płynnych.

Ministerialny konflikt

Zakłady związane z tą działalnością (składowiska, sortownie i instalacje) zlokalizowane są na terenie całej Polski. W sumie przerabiają 40 tys. ton odpadów rocznie. Tym samym Polska wypełnienia zobowiązania co do odzysku i recyklingu z Traktatu Wspólnotowego. Branża odzyskuje około około 40 proc. masy odpadów, podanej w Traktacie w 2004 r. Korzystne dla niej uregulowania podatkowe miały być w przyszłości zastąpione rozwiązaniami, których promotorem miał być minister środowiska.

- Minister Finansów chcąc niejako "zdopingować" ministra środowiska, zaczął stopniowo ograniczać poziom zwolnienia w podatku akcyzowym o 20 proc. począwszy od 2005 r., co zahamowało rozwój odzysku czy recyklingu tworzyw sztucznych. W roku 2006 również nie odnotowano przyrostu zdolności produkcyjnych - mówi dyr. Cwetler.

Tymczasem resort środowiska ma ruszyć do dzieła z własnymi rozwiązaniami dopiero od roku 2008, podczas gdy resort finansów już likwiduje zwolnienia akcyzowe. Dlatego branża zaapelowała do ministra finansów o przedłużenie zwolnień od podatku akcyzowego na cały bieżący rok. Dostała nawet poparcie ministra środowiska... Ministerstwo Finansów ma jednak inny pogląd. Grozi to utratą miejsc pracy 4000 osób, zamknięciem często niespłaconych jeszcze inwestycji oraz niewywiązaniem się z obowiązku prawa wspólnotowego, za co UE może wymierzyć Polsce wysokie kary. Nie mówiąc już o tym, że budżet państwa na braku podatków z tej branży straci około 120 milionów złotych rocznie.