Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pamięć zahartowana w ogniu

Agnieszka Barzycka
O największym pożarze w Europie rozpisywały się wszystkie media. – Często wspominamy naszych kolegów, którzy zginęli podczas akcji – mówią st. operator sprzętu specjalistycznego, Hubert Dziedzioch (z prawej) i Stefan Kaptur, zastępca dowódcy raciborskiej straży. fot. A. Barzyckja
O największym pożarze w Europie rozpisywały się wszystkie media. – Często wspominamy naszych kolegów, którzy zginęli podczas akcji – mówią st. operator sprzętu specjalistycznego, Hubert Dziedzioch (z prawej) i Stefan Kaptur, zastępca dowódcy raciborskiej straży. fot. A. Barzyckja
Wczoraj minęło 15 lat od wielkiego pożaru lasów w Kuźni Raciborskiej. Świadkowie nigdy nie zapomną tych tragicznych wydarzeń. Od piętnastu lat w sierpniu odbywa się w Raciborzu dwudniowy „Memoriał imienia ...

Wczoraj minęło 15 lat od wielkiego pożaru lasów w Kuźni Raciborskiej. Świadkowie nigdy nie zapomną tych tragicznych wydarzeń.

Od piętnastu lat w sierpniu odbywa się w Raciborzu dwudniowy „Memoriał imienia młodszego kapitana Andrzeja Kaczyny i druha Andrzeja Malinowskiego” – pierwotnie wyścig kolarski, obecnie zawody zapaśnicze o charakterze międzynarodowym połączone z dwudniowym festynem i koncertami gwiazd dla upamiętnienia strażaków, którzy zginęli. Tak też było wczoraj. – Mimo tylu lat ludzie mieszkający tutaj nieprędko o tym zapomną – mówi Stefan Kaptur.

Pierwsze ptaki pojawiły się niecałe dwa lata po pożarze. Sarny i jelenie wracały, kiedy ogień jeszcze się tlił. Miały poparzone racice, ale chciały jak najszybciej wrócić „na swoje”. Kiedy młode drzewka wypuściły zielone gałęzie, ptaki zaczęły wić na nowo gniazda. – Ta cisza po wypaleniu była najbardziej poruszająca – wspomina Robert Pabian z Nadleśnictwa Rudy Raciborskie.

W 1992 roku w okolicach Rud Raciborskich spaliło się ponad 10 tysięcy hektarów lasów. To był jeden z największych pożarów w historii Europy. Wszystko prawdopodobnie zaczęło się od iskry spod kół hamującego pociągu jadącego w kierunku Częstochowy. Gdzieś pomiędzy Kuźnią Raciborską a Solarnią iskry z torów posypały się na przesuszoną ściółkę. Był 26 sierpnia 1992 roku około godziny 14.

Hubert Dziedzioch z raciborskiej straży pożarnej razem z czterema kolegami pojechali na miejsce jako pierwsi. – Nikt nie przypuszczał, że dojdzie do takiej tragedii. Przecież tak często gasiliśmy lasy. Z minuty na minutę sytuacja była coraz bardziej niebezpieczna. Słupy ognia miały wysokość kilkudziesięciu metrów, palił się sprzęt, samochody, temperatura osiągała 300 stopni Celsjusza – wspomina strażak. – Mieliśmy wrażenie, że słońce zaszło, bo kłęby dymu otoczyły nas ze wszystkich stron. Krzyknąłem tylko: „uciekać”! Nasz dowódca nie zdążył. Schronił się w samochodzie, ale ogień dopadł go. Tego widoku nie zapomnę do końca życia. To mógł być każdy z nas – wzdycha strażak.

Pożar rozprzestrzeniał się z prędkością 7 kilometrów na godzinę. W gaszeniu wielkiego pożaru brało udział w sumie 10 tys. strażaków, 3 tys. żołnierzy, 650 policjantów, 1200 pracowników obrony cywilnej oraz 1100 leśników. Wykorzystano 1000 pojazdów, 24 samoloty, trzy śmigłowce. – Na stadionie w Kuźni Raciborskiej zorganizowany został sztab dowodzenia. Strażacy spali w remizie na łóżkach polowych. Jedni zjeżdżali, inni wyjeżdżali. I tak na zmianę – opowiada zastępca dowódcy raciborskiej straży, Stefan Kaptur.

Żywioł zabił troje ludzi. Strażaków: asp. Andrzeja Kaczyna z Komendy Straży Pożarnej w Raciborzu (pośmiertnie awansowany) i druha Andrzeja Malinowskiego z OSP Kłodnica. Trzecią ofiarą była kobieta, która zginęła na terenie akcji. 50 osób odwieziono do szpitala, a lekko poszkodowanych – którym pomocy udzielono na miejscu – było około 2000. Spłonęło 5 wozów gaśniczych i 26 motopomp. Rozgrzany popiół pogorzeliska zniszczył 70 km węży strażackich.

Pożar udało się ugasić dopiero cztery dni później, a jego dogaszanie trwało do połowy października.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto