MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Ping-pong Rasiaka

(tok)
Fot.Bartosz Jankowski/Fotorzepa
Fot.Bartosz Jankowski/Fotorzepa
Trzeci dzień pobytu w Barsinghausen upłynął polskim piłkarzom według sprawdzonego scenariusza - trening, konferencja prasowa, czas wolny. Obowiązków kadrowicze nie mają zbyt dużo, ale przyznają, że nuda im zjawiskiem ...

Trzeci dzień pobytu w Barsinghausen upłynął polskim piłkarzom według sprawdzonego scenariusza - trening, konferencja prasowa, czas wolny. Obowiązków kadrowicze nie mają zbyt dużo, ale przyznają, że nuda im zjawiskiem obcym.

Przed południem kadra Pawła Janasa, jak zwykle konwojowana przez policję, zawitała na miejscowy stadion i odbyła jedyny w piątek trening. W zajęciach uczestniczyło 23 piłkarzy, czyli wszyscy których selekcjoner przywiózł do Niemiec. Niedysponowani w czwartek Mirosław Szymkowiak i Paweł Brożek dołączyli już do kolegów.

Wczoraj przed południem polska ekipa została uszczuplona o dwie osoby, gdyż wiceprezes PZPN Henryk Apostel i szef banku informacji Edward Klejndinst udali się do Warszawy na pogrzeb Kazimierza Górskiego. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom trener Paweł Janas nie zdecydował się na wyjazd.

- Bardzo bym chciał, ale nie mogłem opuścić zespołu. Do mistrzostw świata został tydzień, w sobotę czeka nas mecz z Chorwacją, mamy mało czasu i wiele pracy. Jak wrócimy z mundialu, to z całym sztabem udamy się na grób pana Kazimierza i uczcimy jego pamięć - powiedział selekcjoner.

Klejndinst i Apostel planowali powrót w piątkowym wieczór razem z prezesem związku Michałem Listkiewiczem, który od tej chwili będzie szefem polskiej delegacji.

Według rzecznika reprezentacji, w ośrodku zajmowanym przez polskich piłkarzy życie płynie sielankowo.

- Cisza, spokój, zawodnicy wydają się wyluzowani. W piątek przywieziono im oficjalne akredytacje na MŚ. Najbardziej popularną rozrywką stają się mecze tenisa stołowego, w których prym wiodą Michał Żewłakow i Grzegorz Rasiak. Kilku innych piłkarzy relaksu szukało w saunie - powiedział Michał Olszański.

Zawodnicy także przyznają, że na mundialową gorączkę przyjdzie jeszcze czas.

- Trochę za wcześnie na stres, na razie skupiamy się na meczu z Chorwacją. Myślę, że dopiero po nim będziemy myśleć wyłącznie o mistrzostwach świata i spotkaniu z Ekwadorem - powiedział Marcin Baszczyński dodając, że na razie nuda nie dokucza jemu i kolegom. - Niczego nam nie brakuje, na ośrodek nie możemy narzekać. Ciśnienie na razie nie rośnie na tyle, by wprowadzać nerwówkę, atmosfera jest bardzo przyjemna. Mamy polską telewizję, można zaglądnąć do internetu, pograć w ping-ponga, w bilard, nadrobić zaległości filmowe. Podobno w pobliżu ośrodka jest jakieś niewielkie jeziorko, więc może uda się wyskoczyć na rybki - stwierdził obrońca Wisły Kraków.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Grosicki kończy karierę, Polacy przed Francją czyli STUDIO EURO odc.5

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto